SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Byli dziennikarze „Wprost” ujawnili raport TVN wskazujący Kamila Durczoka jako sprawcę mobbingu i molestowania w „Faktach”

Serwis Kulisy24.com prowadzony przez byłych dziennikarzy „Wprost” opublikował fragmenty raportu komisji TVN opisujące przypadki mobbingu i molestowania, których dopuścił się Kamil Durczok, będąc szefem „Faktów”, oraz to, dlaczego z dziennikarzem rozstano się za porozumieniem stron.

Kamil Durczok, fot. TVNKamil Durczok, fot. TVN

Komisja badająca pogłoski o mobbingu i molestowaniu w redakcji „Faktów” pracowała w TVN od połowy lutego do początku marca br., przeprowadzając wywiady z 37 pracownikami stacji. W raporcie końcowym stwierdziła, że trzy zatrudnione osoby mogły być narażone na niepożądane zachowania. Jednocześnie za porozumieniem stron rozwiązano umowę z redaktorem naczelnym „Faktów” Kamilem Durczokiem.

Nastąpiło to po kilku tekstach tygodnika „Wprost” dotyczących molestowania w pracy. W pierwszym anonimowa gwiazda telewizyjna skarżyła się na takie zachowanie swojego szefa, natomiast w ostatnim anonimowa była researcherka „Faktów” opisała, jak Durczok mobbingował ją m.in. SMS-ami.

W piątek Sylwester Latkowski i Michał Majewski, byli dziennikarze „Wprost”, którzy opisywali w tygodniku sprawę Kamila Durczoka, ujawnili w swoim serwisie Kulisy24.com fragmenty raportu komisji TVN. Według ich relacji ustaliła ona dwa przypadki zachowań Durczoka wobec podwładnych wypełniające znamiona molestowania. Jednej kobiecie były szef „Faktów” wysyłał SMS-y z propozycjami prywatnych spotkań i podjęcia romansu, a drugą wprost zaprosił na prywatne spotkanie. Obie pracowniczki odmówiły, a cała sytuacja spowodowała u nich duży stres.

Ponadto według raportu Kamil Durczok „jest winny popełnienia czterech zarzucanych czynów niestosownego zachowania wobec współpracowników”. Dotyczyły one trzech mężczyzn i kobiety, a co najmniej jeden może stanowić mobbing. W tym przypadku zachowanie Durczoka wobec podwładnego miało formę - jak czytamy w raporcie - „ciągłej,  bardzo  ostrej  krytyki, która przybrała formę  atmosfery wrogości i pomijania pracownika w przydzielaniu zadań”.

Część świadków rozmawiających z komisją stwierdziła, że były szef „Faktów” stosował w redakcji zarządzanie przez strach i wywoływał o wiele bardziej stresującą atmosferę niż inni redaktorzy prowadzący. Świadkowie  opisali „niekontrolowane wybuchy złości, w tym publiczne wykrzykiwanie obraźliwych stwierdzeń” przez Durczoka. W raporcie przedstawiono historię niedoszłego wyjazdu zespołu „Faktów” do Kijowa w lutym 2014 roku: w sobotę po południu Durczok polecił współpracownikom zorganizować podróż i do wieczora ustalał szczegóły, a nazajutrz rano jako jedyny nie pojawił się na lotnisku.

Według raportu Kamil Durczok przed komisją stwierdził, że o wielu jego zachowaniach w redakcji wiedział Adam Pieczyński, członek zarządu TVN ds. programów informacyjnych, ale nie widział w tym powodów do nagany ani zwolnienia dyscyplinarnego. Komisja rekomendowała zarządowi TVN, żeby zakończyć współpracę z Durczokiem polubownie, ponieważ ewentualny proces wytoczony stacji przez dziennikarza spowodowałby konieczność składania zeznań sądowych przez poszkodowane osoby, co wywołałoby u nich dalszy stres. Komisja radziła też zapewnić pracownikom „Faktów” pomoc psychologiczną.

Tuż przed rozpoczęciem prac przez komisję Kamil Durczok na antenie TOK FM stwierdził, że nigdy nie molestował ani mobbingował żadnej z podlegających mu kobiet, przyznał jednak, że ma ostry styl zarządzania.

Po doniesieniach „Wprost” działania w sprawie rzekomych nadużyć w redakcji „Faktów” podjęły warszawska prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy. Prokuratura orzekła, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa w sprawie molestowania seksualnego, a inspekcja nie wykryła naruszania przez Durczoka prawa pracy.

Wiosną br. Kamil Durczok wytoczył wydawcy i autorom tekstów o nim we „Wprost” proces o naruszenie dóbr osobistych w tekstach opisujących jego niepożądane zachowania w redakcji „Faktów”. Domaga się przeprosin i 2 mln zł odszkodowania. Pierwsi świadkowie w procesie zeznawali pod koniec września.

Ponadto Durczok oskarżył byłych dziennikarzy „Wprost” z art. 212 Kodeksu karnego o zniesławienie. Nie wyznaczono jeszcze terminu pierwszej rozprawy.

Z kolei autorzy tekstów o Kamilu Durczoku pozwali go za naruszenie ich dóbr osobistych w wypowiedzi w TOK FM porównującej ich pierwszy artykuł w tej sprawie do wojny hybrydowej prowadzonej przez wojska rosyjskie na Krymie. Domagają się za to przeprosin.

Dołącz do dyskusji: Byli dziennikarze „Wprost” ujawnili raport TVN wskazujący Kamila Durczoka jako sprawcę mobbingu i molestowania w „Faktach”

34 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jadek
Jaki szef takie "fakty"
odpowiedź
User
Gie
Co na to nowi właściciele? Do tej pory nie było informacji że Pieczyński wiedział o zachowaniach Durczoka. Poleci z pracy?
odpowiedź
User
Poinformiwany
Latkowski i spółka boi się,że zapłaci ogromne odszkodowanie.Rozpoczął się proces,a oni rozpoczęli walkę na swoim portaliku.Wczoraj miała odbyć się pierwsza sprawa o 7 milionów.
W sądzie nie pojawiła się pani Wasilewska.Dzień wcześniej ponoć została położona na sali opserwacyjnej po wyrwaniu zęba.Poleży według zwolnienia do jutra.
Wieczorem publikują sprawozdanie z raportu-bo nie raport.To kpina i celowe unikanie podaniu się prawu.
odpowiedź