SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ambasador RP przeprosił Polaków za nieprzyjęcie ich w czasie zamachów, po tym jak opisał to dziennikarz „Pulsu Biznesu”

Grupa polskich turystów w Paryżu, w której był dziennikarz „Pulsu Biznesu” Marcin Dobrowolski, w piątek wieczorem, gdy w mieście doszło do serii zamachów, nie została wpuszczona na teren polskiej ambasady. Dobrowolski szczegółowo to zrelacjonował, a w sobotę ambasador przeprosił ich za ten incydent.

Sprawa wyszła na jaw, ponieważ Marcin Dobrowolski opisał ją na swoim profilu facebookowym, w wypowiedzi dla Polsat News udzielonej krótko po incydencie oraz w relacji zamieszczonej w serwisie „Pulsu Biznesu”. Poinformowały też o tym stacje i serwisy informacyjne.

- Byliśmy na barce po imprezie OffPrint, kiedy dowiedzieliśmy się o zamachach. W pierwszym odruchu chcieliśmy wracać jak najszybciej do domu, ale kiedy dowiedzieliśmy się, że zamachy miały miejsce niedaleko wynajętego przez nas mieszkania pomyślałem, że możemy zatrzymać się w ambasadzie (byliśmy 8 minut od budynku), a tam na pewno ktoś będzie czekał. Po drodze postanowiłem zadzwonić na telefon dyżurny ambasady, aby ich uprzedzić, że idziemy (jesteśmy na wycieczce w cztery osoby) - napisał Dobrowolski na Facebooku.

Telefon odebrała konsul dyżurna, która początkowo sądziła, że rozmawia z pracownikiem MSZ, z którym połączenie zostało przerwane chwilę wcześniej. - Ja tym razem przerwałem, przedstawiłem się i powiedziałem, że kierujemy się w stronę ambasady, prosimy o przyjęcie, bo nie wiemy co robić. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że powinniśmy sobie znaleźć hotel, bo ambasada jest zamknięta. Kilka razy powtarzałem, że jesteśmy kilkadziesiąt metrów od budynku. W trakcie kilkuminutowej rozmowy, mimo moich próśb odmówiono nam wstępu na teren ambasady. argumentując, że o tej porze jest zamknięta (choć nie jest pusta). Polecono nie przebywać na ulicy, tylko znaleźć sobie hotel albo taryfę - opisał dziennikarz „Pulsu Biznesu”.

Polakom stojącym przed ambasadą udało się złapać taksówkę i wrócić do mieszkania. - Po przyjeździe do domu okazało się, że tuż po naszym przejeździe obok Les Halles miała miejsce kolejna strzelanina - zaznaczył dziennikarz.

W sobotę po południu Marcin Dobrowolski poinformował, że ambasador Polski we Francji poprosił ich o spotkanie, żeby porozmawiać o piątkowej sytuacji. - Przyjęliśmy przeprosiny Ambasadora. Jak powiedział, „obywatele Polscy powinni mieć pewność znalezienia schronienia na terenie ambasady”. Jutro wieczorem wracamy do domu - napisał dziennikarz po spotkaniu.

W piątek wieczorem w kilku miejscach Paryża (m.in. okolicach stadionu Stade de France, w czasie koncertu w klubie Batlacan oraz paru restauracjach) doszło do serii zamachów bombowych i ataków terrorystycznych, w których, według informacji z niedzieli rano, zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych (około 100 jest w stanie krytycznym). Prezydent Francji ogłosił stan wyjątkowy i wprowadził ścisłe kontrole na granicach. W sobotę po południu przedstawiciele Państwa Islamskiego w oficjalnym oświadczeniu przyznali, że przeprowadzili te ataki.

Dołącz do dyskusji: Ambasador RP przeprosił Polaków za nieprzyjęcie ich w czasie zamachów, po tym jak opisał to dziennikarz „Pulsu Biznesu”

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gie
Ciekawe czy gdyby sprawa dotyczył zwykłego Kowalskiego a nie dziennikarza media by ją nagłośniły i ambasador przeprosił? Bo przypuszczam że w przypadku zwykłego obywatela pies z kulawą nogą by się nie zainteresował.
odpowiedź
User
Genowefa z Paryża
Przeprosiny niewiele w tej sytuacji znieniają. Konieczna jest zmiana ambasadora. Podległa nu placówka nie spełniła swojej roli. To ważniejsze niż to, jak ów dyplomata wypada na rautach.
A szum w tej sprawie zrobił się dzięki mediom społecznościowym, do których dołączyły tradycyjne. Wtedy obudził się ambasador...
odpowiedź
User
Dyo
Przeprosiny niewiele w tej sytuacji znieniają. Konieczna jest zmiana ambasadora. Podległa nu placówka nie spełniła swojej roli. To ważniejsze niż to, jak ów dyplomata wypada na rautach.
A szum w tej sprawie zrobił się dzięki mediom społecznościowym, do których dołączyły tradycyjne. Wtedy obudził się ambasador...


Chyba nieprzytomnego konsula. To nie ambasador odmówił schronienia tylko podległy mu konsul. Ambasador wyjaśnia sytuację i przeprosił. I nie, ambasador nie ma wpływu na personel placówki. Dostaje ludzi w pakiecie i wymieniani są z klucza z centrali w Warszawie.
odpowiedź