SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dominik Raczkowski z „Warsaw Shore” żyje, sfingował na Instagramie swoją śmierć. „Łykacie wszystko jak pelikan”

Znany z programu „Warsaw Shore” Dominik Raczkowski poinformował, że w zeszłą niedzielę upozorował na Instagramie swoją śmierć w wypadku samochodowym. Wytknął mediom, że poinformowały o jego śmierci, nie zweryfikowawszy tej wiadomości.

Dominik Raczkowski Dominik Raczkowski

O śmierci Dominika Raczkowskiego wskutek potrącenia na przejściu dla pieszych poinformowało w niedzielę wieczorem i poniedziałek wiele serwisów, m.in. portal Wirtualnemedia.pl. Powołały się na wpisy na instagramowym profilu Raczkowskiego, które mieli publikować jego znajomi.

Na profilu stwierdzono, że uczestnik „Warsaw Shore” po wypadku został przewieziony do szpitala. - W pewnym momencie zaczął się gorzej czuć, przyszedł w międzyczasie inny lekarz i poinformował, że nie wygląda to dobrze i zabrali go na blok operacyjny. Dominik dał nam telefon i powiedział, żebyśmy coś napisali do jego rodziny i poinformowali was, co się dzieje w razie czego, i mówili na bieżąco, jaka jest sytuacja. Chyba ma złamaną rękę, jest poobdzierany, obolały i nie czuje nic od pasa w dół i niebezpiecznie mu ciśnienie urosło, przez to słabo się poczuł - opisano.

Dominik Raczkowski tłumaczy, dlaczego upozorował własną śmierć

W środę na swoim kanale youtube’owym Dominik Raczkowski zamieścił trwające godzinę nagranie, w którym wyjaśnił, że upozorował swoją śmierć. Zarzucił mediom, że poinformowały o jego śmierci bez weryfikacji, czy to prawda.

- Nie mając żadnych dowodów, nie mając artykułów o jakimkolwiek wypadku, nie mając wypowiedzi żadnego policjantów, nie mając potwierdzenia wypowiedzi żadnego lekarza. Wszystko popłynęło po tych trzech storkach, zero weryfikacji, kompletnie zero wiadomości, nikt nie napisał, nikt nie zadzwonić - stwierdził.

Zaznaczył, że informację o jego śmierci próbował zweryfikować jedynie Pudelek.pl. - Wszystko najpierw poszło w Internet, a dopiero później zaczęły napływać pierwsze wiadomości od znajomych, osób, które po prostu się zmartwiły - opisał.

- Widzieliście udział w eksperymencie społecznym, który sobie wymyśliłem, aby pokazać wam, jak media, jak influencerzy wami manipulują. Wystarczy smutna storka, zagranie na emocjach, wzbudzenie współczucia i łykacie wszystko jak pelikan - skomentował Dominik Raczkowski.

- Jak to wy byście nie pozwalali, byście nie łykali wszystkiego, to influencerzy by tego nie wykorzystywali. Wyszliście na debili, którzy są ofiarą braku myślenia. Zostaliście pozbawieni krytycznego podejścia, rozumu, który by kazał przeciętnej osobie zweryfikować, a jeżeli sama by nie chciała weryfikować, to by poczekała na jakieś oficjalne informacje - dodał

 

Raczkowski zaznaczył, że jego rodzina od początku wiedziała, że wpisy instagramowe o jego śmierci są nieprawdziwe. - Każdy trzymał buzię na kłódkę. Wiedzieli, że tworzę taki eksperyment, byli na niego przygotowani - zaznaczył.

Dominik Raczkowski w "Warsaw Shore" wiosną ub.r.

Dominik Raczkowski był uczestnikiem 15. edycji "Warsaw Shore - ekipa z Warszawy", emitowanej wiosną ubiegłego roku na antenie MTV. Odcinki były też udostępniane na Player.pl.

 

Dołącz do dyskusji: Dominik Raczkowski z „Warsaw Shore” żyje, sfingował na Instagramie swoją śmierć. „Łykacie wszystko jak pelikan”

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Nobody
Może lepiej pomóc potrzebującym niż zajmować się śmieciową informacją?
0 0
odpowiedź
User
Ohh
Ohh! Bohater na jakiego nie zasługujemy! I nie chcemy.
0 0
odpowiedź
User
Trash
Powinien teraz na serio umrzec i sprankowac wszystkich. Zanim ludzie kapneliby sie ze tym razem serio zezgonowal byloby jaja :D
0 0
odpowiedź