SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Eksperci o „Belle Epoque”: drogi Teatr Telewizji, ale TVN może wykreować trend (opinie)

W „Belle Epoque” nie ma prawdziwego odczucia świata w nim przedstawianego. To drogi Teatr Telewizji, z drażniącą muzyką, kompletnie odklejoną od reszty. Ale dzięki serialowi po dłuższej przerwie TVN może stać się trendsetterem na rynku telewizyjnym, a inne stacje będą musiały zainwestować w drogie produkcje historyczne i kostiumowe - oceniają Karolina Korwin-Piotrowska, Andrzej Godlewski i Krzysztof Grabowski.

fot. TVN/Mirosław Sosnowskifot. TVN/Mirosław Sosnowski

Debiutując w zeszłą środę „Belle Epoque” zanotował bardzo dobre wyniki oglądalności - pierwszy odcinek kryminalnej opowieści TVN obejrzało 2,9 mln widzów. Przełożyło się to na 20,49 proc. udziału w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów oraz 22,90 proc. w grupie komercyjnej 16-49 (z danych Nielsen Audience Measurement). Stacja ma powody do radości, bo jest to najlepszy wynik pilotowego odcinka od kilku lat, lepszy nawet od debiutującej wiosną ub.r. „Drugiej szansy” (dokładnie rok temu premierowy odcinek w poniedziałkowym paśmie o godz. 21.30 obejrzało 2,6 mln osób).

Jednak wśród widzów debiut „Belle Epoque” wywołuje sporo kontrowersji. W mediach społecznościowych toczą się dyskusje na temat serialu. Widać wyraźny podział na zwolenników i przeciwników zaprezentowanego w serialu sposobu opowiadania o „pięknej epoce”. Wielu internautów traktuje pilota jako wprowadzenie w akcję, dlatego są ciekawi kontynuacji tej historii. Pojawiają się komentarze, że w pierwszym odcinku poruszono zbyt dużo wątków: główna zagadka sezonu, morderstwo matki bohatera, jego powrót do Krakowa czy tajemnica Konstancji.

A jak „Belle Epoque” oceniają eksperci?

Andrzej Godlewski, wykładowca SWPS i były wicedyrektor TVP1, wskazuje na ogromną promocję „Belle Epoque”, która sprawiła, że oczekiwania wobec tej produkcji TVN były bardzo wysokie. Ale po pierwszym odcinku nie może stwierdzić, by serial już je spełnił.

- Często wadą pierwszych odcinków nowych seriali jest to, że w krótkim czasie musimy przyswoić sobie wiele informacji o bohaterach i wydarzeniach. Tak też było i tym razem. Wydaje mi się, że intryga kryminalna była dość „sophisticated”. Niewyjaśniony pozostał powód, dla którego szanowany obywatel królewskiego miasta stał się seryjnym mordercą. Na szczęście nie zabrakło napięcia pod koniec odcinka - wskazuje Andrzej Godlewski.

Jego zdaniem, w serialu nie czuć atmosfery ani Krakowa sprzed stu lat, ani tytułowej „pięknej epoki”. - Kraków był wtedy dość małym miastem (kilkakrotnie mniejszym od ówczesnej Warszawy) z wielkimi kontrastami. Jak na razie nie widać tam ani biedy ani bogactwa. Nie ma też śladów wielonarodowościowego charakteru CK monarchii. Odpowiedniej atmosfery nie jest w stanie też stworzyć muzyka, być może zbyt współczesna. Mamy więc ładnie pokazane miasto, jednak możliwe, że charakter serialu lepiej oddawałaby ogólna brzydota, na tle której piękno byłoby lepiej widoczne. Ale czy ktoś mógłby zrobić coś takiego w stacji Edwarda Miszczaka, który tak kocha Kraków? - zastanawia się Andrzej Godlewski.

Krytycznie pierwszy odcinek ocenia Krzysztof Grabowski, producent i członek zarządu spółki Baltmedia. Przywołuje jako porównanie serial kostiumowy brytyjskiej stacji ITV, który stał się popularny na całym świecie.

- Serial „Downton Abbey” dawał widzowi prawdziwe odczucie przedstawianego świata, oferował możliwość wejścia w ten świat. W „Belle Epoque” tego nie ma. To taki drogi Teatr Telewizji, z drażniącą muzyką, kompletnie odklejoną od reszty, która prowadzi widza na manowce. Nie popisał się też reżyser Michał Gazda. Na pochwałę zasługują za to Olaf Lubaszenko i Eryk Lubos, bardzo ładne zdjęcia Michała Sobocińskiego. Pawłowi Małaszyńskiemu można się przyglądać - ocenia Krzysztof Grabowski.

- TVN wyłożył duży budżet na promocję „Belle Epoque”, a w dniu premiery dostosował oprawę i logotyp. Zrobili to super, naprawdę, udało im się zainteresować widzów. Świadczą o tym wyniki - prawie 3 mln widzów w grupie ogólnej to wynik legendarny, nikt tyle nie miał na starcie. Ale nie tego oczekiwałem po materiałach promocyjnych - zaznacza.

Inną opinię o projekcie serialowym TVN ma dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska, która chwali stację za odwagę w wyznaczaniu trendów. - Widzowie mogą czuć się zachęceni pierwszym odcinkiem. Ten serial jest kierowany do wielkomiejskiego widza, który wcześniej był zachęcony „Prawem Agaty” i „Drugą szansą”, a niekoniecznie ogląda „Taboo” czy „Peaky Blinders”, do których „Belle Epoque” bywa porównywany. Siła uderzeniowa TVN jest ogromna, to ta stacja wprowadziła wielkomiejskie seriale. Teraz idzie krok dalej i może się okazać, że TVN tworzy modę na seriale historyczne z dobrą obsadą, ale nie o czasach II wojny światowej, bo na to monopol posiada TVP - opisuje Karolina Korwin-Piotrowska.

- Nie jestem przerażona tym, co obejrzałam. Ja bym tylko popracowała nad montażem i kamerą i przybrudziłabym ten obrazek, bo on jest trochę za jasny, za ładny. Wystarczy zobaczyć fragmenty „Lalki” Wojciecha Jerzego Hasa, żeby zobaczyć, jak tam pokazano Warszawę z tego okresu. Poza tym - nie mam uwag. „Belle Epoque” jest doskonale sformatowany, celuje w tę samą widownię, która wcześniej oglądała „Magdę M.”, „Kasię i Tomka”, „Prawo Agaty” i „Drugą szansę”. Nie spodziewałam się produkcji w stylu HBO, bo wiem, kto ogląda ten kanał - dodaje dziennikarka.

- Widzowie obejrzeli pierwszy odcinek - ciekawe, co będzie dalej? - zastanawia się Krzysztof Grabowski. - Może się okazać, że TVN trafił, a widzowie zaakceptowali taką narrację opowiadania o przeszłości. Ale może się też okazać, że ten styl zostanie całkowicie odrzucony - prognozuje.

Andrzej Godlewski uważa, że serial został bardzo dobrze umieszczony w ramówce TVN (środy o godz. 21.30). W jego ocenie, ogólnej grupie widzów będzie mu trudno zdobyć więcej widzów niż nadawane w środy seriale TVP2, ale w grupie komercyjnej ma duże szanse na zwycięstwo.

- Być może jeszcze ważniejsze jest to, że dzięki „Belle Epoque” po dłuższej przerwie TVN znowu stanie się trendsetterem na rynku telewizyjnym w Polsce i inne stacje również będą musiały zainwestować w drogie produkcje historyczne i kostiumowe. Zapowiedziały to już m.in. Canal+, który chce zekranizować „Króla” Szczepana Twardocha i TVP. Część widzów będzie bowiem wymagać czegoś więcej niż tanie scripted docu. Taka zmiana w telewizyjnej ofercie w Polsce byłaby naprawdę dobra - zaznacza były wiceszef Jedynki. - Na pewno obejrzę drugi odcinek serialu. Krakowski Sherlock Holmes musi się jednak bardziej wysilić, by dostać ode mnie kolejne szanse - dodaje.

Podobnie uważa producent Krzysztof Grabowski. - Bardzo byśmy chcieli, żeby „Belle Epoque” został przyjęty przez widzów, bo to stwarza szansę dla ciekawych filmów o większych budżetach. Po „Bodo” rok temu nie było takiej reakcji. Opowieści historyczne ubrane w kostium muszą dużo kosztować. Ale jest większa przyjemność pracy przy takich projektach - podkreśla.

- Wielu producentów czeka i obserwuje, czy TVN-owi wyjdzie z „Belle Epoque”, bo mają już własne pomysły i projekty. Może nie będziemy w kółko oglądać Mostowiaków, tylko zaczniemy robić ciekawe opowieści historyczne. Materiałów jest cała masa, tylko nikt nie był w stanie podjąć rękawicy. Podjęła stacja TVN. Teraz trzeba się spiąć, oglądać i kibicować - pointuje Karolina Korwin-Piotrowska.

„Belle Epoque” to 10-odcinkowy serial kryminalny, którego akcja toczy się w Krakowie w 1905 roku, w okresie tzw. pięknej epoki. Akcja serialu zaczyna się w momencie, kiedy główny bohater Jan Edigey-Korycki (w tej roli Paweł Małaszyński) wraca do rodzinnego Krakowa, by rozwikłać zagadkę zabójstwa matki. Pomagają mu w tym dawny przyjaciel oraz siostra, którzy prowadzą pierwsze laboratorium kryminalistyczne w Galicji. Jan spotyka także swoją wielką i nieszczęśliwą miłość - Konstancję (Magdalena Cielecka).

W serialu wystąpują także m.in. Eryk Lubos, Anna Próchniak, Olaf Lubaszenko, Vanessa Aleksander, Weronika Rosati oraz Eryk Kulm.

Producentami „Belle Epoque” są Michał Kwieciński (Akson Studio), Katarzyna Bielecka (TVN) oraz Marta Grela-Gorostiza (producent nadzorujący TVN). Za charakteryzację odpowiada Alina Janerka, za scenografię Anna Wunderlich, a operatorem obrazu jest Michał Sobociński.

Dołącz do dyskusji: Eksperci o „Belle Epoque”: drogi Teatr Telewizji, ale TVN może wykreować trend (opinie)

58 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
widz
drugiego odcinka nie będę oglądał,
nie podobał mi się ten serial,
zero kryminału, sztuczne wszystko
odpowiedź
User
pawel
ale branie pani Korwin-Piotrowskiej z TVN do oceniania produkcji TVN jako eksperta moim zdaniem mija się z celem, przecież nie może tego skrytykować tym bardziej, że TVN postawił całkowicie w wiosennej ramówce na ten serial
odpowiedź
User
pawel
I jeszcze uwaga do pana Godlewskiego - stawianie razem Canal+ i TVN i nazywanie tej drugiej trendsetterem na rynku serialowym jest po prostu śmiesznie. Canal+ czy HBO produkują seriale w Polsce od kilku lat, jeżeli chodzi o "Króla" Twardocha to informacja na okładce, że prawa wykupiło Canal+ pojawiła się wraz z wydaniem książki, czyli w październiku zeszłego roku. A po drugie przecież te obie stacje mają zupełnie inną dostępność na rynku, TVN jest raczej kanałem dostępnym w całej Polsce, a Canal+ trzeba sobie wykupić, więc zestawienie ich jest bezcelowe. Zgodzę się, że TVN jest trendsetterem jeżeli chodzi o kanały ogólnopolskie, ale też nie oszukujmy się - nie jest to już tak bardzo nowy trend na świecie, a samo "Belle Epoque" jest bardzo zainspirowane Sherlockiem, The Knick czy tegorocznym Taboo .
odpowiedź