SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ks. Adam Boniecki upomniany po słowach o samospaleniu. „To źródło kolejnych rozdarć i moralnych niepewności wśród wiernych”

Przełożony prowincji księży marianów udzielił upomnienia ks. Adamowi Bonieckiemu, redaktorowi seniorowi „Tygodnika Powszechnego”, z powody wypowiedzi w mediach. - Stają się one źródłem kolejnych rozdarć i moralnych niepewności wśród wiernych Kościoła Katolickiego - uzasadniono. W ostatnich tygodniach ks. Boniecki skomentował m.in. samospalenie Piotra Szczęsnego.

W czwartek rano ks. Piotr Kieniewicz, rzecznik prasowy Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów, poinformował, że przełożony tej prowincji rozmawiał z ks. Adamem Bonieckim o jego wypowiedziach w mediach.

Przypomnijmy, że od jesieni 2011 roku do połowy br. ks. Boniecki miał zakaz wypowiadania się w mediach, mógł jedynie pisać teksty do „Tygodnika Powszechnego”. W tym okresie odbył wiele spotkań z czytelnikami w całym kraju.

Zakaz został cofnięty w lipcu br. przez nowego prowincjała Zgromadzenia Księży Marianów. - Wziąwszy pod uwagę doświadczenie, działalność wydawniczą, przeszłość kapłańską i zakonną ks. Bonieckiego, można było mieć nadzieję na mądry głos w szeroko rozumianej debacie publicznej, w której różnorakie zagadnienia zyskiwałyby ewangeliczną orientację - czytamy w oświadczeniu rzecznika prasowego prowincji.

- Kościelne przepisy odnoszące się do obecności duchownych w przestrzeni medialnej, nie zawierają szczegółowej listy przypadków, które wprost nakazywałyby wyższym przełożonym uchylenie przywileju swobodnej wypowiedzi w mediach danemu współbratu. Jednakże prawodawca kościelny pozostawił przełożonemu wyższemu przestrzeń dla roztropnego rozeznania, kiedy należy podejmować uzasadnione działania, zmierzające do dyscyplinowania swoich współbraci, poprzez upominanie, naganę i inne środki pasterskiej troski, aż po uchylenie wspomnianego przywileju włącznie - zaznaczył ks. Kieniewicz. - Wspomniane przepisy wyraźnie też akcentują, że występujący w mediach duchowny nie przestaje być reprezentantem Kościoła. W praktyce oznacza to, że wypowiedzi duchownego mają być przepełnione wiernością Ewangelii, nieskażonym przekazem doktryny głoszonej przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ewangeliczną troską o zbawienie wszystkich. Wypadałoby również unikać wszystkiego, co np. rodzi nieuzasadniony podział, wprowadza zamęt odnośnie interpretacji zagadnień moralnych, narusza dobre imię wspólnoty kościelnej, rani wrażliwość religijną wiernych, bądź rodzi podejrzenie o stawanie się „rzecznikiem” jakiejkolwiek partii politycznej - dodał.

W komunikacie poinformowano, że prowincjał rozmawiał z ks. Bonieckim i upomniał go, „wzywając raz jeszcze do bezwzględnego zachowania przewidzianych przez prawo norm regulujących udział i zaangażowanie duchownych w świecie mediów”.

- Analiza treści wypowiedzi ks. Bonieckiego i reakcji na nie, pokazują, że stają się one źródłem kolejnych rozdarć i moralnych niepewności wśród wiernych Kościoła Katolickiego, naruszając punkt 8 oraz 9 Norm wydanych przez Konferencję Episkopatu Polski o udziale duchownych w mediach, z marca 2005 r. - uzasadniono.

Co stanowią te normy? Punkt 8 mówi: „Duchowni i członkowie instytutów zakonnych wypowiadający się w mediach winni cechować się wiernością nauce Ewangelii, rzetelną wiedzą, roztropnością i odpowiedzialnością za wypowiedziane słowo, troską o umiłowanie prawdy i owocny przekaz ewangelicznego orędzia. Jeśli nie są w danej dziedzinie wystarczająco kompetentni, powinni zrezygnować z występowania w mediach, zwłaszcza w kwestiach trudnych i kontrowersyjnych”. Natomiast w punkcie 9 czytamy: „Wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii. Dlatego zobowiązani są do wiernego przekazu katolickiej nauki, zgodnie z doktryną głoszoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Powinni również respektować zdanie Konferencji Episkopatu w kwestiach, które były przedmiotem jej oficjalnego stanowiska. Stanowisko Konferencji Episkopatu prezentuje jej rzecznik”.

Ks. Boniecki w „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym” nie skrytykował samospalenia

W komunikacie nie podano, które konkretnie wypowiedzi medialne ks. Adama Bonieckiego spowodowały upomnienie go przez przełożonego. Natomiast w ostatnich tygodniach najbardziej dyskutowane były wypowiedzi ks. Bonieckiego o Piotrze Szczęsnym, który pod koniec października dokonał samospalenia w centrum Warszawy, a w pożegnalnym liście mocno skrytykował wiele działań obecnego obozu rządzącego.

W wywiadzie zamieszczonym w weekendowej „Gazecie Wyborczej” ks. Boniecki stwierdził, że ten czyn kojarzy mu się ze samospaleniami z okresu PRL. - To jest tak mocny znak protestu, że właściwie nie można przejść wobec niego obojętnie. Do mnie szybko dotarło, że on nie był fanatykiem ani szaleńcem. To nie było spowodowane przyczynami psychiatrycznymi, to był człowiek bardzo serio myślący - opisał duchowny.

Zgodził się z tezą dziennikarza „GW”, że Szczęsnego zabiły zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. - To była manifestacja miłości ojczyzny. Zbliża się święto narodowe, więc myślimy o patriotyzmie. Oczywiście, wielu ludzi dziś uważa: co mi tam, zaszyję się w swoim kącie i jakoś przeżyję. Ale są też inni, tacy jak on. To jest desperacki krok człowieka, który kocha Polskę, któremu nie było wszystko jedno - ocenił ks. Boniecki. - W przypadku tego człowieka to było jedyne, co mu zostało. W jego subiektywnym rozumieniu, ale to trzeba uszanować. Żeby coś takiego zrobić, trzeba być najgłębiej przekonanym, że już nie ma innego sposobu, żeby obudzić współobywateli - dodał.

- Targnięcie się na własne życie świadczy o straszliwym załamaniu. Nawet Kościół, który przez wiele lat, gdy nauka o człowieku nie była jeszcze rozwinięta, dyskryminował samobójców, mówiąc choćby, że nie ma dla nich pogrzebu kościelnego, dawno się z tego wycofał. Bo znawcy człowieka powiedzieli, że ktoś, kto dokonuje czynu samobójczego, jest w sytuacji tak krańcowej, że nie można go osądzać tak, jak się osądza człowieka w stanie równowagi. To jest cierpienie nie do wytrzymania - zaznaczył redaktor senior „Tygodnika Powszechnego”.

Podobne opinie w tej sprawie ks. Boniecki wyraził w tekście w „TP”. - Dawno minęły czasy, w których Kościół jednoznacznie potępiał każde odebranie sobie życia. Rozwój wiedzy o człowieku sprawił, że do tragedii samobójstwa Kościół dziś podchodzi z wielką ostrożnością - stwierdził.

„Tygodnik Powszechny”: słowa ks. Bonieckiego zgodne z Ewangelią

Do komunikatu Księży Marianów w czwartek po południu odniosła się redakcja „Tygodnika Powszechnego”. Zwróciła uwagę, że przełożeni ks. Adama Bonieckiego nie wskazali, które jego wypowiedzi medialne naruszyły normy Konferencji Episkopatu Polski.

- Trudno nam więc odgadnąć, co w ciągu czterech miesięcy obecności naszego redaktora seniora w innych niż „Tygodnik Powszechny” mediach tak zgorszyło prowincjała Księży Marianów. Nie znaleźliśmy tam niczego, czego nie powiedziałby wcześniej i co mówi wciąż na naszych łamach, rzecz jasna zgodnie z Ewangelią. Zapraszamy do uważnej lektury - napisali redaktorzy „Tygodnika Powszechnego”.

Ks. Adam Boniecki to były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, związany z redakcją od 1964 roku. Od 1991 roku był asystentem kościelnym „TP”, zaś od śmierci Jerzego Turowicza (1999 rok) szefował redakcji. W 2011 roku ustąpił z tej funkcji, przekazując kierowanie tygodnikiem Piotrowi Mucharskiemu.

Dołącz do dyskusji: Ks. Adam Boniecki upomniany po słowach o samospaleniu. „To źródło kolejnych rozdarć i moralnych niepewności wśród wiernych”

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
Samobójstwo jest grzechem, no chyba, że zostawisz kartkę z napisem "... przez Prezesa." A to wtedy to spoko.
odpowiedź
User
Nektarynka Andrzej
Podobno przez Polskę przechodzi fala kradzieży najważniejsze dobra społeczno-kulturowego, a mianowicie Świeżaków. Ciekawe czy jak ktoś zostawi manifest, że to z winy PiSu, to znajdzie obrońców na lewym skrzydle polityczno-kościelno-medialnej machiny.
odpowiedź
User
atol bikini
Następny po Pieronku, co grzmi jak Kościół miesza się do polityki. Ale im przeszkadza tylko to, że nie wspiera lewicy. Jak kościół zabiera w czymś głos, to skandal. Ale np. w sprawie nachodźców już powołuje się lewicy na słowa Franciszka i chce, aby rząd robił tak jak kościół chce, a kościół ma jasno powiedzieć, abyśmy przyjęli nachodźców.
odpowiedź