SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Naczelni o wyborach prezydenckich: katastrofalna kampania Komorowskiego, Duda faworytem, ale wynik otwarty

W pierwszej turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda wygrał z Bronisławem Komorowskim m.in. przez wiarę środowiska politycznego urzędującego prezydenta, że reelekcja mu się należy. Kandydat PiS jest na krzywej wznoszącej, ale dzięki wyższej frekwencji i wyborcom Pawła Kukiza wynik pozostaje otwarty - oceniają dla Wirtualnemedia.pl redaktorzy naczelni czołowych dzienników i tygodników.

Pierwsza tura wyborów odbyła się 10 maja. Wygrał ją europoseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda, zdobywając 34,76 proc. głosów, zaś urzędujący prezydent Bronisław Komorowski miał wynik 33,77 proc. Kampania przed drugą turą, która potrwa do 22 maja - o północy z piątku na sobotę rozpocznie się cisza wyborcza, zaś prezydenta RP Polacy wybiorą w niedzielę 24 maja.

Obydwaj kandydaci spotykają się wyborcami, jednak widać, że to kampania Komorowskiego nabrała tempa. Prezydent wyznaczył na 6 września br. datę referendum, w którym Polacy wypowiedzą się m.in. w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Jest to ukłon do elektoratu Pawła Kukiza, który zajął trzecie miejsce w wyścigu po fotel prezydencki. Kandydat Platformy Obywatelskiej wyszedł na ulice i zaczął rozmawiać z ludźmi, przez co nie unika wpadek - media wychwyciły, że w porozumiewaniu się z potencjalnymi wyborcami pomaga mu pracownica kancelarii, którą nazwano „suflerką”. Z kolei sztab Komorowskiego zarzuca sztabowcom Dudy nasyłanie na prezydenta swoich działaczy, którzy zadają kłopotliwe pytania.

Zdaniem redaktora naczelnego Grupy Super Express Sławomira Jastrzębowskiego, na krzywej wznoszącej jest Andrzej Duda, a jego kontrkandydat systematycznie traci poparcie. - Klęska Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów jest wypadkową wielu czynników. Między innymi złudnej wiary, że wybory są już wygrane i nie warto się starać. W tej ułudzie utrzymywało go między innymi kilku prorządowych dziennikarzy - zauważa.

Jastrzębowski zwraca uwagę na gafy prezydenta, które dość często zdarzało mu się popełniać, a także fakt zmęczenia i rozczarowania dużej części społeczeństwa polityką Platformy Obywatelskiej sprzecznej z przedwyborczymi obietnicami.

- Bronisławowi Komorowskiemu wyraźnie szkodzi negatywna kampania prowadzona przez jego sztab przeciw Dudzie. Nie jest spójna z wizerunkiem obecnego prezydenta. Czy to znaczy, że Andrzej Duda wygra wybory? Bynajmniej. Decydujące będą dwa tygodnie i bezpośrednie debaty. Bardzo ważne będzie angażowanie przez kandydatów swojego elektoratu, a także skuteczne pozyskanie jak największej części wyborców Pawła Kukiza. Myślę, że jeśli łączyła ich antysystemowość mogą być skłonni częściej mimo wszystko popierać Dudę, ale to nie jest przesądzone - uważa naczelny „SE”.

Dla Jadwigi Sztabińskiej, redaktor naczelnej „Dziennika Gazety Prawnej”, ważny jest wynik Pawła Kukiza, który wskazuje, że w Polsce istnieje duża grupa społeczna zmęczona obecną sceną polityczną, układem PO-PiS i ich wieloletnią wzajemną walką. - Tak rozumiem antysystemowość Kukiza. Nie wykluczam też zmęczenia długoletnimi rządami Platformy Obywatelskiej - ocenia Jadwiga Sztabińska.

- Twór, który Kukiz stworzy może mocno namieszać na scenie politycznej. Postawiłam taką tezę, że jego ugrupowanie może nawet wygrać jesienne wybory. Jest to zależne od tego, jaki będzie miał program i jak poprowadzi kampanię. Jego wyborcy odbierają go jako osobę, która startuje w wyborach nie po to, aby zdobyć władzę, tylko żeby dokonać zmiany. Nie jest marionetką - prognozuje naczelna „DGP”.

W opinii Jadwigi Sztabińskiej, sztab Bronisława Komorowskiego popełnił błędy przed pierwszą turą wyborów i teraz trudno jest nagle zbudować autentyczność urzędującego prezydenta. - Być może idea referendum była dobrym pomysłem, ja tego nie wiem. Na pewno po deklaracji o tym, że społeczeństwo zdecyduje, czy chce JOW-ów, pierwszy wniosek, który się nasuwa: będą robić wszystko, byleby zdobyć władzę - twierdzi Sztabińska.

Marek Twaróg, redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego”, ocenia, że ekipa Bronisława Komorowskiego może mieć nadzieję na mobilizację w miarę przychylnego elektoratu, który w pierwszej turze nie przywiązał wagi do wyborów. - Ludzie nie poszli głosować, bo po pierwsze o niczym ta niedziela jeszcze ostatecznie nie przesądzała, a po drugie uśpiły ich sondaże. Jednak Komorowski, który nagle odzyskuje wigor i przedstawia konkretne (jak bardzo konkretne?) pomysły wydaje się jeszcze bardziej nieautentyczny niż dotąd, nie wiem więc, czy zdoła przekonać wyborców do szczerości swoich intencji - ocenia Twaróg.

Naczelny wydawanego w województwie śląskim „Dziennika Zachodniego” twierdzi, że słabnąca pozycja prezydenta i PO na Śląsku, nie jest żadnym zaskoczeniem. - O „ukrytej opcji niemieckiej”, co zraziło do PiS wielu Ślązaków, niewielu już pamięta, a rozczarowanie niespełnionymi obietnicami Platformy - lub po prostu jej nieudolnością - jest ogromne. Andrzej Duda też ma jednak kłopot. Będzie teraz zmuszany do zajęcia stanowisko wobec śląskiego regionalizmu. Nie mam wrażenia, że wie, co odpowiedzieć. Kukiz – wynik zaskoczył wszystkich, ostatecznie jednak doświadczenie z takimi antysystemowymi kandydatami, którzy zyskują chwilowe poparcie, mamy spore, nie tylko w Polsce. Potem raczej niewiele z tego wynika - podkreśla Marek Twaróg.

Na straszak o nazwie „PiS”, wykorzystywany w kampanii, zwraca również uwagę wicenaczelny tygodnika „Wprost” Bartosz Marczuk.

- To już kompletnie nie działa. Groteskowe jest wskazywanie na tę partię jako winowajcy, że się nie udaje. Ludzie już tego nie kupują. Na wynik wyborczy miała wpływ katastrofalna kampania głowy państwa. Komorowski nie potrafił się nawet pochwalić tym, co realnie zrobił przez pięć lat. Miał duży wpływ przy okazji zmiany ustawy o podatku dochodowym, która weszła w życie od stycznia br. i preferuje rodziny wychowujące dzieci. A na pytanie dziennikarki: co robi dla młodych?, prezydent odpowiedział: bardzo dużo – wskazuje Bartosz Marczuk.

Jego zdaniem, prezydenta Komorowskiego wyróżnia arogancja, nie wchodzenie w kontakt z wyborcami i uprawianie polityki zza wysokiego biurka. - Przed drugą turą stara się rysować jako zupełnie inny człowiek niż do tej pory. Popełnił jednak wystarczająco dużo błędów już wcześniej i wyborcy tego nie kupią. Jest to niewiarygodne - podkreśla Marczuk.

Przyczynę porażki Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika, upatruje w butnym zachowaniu kandydata. - Pan prezydent Komorowski od samego początku tej kampanii sprawiał wrażenie, że prezydentura mu się należy i nic nie musi robić, żeby ją uzyskać. Najwyraźniej wyborcy uważali inaczej, uważali, że nic się nikomu nie należy - ocenia Tomasz Terlikowski.

Terlikowski zauważa, że społeczeństwo jest rozczarowane propozycjami rząd, jednak jako powód przegranej Komorowskiego 10  maja wskazuje również przesunięcie prezydenta w lewą stronę. - On bardzo długo uchodził za polityka centrowego z lekkimi sympatiami konserwatywnymi. W momencie kiedy cała strategia Platformy Obywatelskiej skupiła się na przejęciu wyborców lewicy, a sam Komorowski w ostatnich tygodniach sięgnął po argumenty in vitro, wspierając jednocześnie bardzo silnie lewicowe postulaty związane z konwencją genderową, to ta część wyborców, która odczuwa związki z Kościołem w naturalny sposób od niego odpłynęła. Pomysł budowania lewicowego Komorowskiego zakończył się porażką - konkluduje naczelny TV Republika.

Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota, analizując pierwszą fazę kampanii, wskazuje na nieobecność Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego.

- Oczywiście nie przeceniam poziomu zaufania do tego polityka w Polsce, nie mniej trudno zaprzeczyć, że wszystkie kampanie, które w ostatnich latach firmował swoim nazwiskiem, były wygrane. Pomijając wyborczą porażkę z Lechem Kaczyńskim w 2005 roku, Tusk napędzał każdą z kolejnych kampanii i odnosił sukcesy. Dobierał właściwych ludzi, dawał kampaniom energię i kreatywność, których tak bardzo zabrakło Komorowskiemu. Samo bycie przyzwoitym, wyważonym i odpowiedzialnym człowiekiem jakoś w kampanii - jak się okazuje - nie wystarcza. Potrzebna jest dynamika, czyli to, czego Tuskowi nigdy nie brakowało - ocenia Bogusław Chrabota.

- W kampanii i sztabie Andrzeja Dudy wyraźna natomiast był nieobecność Jarosława Kaczyńskiego, którego rolę zgrabnie pełniła Beata Szydło. Jestem absolutnie przekonany, że to zabieg świadomy. Prezes wystający zza ramienia kandydata, byłby tylko dowodem na to, że Duda jest sterowany. Jego nieobecność, ma być dowodem na samodzielność krakowskiego polityka - zauważa naczelny „Rzeczpospolitej”.

Na brak Jarosława Kaczyńskiego zwrócił uwagę również Sławomir Jastrzębowski. - Sztab Andrzeja Dudy zorientował się, że jego obecność szkodzi kandydatowi i udało się przekonać szefa PiS do absencji w kampanii i po wyborze wyborczym. To dobry ruch, ale Kaczyńskiego musi sporo kosztować - ocenia redaktor naczelny „Super Expressu”.

Naczelni uważają, że wynik wyborów pozostaje otwarty, a wpływ na niego może mieć wyższa niż w pierwszej turze frekwencja. - Paweł Kukiz nie chce nikogo poprzeć, ale w kampanii grał przeciwko Komorowskiemu, więc mogłoby się wydawać, że jego elektorat 24 maja zagłosuje na kandydata PiS. Wcale nie jestem do tego przekonana. Taktyka Kukiza może spowodować, że wielu wyborców odda nieważny głos albo w ogóle nie pójdzie na wybory. Jeśli w jego strukturze rozkład sympatyków Komorowskiego i Dudy jest mniej więcej po połowie to tym bardziej uzasadniona jest teza, że wynik pozostaje otwarty - uważa Jadwiga Sztabińska.

Dołącz do dyskusji: Naczelni o wyborach prezydenckich: katastrofalna kampania Komorowskiego, Duda faworytem, ale wynik otwarty

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
karol
Dobór "opiniotwórczych " naczelnych godny gratulacji i uznania -od szmacianki gazetowej do polskiego papieża.
odpowiedź
User
aaadddaś
@karol
Jasne, lepiej niech zapytają brata stefanka michnika, urbana i może streichera
odpowiedź
User
Jan
Boże nie pozwól aby wygrał Duda. Przecież to figurant, gorszy niż Lech Kaczyński o ile można mówić ,że może być gorszy Prezydent od Lecha Kaczyńskiego, sądziłem, że to niemożliwe a jednak
odpowiedź