SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Polska Fundacja Narodowa bez klasy rozstała się z Kusznierewiczem. „Planowane są racjonalne zmiany w funkcjonowaniu”

Zrywając współpracę z Mateuszem Kusznierewiczem przy akcji „Polska 100”, Polska Fundacja Narodowa kolejny raz potwierdziła swoją nieudolność. Zdaniem ekspertów PFN jest potrzebna, ale jest źle wymyślona. Działa ad hoc, nieprofesjonalnie i głównie w służbie polityki. Ma negatywny wizerunek już tak ugruntowany, że jeden problem więcej czy mniej chyba niewiele zmieni - komentują dla Wirtualnemedia.pl Piotr Czarnowski, Marek Gierogica, Marcin Kalkhoff, Zbigniew Lazar i Szymon Sikorski.

Na początku zeszłego tygodnia poinformowano, że Polska Fundacja Narodowa zakończyła współpracę z Mateuszem Kusznierewiczem i Fundacją Navigare przy realizacji projektu „Polska 100” obejmującego głównie rejs dookoła świata związany z uczczeniem 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. PFN swoją decyzję uzasadnia utratą zaufania do fundacji Kusznierewicza. Ta druga twierdzi, że PFN nie sfinalizowała jeszcze kupna jachtu i nie zapłaciła za jego remont.

Poprosiliśmy Polską Fundację Narodową o wyjaśnienie, dlaczego współpraca z Kusznierewiczem i Fundacją Navigare została zakończona i skoro zapowiada ona, że projekt będzie kontynuowany mimo to, to kto zastąpi żeglarza. Warto przypomnieć, że zanim PFN zdecydowała się na współpracę z Mateuszem Kusznierewiczem, chęć kooperacji wyraził żeglarz Roman Paszke, który ma swój jacht i był gotów użyczyć go na potrzeby akcji.

PFN nie odpowiedziała na nasze pytania, zobowiązując się do udzielenie wyjaśnień w późniejszym terminie. Przesłała jedynie wydane oficjalne oświadczenie, w którym informuje m.in., że dołożyła wszelkich starań, aby projekt żeglarski „Polska100” był z sukcesem realizowany. „Decyzja o niekontynuowaniu współpracy z Fundacją Navigare i Panem Mateuszem Kusznierewiczem była podyktowana utratą zaufania PFN do Fundacji Navigare i Pana Mateusza Kusznierewicza. Polska Fundacja Narodowa nie ponosi odpowiedzialności za taką sytuację. PFN w trosce o powodzenie projektu robiła wszystko by zabezpieczyć go od strony finansowej w wymiarze uzgodnionym z Fundacją Navigare w umowie” - napisano.

Przekazano w nim również, że po weryfikacji dokumentów dostarczonych przez Fundację Navigare stwierdzono wydatki budzące wiele wątpliwości. Jak podaje PFN, Fundacja miała rzekomo nie zapłacić części wynagrodzeń załodze i podwykonawcom, a zamiast tego wypłaciła pieniądze za faktury wystawione przez przedsiębiorstwo prezesa zarządu Navigare Piotra Obidzińskiego oraz przedsiębiorstwo powiązane z Mateuszem Kusznierewiczem.

Mateusz Kusznierewicz w RMF FM powiedział: - Potrzebuję spotkania z Polską Fundacją Narodową, żeby te rzeczy wyjaśnić. Jeżeli wyjaśnimy - jestem gotowy to zrobić. Chciałbym także powiedzieć, że gdybyśmy nie dostali tych środków z Polskiej Fundacji Narodowej i źle by się to wszystko zakończyło, to podjąłem decyzję, że sam - nie wiem kiedy, po prostu, jak wyjdę z tego wszystkiego - będę przeznaczał jakąś część swoich przychodów, żeby spłacić wynagrodzenia załogi i wszystkich podwykonawców. Ja biorę odpowiedzialność i jestem człowiekiem honorowym. Zaprzeczył też informacjom o tym, że pieniądze, które dostał z PFN, wydał na wynagrodzenia dla siebie i swojego wspólnika, podczas gdy żeglarze nic z tych środków nie dostali.

Z kolei Maciej Świrski z zarządu PFN zapowiedział, że mimo zakończenia współpracy z Fundacją Navigare i Mateuszem Kusznierewiczem projekt „Polska 100” będzie kontynuowany, przy czym w zmienionej formule.

Szczegółów jednak nie podał. Cezary Jurkiewicz prezes PFN w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Sieci” powiedział z kolei: „Przeszłością jest nasza współpraca z panem Mateuszem Kusznierewiczem, ale nie projekt, który on dotąd firmował. Jako fundacja chcemy ten projekt kontynuować, pomimo utraty zaufania PFN do pana Kusznierewicza”.

Natomiast Maciej Świrski w tym samym wywiadzie zdradził, że „być może wkrótce pojawi się kolejny operator, jacht zamierzamy nadal kupić, negocjacje trwają”. Zakupiony jacht po zakończeniu projektu ma pozostać w Polsce - będzie służyć celom szkoleniowym w Akademii Morskiej w Szczecinie.

Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego zapowiedział wczoraj na antenie RMF FM, że planowane są „racjonalne” zmiany w funkcjonowaniu PFN. W rozmowie z Robertem Mazurkiem nie chciał zdradzić szczegółów, powiedział jedynie, że zmiany te poprawią jej funkcjonowanie. Wyjaśnił, że pewne rzeczy można powiedzieć dopiero po fakcie.

Ryzyko współpracy z PFN jest wysokie

Naszych rozmówców - ekspertów od marketingu, wizerunku i PR - zaistniała sytuacja nie zaskoczyła. Z ich wypowiedzi można śmiało wysunąć tezę, że żaden projekt, którego realizacji podejmuje się PFN nie ma szans powodzenia.

- Zastanawia mnie, czy PFN ma w ogóle jakieś strzępy pozytywnego wizerunku? - zastanawia się Marcin Kalkhoff, partner BrandDoctor. - Z drugiej strony Kusznierewicz wydaje mi się niezłym nośnikiem pozytywnej reputacji naszego kraju. Jest osobą rozpoznawalną poza granicami Polski i kojarzoną raczej pozytywnie. Połączenie Fundacji powołanej w celu promowania pozytywnego wizerunku Polski i Kusznierewicza wydaje się dobrym pomysłem, ale niestety PFN od samego początku nosi polityczne piętno i związane z tym ryzyko. Zatem nie rozumiem Mateusza, że się na współpracę z PFN zgodził. Ryzyko takiej współpracy jest nadto wyraźne, a negatywny szum wokół PFN powinien każdemu współpracującemu zapalać przynajmniej żółtą lampkę - zwraca uwagę nasz rozmówca.

Słoń w składzie porcelany

W podobnym tonie wypowiada się Marek Gieorgica, partner zarządzający Clear Communication Group. Przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że analizując dotychczasowe działania Polskiej Fundacji Narodowej ma wrażenie, że instytucja ta - nie pierwszy raz zresztą - zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Twierdzi też, że każde działanie, w które się zaangażuje jest kontrowersyjne i na dodatek nie kończy się najlepiej.

- Pomysł z rejsem dookoła świata, mimo, że przez wielu był krytykowany uważam za ciekawy i z dużym potencjałem. Ale chyba w PFN zabrakło odwagi na dobre jego zrealizowanie po fali krytyki. Być może zerwanie teraz współpracy ma też związek z wcześniejszym poparciem jakiego Mateusz Kusznierewicz udzielił PO - ale jeśli to miało jakieś znaczenie, to PFN niepotrzebnie w ogóle zaczynała ten projekt - komentuje Marek Gieorgica. Jego zdaniem znów zamiast budować dobry wizerunek Polski, PFN staje się celem ataków i pokazuje nieprofesjonalne podejście.

Ekspert CCG uważa też, że na obecnym zamieszaniu straci wizerunkowo również sam Mateusz Kusznierewicz. Jednak nie dlatego, że wcześniej popierał PO, a dziś chciał zrobić wspólny projekt z nowym układem politycznym. - Wierzę, że zależało mu na tym, aby zrobić coś co będzie promować Polskę - myślę, że Mateusz Kusznierewicz zna wartość swojego nazwiska na świecie i wie, że mógłby dobrze je w tym projekcie wykorzystać. Znów - szkoda, że to się nie uda. Nie chcę oceniać strat biznesowych Mateusza Kusznierewicza, ale wyobrażam sobie, że mogą być one ogromne - nie tylko w związku z tym projektem, ale też z potencjalnymi przedsięwzięciami w przyszłości. Nie każdy bowiem chce podejmować współpracę z kimś, kto wcześniej budził kontrowersję. Na pewno niezbyt dobrze wizerunkowo wygląda wzajemne obarczanie się odpowiedzialnością obu stron, które teraz widzimy. To jednak trochę brak klasy - uważa Marek Gieorgica.

Innego zdania jest Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR. Uważa, że sprawa ta nie powinna w jakikolwiek sposób zaszkodzić żeglarzowi. Pewnie wyniesie tylko nauczkę, że z instytucjami publicznymi, zwłaszcza podszytymi ideologią, lepiej się nie umawiać. Co do PFN - ta ma negatywny wizerunek już tak ugruntowany, że jeden problem więcej czy mniej chyba niewiele zmieni - mówi Czarnowski.

Walory komunikacyjne „Polska 100” zerowe

Prezes agencji First PR twierdzi, że dobrze się stało, że projekt „Polska 100” zakończył się na tym etapie, zanim na to - bardzo wątpliwe w jego ocenie - przedsięwzięcie wydane zostały wielkie pieniądze. - Owszem, fajna przygoda, ale walory komunikacyjne praktycznie zerowe a do tego ryzyko i potencjalna możliwość kryzysu - ocenia dla Wirtualnemedia.pl nasz rozmówca. Przyznaje, że szkoda mu Mateusza Kusznierewicza. - Może znajdzie partnera bardziej pasującego do tego projektu niż Państwo, np. prywatnych inwestorów, tak jak on lubiących przygodę i nieznane - mówi.

Jego zdaniem nikt nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że do czegokolwiek ta organizacja się weźmie to tak się skończy. - PFN nie można traktować poważnie, a już z całą pewnością nie w kategorii promocji Polski za granicą, do tego trzeba prawdziwego profesjonalizmu – podsumowuje nasz rozmówca.

Podobne zdanie ma Szymon Sikorski, szef agencji Publicon. - Polska Fundacja Narodowa jest organizmem potrzebnym, ale źle wymyślonym. Działają ad hoc, głównie w służbie polityki. I tak się taki modus działań kończy - chaosem i nakręceniem spirali niechęci – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Szymon Sikorski. Uważa, że akcja z Kusznierewiczem byłaby fajnym działaniem - pod warunkiem, że byłaby w służbie czemuś i że byłaby wpisana w jakiś szerszy front działań.

- Jako punktowe działanie była - i jest - infantylna i wcale się nie dziwię, że skoro zostało to tak zdekodowane, to chcą tego "trupa" uśmiercić. Mateusz Kusznierewicz nie raz dał już po sobie poznać, że potrafi świetnie - nomen omen - pływać. W różnych środowiskach i mediach. I o ile mogłaby ta współpraca wiele dać, można też wiele na tym stracić. A Fundacja, z poziomu silniejszego, zawsze w tym sporze będzie "opresyjna". Jednakże, podsumowując, PFN ciągle obrywa za szczenięce błędy braku strategii i na siebie pomysłu - mówi.

Za wcześnie zapalono cygara

Zbigniew Lazar, prezes agencji Modern Corp. radzi, by i Polska Fundacja Narodowa i Fundacja Navigare z Mateuszem Kusznierewiczem unikały w obecnej sytuacji wzajemnych publicznych oskarżeń, bo niczemu dobremu one nie służą. - Biznes woli ciszę, a negocjacje prawników, np. w sprawie odszkodowań, są lepsze niż medialne konfrontacje – podkreśla.

Ocenia, że problem polega przede wszystkim na tym, że na wcześniejszym etapie nie dołożono odpowiedniej troski o doprecyzowanie szczegółów zapisów: kto, co, za ile, do kiedy, itp. tak, aby uniknąć ewentualnych nieporozumień w przyszłości. - Chyba na fali, nomen omen, ferworu wokół rocznicy Niepodległej każda ze stron pośpieszyła się, by ogłosić sukces przed kamerami. A diabeł tkwi w szczegółach. Parafrazując znane amerykańskie powiedzenie biznesowe: za wcześnie zapalono cygara ... - mówi Zbigniew Lazar.

Zdradza, że miał okazję współpracować z Mateuszem Kusznierewiczem przez kilka lat, reprezentując sponsora zawodnika w dużym międzynarodowym projekcie żeglarskim. Wspomina, że współpraca ta przebiegała bez zarzutu.

- Obowiązki, przywileje i wzajemne zobowiązania były wtedy bardzo dokładnie opisane. W tym przypadku nie powinniśmy ulegać pokusie upolitycznienia tej sytuacji. Sportowcy, artyści, naukowcy, itp. zawody powinny mieć swobodę działania niezależnie od kolorytu rządu w danej chwili - pod warunkiem, że robią coś pozytywnego dla naszego kraju, a nie szkodzą mu. Sportowiec z takimi osiągnięciami oraz pomysłami,  jak Mateusz Kusznierewicz, powinien mieć możliwość nieskrępowanego działania w przyszłości - dodaje nasz rozmówca.

Dołącz do dyskusji: Polska Fundacja Narodowa bez klasy rozstała się z Kusznierewiczem. „Planowane są racjonalne zmiany w funkcjonowaniu”

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
PiSowska solidność
Patałachy z tych figurantów z PFN. Czego się nie tkną to smród i kiła. Czy ktoś zna jedną ich udaną akcje? Za co oni biorą pieniądze? Mieli poprawić wizerunek Polski a kasa idzie do sgencji PR żeby ich wizerunek naprawić.
odpowiedź
User
TKM
To są jonasze do kwadratu. Daj im kulkę to zgubią albo zepsują. Nie dawać im tylko zapałek !!!
odpowiedź
User
niemogie
PFN i racjonalność... litości.
odpowiedź