SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Rzeczpospolita": to bardzo ciekawy projekt

Specjalnie dla nas opinie ludzi 'prasy' m.in. Agnieszka Anielska (Murator), Dorota Stanek (Polskapresse), Ewa Cieślak (Media Express), Paweł Moskalewicz (Rzeczpospolita), Waldemar Siwiński (PAP), Zbigniew Bajka, Maciej Wośko (DB), Agnieszka Żukowska czy Rafał Oracz.

“Dziennik”, który 18 kwietnia zadebiutował na polskim rynku, chce mieć sprzedaż przynajmniej na poziomie 150 tys egzemplarzy. Czy jest to realne?

Dorota Stanek, Prezes Polskapresse

Trudno oceniać gazetę po pierwszym wydaniu. Ale mogę powiedzieć, że ogólnie numer debiutancki podoba mi się. Gazeta wydaje się dynamiczna, czego brakuje opiniotwórczym konkurentom . Na pewno wyróżnia ją pierwsza strona. Dużo w Dzienniku opinii i komentarzy, co zapewne będzie jego dużym atutem.

Kto straci najwięcej po pojawieniu się na rynku "Dziennika"?
Trudno w tej chwili wyrokować. Na pewno nie jest to tytuł konkurencyjny dla dzienników regionalnych. Nie ma w nim wiadomości lokalnych i regionalnych. Nie obawiamy się o naszych czytelników. Moim zdaniem Dziennik może wyrosnąć na konkurenta Gazety Wyborczej.

Moim zdaniem Dziennik ma szanse się utrzymać na rynku. Sprzedaż na poziomie zaplanowanym przez wydawcę jest realna.


Agnieszka Anielska, Prezesa Zarządu Wydawnictwa Murator.

"Dziennik" oceniam pozytywnie. Wstępna lektura pierwszego numeru zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejne. Na miano gazety opiniotwórczej tytuł musi sobie jednak zasłużyć, a to trochę potrwa. Początki są obiecujące - udało się pozyskać wielu wybitnych dziennikarzy.
W mojej opinii, spośród innych gazet codziennych, "Dziennik" wyróżnia przystępność tekstów. Trafne tytuły i krótkie komentarze, a także ciekawostki, pozwalają osobom zapracowanym na szybkie zapoznanie się z treścią gazety. Bardzo zaciekawiły mnie "strony warszawskie" pierwszego numeru, ponieważ tematyką bliskie są temu, co można znaleźć w magazynach Wydawnictwa MURATOR. Mam zastrzeżenia do layoutu - myślę, że strona graficzna wymaga jeszcze dopracowania. Czekam na kolejne numery i dodatki tematyczne, aby przekonać się, czy tytuł wart jest regularnej lektury.
 
 Pojawienie się "Dziennika" może niepokoić "Gazetę Wyborczą" i "Rzeczpospolitą", w dalszej kolejności - prasę lokalną.
 
Sądzę, że "Dziennik" ma szansę na sprzedaż powyżej 150 tysięcy egzemplarzy.


Ewy Cieślak - prezes zarządu Media Express
 
Nowa gazeta 'Axel Springer' jest dziennikiem zdecydowanie opiniotwórczym. Nie wyróżnia się specjalnie spośród gazet na tym rynku.

Pod względem zawartości jest zbliżona do Gazety Wyborczej i to dla niej będzie stanowić bezpośrednią konkurencję.

Myślę, iż założenia wydawcy co do poziomu sprzedaży na poziomie 150 tysięcy są realne do osiągnięcia


Paweł Moskalewicz, z-ca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej"

"Dziennik" to ciekawy projekt, operujący nowymi na naszym rynku rozwiązaniami graficznymi. Czytelnik ma wrażenie sporej porcji informacji, choć ich natłok może nieco utrudniać lekturę i nawigację. Nową koncepcją jest wprowadzenie działów do tej pory nieobecnych w polskich dziennikach. Myślę, że debiut nowej gazety może mieć niekorzystny wpływ przede wszystkim na sprzedaż "Gazety Wyborczej", dla której "Dziennik" jest bezpośrednią konkurencją.

Waldemar Siwiński, prezes PAP SA

Trudno jest oceniać gazetę po jednym wydaniu, zwłaszcza po pierwszym numerze, który na ogół jest wynikiem kilkumiesięcznych prac przygotowawczych, został starannie zaplanowany i opracowany. Tymczasem gazeta codzienna ma to do siebie, że znaczna jej część powstaje z dnia na dzień, na bieżąco, w warunkach wymagających natychmiastowej reakcji dziennikarzy, redaktorów, wydawców, często także komentatorów. I dopiero sprawdzenie się "w boju" codziennych wydań pozwala ocenić prawdziwą wartość dziennika. Podobnie jest z opiniotworczością. Tego, czy medium jest czy nie jest opiniotwórcze, nie da się zadeklarować. Można natomiast tak kształtować zawartość pisma, aby po jakimś czasie stało się opiniotwórcze i ważne na rynku mediów. Dlatego warto odnotować nazwiska komentatorów pierwszego wydania - Zygmunta Baumana, Francisa Fukuyamy, Macieja Rybińskiego, Jadwigi Staniszkis - to świadczy o ambicjach wydawców, aby zgromadzić wokół "Dziennika" uznane autorytety i przyciągnąć wyrobionego czytelnika. Dział "Opinie" to najbardziej wartościowy dział pierwszego numeru.
 
 
Wydaje się, że "Dziennik" ustawia się w pozycji konkurenta/alternatywy dla "Gazety Wyborczej". Czy "Wyborcza" straci? Wydaje się, że w pierwszym krótkim okresie może stracić tych czytelników, których przyciągnie efekt nowości "Dziennika". W długim okresie wszystko będzie zależało od tego, czy "Dziennik" będzie rzeczywistą alternatywą dla "Gazety Wyborczej". Jeżeli utrzymany zostanie poziom "Opinii" - "Dziennik" ma szansę odebrać "Gazecie" część czytelników, którzy czytają ją z braku alternatywy. "Dziennik" powinien też zagospodarować tę część czytelników, którzy po upadku "Życia" właściwie nie mieli "swojego" dziennika. Na pewno pojawienie się "Dziennika" podniesie poprzeczkę i powinno pozytywnie wpłynąć na poziom polskich gazet codziennych.
 
Ukazanie się "Dziennika" nie powinno natomiast wpłynąć na pozycję "Rzeczpospolitej", "Super Expressu", "Faktu" ani dzienników gospodarczych.

Czy gazeta ma szansę się utrzymać na rynku?
 
Wydaje się, że w przeciwieństwie do "Nowego Dnia", "Dziennik" ma szansę znaleźć swoje miejsce na rynku. Jeżeli poziom pierwszego numeru zostanie utrzymany, a dodatkowo sprawdzi się w codziennym działaniu, ma szansę na osiągnięcie wyniku sprzedaży ok. 200 tys., a być może nawet 250 tys. w tym roku. Przy takiej sprzedaży i bardzo precyzyjnie określonej atrakcyjnej grupie odbiorców, dziennik nie powinien mieć problemu z utrzymaniem się na rynku i dalszym rozwojem.

Zbigniew Bajka - wiceszef Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego

Po pierwszym numerze trudno oceniać jaka będzie przyszłość gazety. Są tam teksty przygotowywane wcześniej w gazecie robionej „na sucho”, więc mniej aktualności. Na pewno jest ładna i bardzo czytelna, chociaż trzeba się uczyć „nawigacji” po jej zawartości. Układ stron podobny do Die Welt – kompakt, niektóre kolumny, jak choćby sportowe – uderzająco podobne. Na środku pierwszej – duże zdjęcie. Różnią się tylko liczbą szpalt; Die Welt ma pięć, a Dziennik – siedem szpalt na kolumnie. Gazeta jest strasznie napakowana – wykorzystany jest każdy centymetr powierzchni. Nie wiem, czy nie będzie to dla mnie zbyt męczące, bo czasem lubię kawałek wolnej, niezadrukowanej przestrzeni. Wiele też zależy od autorów; dla mnie są oni bardzo ważni, muszę ich poznać,  zaprzyjaźnić się z nimi. Ale już dzisiaj wiem, że kilka osób piszących w „Dzienniku”  nie przekona mnie do siebie.

Nie można zadekretować „opiniotwórczości” gazety. To ona sama musi sobie taką pozycję wyrobić – u czytelników, polityków, ludzi biznesu, kultury, nauki itp. Ale jeśli gazeta chce być opiniotwórcza, wpływać na opinię publiczną, kształtować postawy, musi równocześnie przekazywać (wyrażać)  indywidualne przekonania autorów, które mogą - w efekcie – wskazywać na określoną linię redakcyjną. Tymczasem red. Krasowski pisze...chcemy pisać bezstronnie, nie chcemy pouczać, wychowywać, natrętnie przekonywać do swych racji..., nie forsujemy żadnych poglądów. Nawet jeśli w tych stwierdzeniach jest swoista kokieteria, to chcę wierzyć w bezstronność i brak „dydaktycznego smrodku” w tej gazecie. Wystarczy mi, że będzie (bardzo) dobra warsztatowo i obiektywna. A czy będzie opiniotwórcza to zobaczymy w przyszłości.

Stracą różne dzienniki – zarówno ogólnopolskie, jak i regionalne. Nie wierzę w zapewnienia wydawcy, że około 60 % czytelników „Dziennika” nie będzie pochodzić z obecnych audytoriów gazet. Pierwszy etap – to zaciekawienie nowym tytułem - zarazem etap konfrontacji „Dziennika” z innymi gazetami, zwłaszcza ogólnokrajowymi i zapewne okres współwystępowania czytelnictwa „Dziennika” z innym tytułami, czemu sprzyjają obecnie niższe ceny gazet. Dopiero potem mogą nastąpić decyzje o zmianie audytorium. Stracić mogą też gazety regionalne, zwłaszcza jeśli zwiększy się liczba materiałów „z Polski”, albo powstaną mutacje (przy okazji: warto będzie zobaczyć, czy pojawienie się dodatku warszawskiego w „Dzienniku” wpłynie na efekty jego sprzedaży w stolicy). To istotne, bo spotkałem już opinie, że pojawienie się nowego dziennika będzie dla niektórych dotychczasowych czytelników „Gazety Wyborczej” swoistym alibi dla rezygnacji z jej czytania. Ale grzebać „Wyborczej” absolutnie nie można; jej siłą są dobrzy dziennikarze, dobre dodatki, wreszcie jej mutacje lokalne i przyzwyczajenie czytania oraz lojalność jej wielu dotychczasowych odbiorców. Zapowiada się pasjonująca walka konkurencyjna; oby toczona w atmosferze fair play.
     
Czy “Dziennik” utrzyma się na rynku? To dzisiaj wróżenie z fusów, nie znamy bowiem jeszcze dodatków tematycznych, bardzo ważnych dla większości odbiorców i planów w odniesieniu do materiałów regionalnych. Myślę jednak, że się utrzyma i osiągnie zakładany poziom co najmniej 150 tys. egzemplarzy sprzedanego nakładu.


Maciej Wośko - redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego"

Kilka ostatnich dni zastanawialiśmy się w Dzienniku Bałtyckim, jak będzie wyglądał i co będzie zawierał nowy "Dziennik", skoro ma być inny od gazet ukazujących się na rynku i jeszcze bardziej nowoczesny (choć w ciągu roku layouty zmieniły zarówno "GW" jak i "Rzeczpospolita"). Tajemnicze słowo "opiniotwórczy" nieco nas dziwiło... zwłaszcza w kontekście zapowiadanej (i zaprzepaszczonej) "opiniotwórczości" - Nowego Dnia.

Dziś jestem spokojniejszy. Nowy "Dziennik" jest gazetą dobrze przygotowaną, przemyślaną. To nie jest jednak gazeta mogąca zagrozić znacząco dziennikom regionalnym. Nie czuję w niej - charakterystycznej np. dla "Dziennika Bałtyckiego" i innych gazet regionalnych bliskości wobec Czytelnika. To nie jest gazeta, do której chce się zadzwonić, podzielić się własną opinią, zgłosić problem. I taka może być gazeta krajowa - Polska, Europa, Świat. Oznacza to, że - zgodnie z zapowiedziami - "Dziennik" będzie konkurencją  dla "Gazety Wyborczej".
Jeśli opiniotwórczość ma polegać na prezentowaniu wielu komentarzy - to  jest to dziennik opinii (pokusiłbym się nawet o określenie codziennego "tygodnika opinii"). Gazeta jest poważna i adresowana wyraźnie do inteligentnego Czytelnika, poszukującego ciekawych analiz sytuacji polityczno-społecznej w kraju i na świecie (w pierwszym numerze: Penderecki, Fukuyama, Rybiński). To może być kierunek starcia z "Gazetą Wyborczą", kóra razem z "Rzeczpospolitą" powinny obawiać się utraty Czytelników.

Mam nadzieję, że nowy "Dziennik" (m.in. dzięki swojej cenie) stanie się dla wielu Czytelników z Pomorza drugą gazetą - uzupełniającą wartości gazety regionalnej, takie jak serwis regionalnych informacji, lokalnych komentarzy i opinii Czytelników, interwencji. Najwyraźniej takiej tematyki nowy "Dziennik" nie będzie zamieszczał - zatem nie powinien zagrozić znacząco regionalnym tytułom. Najwięcej stracą oczywiście gazety ogólnopolskie.

Trudno po pierwszym numerze, po jednym wydaniu prognozować, czy się utrzyma. Poczytamy, zobaczymy...


Agnieszka Żukowska - Dyrektor Wydawniczy tygodnika Gala

Bardzo dobre pierwsze wrażenie - czytelna i przejrzysta struktura, dużo nowocześniejsza niż Gazeta Wyborcza - opiniotwórcza zdecydowanie a co najważniejsze - bliżej ludzi.
Oswojony język polityczny, zrozumiały, pierwsze wydanie pozwala myśleć o czytelniku jako "masowym inteligencie".

Tym właśnie różni się od pozostałych dzienników i tutaj widzę potencjalne źródło sukcesu tego dziennika.

Najwięcej na pojawieniu się gazety straci Super Express a dalszej kolejności Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza.

Jeśli Wydawca zastosuje bardziej kontentową komunikację reklamową, podkreśli unikalne cechy gazety  - dziennik ma duże szanse, nawet na sprzedaż 200 tysięcy dziennie.


Rafał Oracz - Dyrektor ds Marketingu i Rozwoju grupy CR Media


Cały problem z nowym Dziennikiem polega na tym, że to właśnie on będzie odpowiedzią na wiele pytań funkcjonujących do tej pory w sferze hipotez. Najistotniejszym pytaniem jest pozycja Gazety Wyborczej i podstaw na których się ona opiera. Teoretycznie bowiem GW nie powinna się niczego obawiać, gdyż jej zaplecze czytelnicze to po części osoby światopoglądowo związane z tzw. "środowiskiem GW" i jego wizją świata, których właśnie owa wyrazistość polityczna komentarzy Gazety najbardziej do tytułu przyciąga, z drugiej zaś to osoby traktujące GW w sposób czysto praktyczny, korzystający z jej rozmaitych dodatków i ogłoszeń drobnych, których Dziennik Axla jeszcze długo mieć nie będzie. Z drugiej jednak strony problem polega na tym, że nikt tak naprawdę jeszcze nie sprawdził co się stanie jeśli na rynku pojawi się nowy tytuł bardzo do Gazety zbliżony, profesjonalnie wydawany, mocno wsparty marketingowo i promocyjnie. Dziennik Axla jest bowiem jednym wielkim i trzeba przyznać dość kosztownym eksperymentem, na który nikogo dotychczas nie było stać. Kolejne pytanie to kwestia pojemności segmentu dzienników. Axel oczywiście deklaruje, że sięgnie po nowych czytelników ale jest to jednak mało prawdopodobne - zasięg czytelniczy dzienników w Polsce przekracza już 70% i raczej ma tendencję spadkową. Jeśli ktoś dzienników nie czyta to wynika to z innych przyczyn niż brak oferty na rynku. Związane jest bardziej ze zwyczajami konsumpcji mediów, których nowa gazeta nie zmieni. Axel najpewniej więc odbierze wszystkim po trochu - i GW i prasie regionalnej (choć najmniej) i Rzeczpospolitej i tygodnikom opinii.

Paradoksalnie nie jest wykluczone, że mocno ucierpią również tytuły należące do Axla - Fakt i Newsweek, bo nowy projekt będzie musiał przejąć wielu dziennikarzy, którzy wcześniej stanowili o atrakcyjności tych tytułów. Bardzo ważne jest pytanie o tzw: "oczekiwania czytelników". Każdy wydawca się do nich odwołuje przytaczając wyniki badań, ale najczęściej nie wiadomo czy w ogóle mają jakiś produkt dopóki nie pojawi się on na rynku. Segment w który celuje Axel jest trudny również z tego powodu, że opiera się na czytelnikach bardzo świadomie podejmujących decyzje i mających dość sprecyzowane preferencje. Nie da się ich oszukać agresywnym marketingiem i krzykliwymi tytułami. Axel mierzy się więc z koniecznością dostarczenia realnej wartości a nie tylko obietnicy. Jaki jest potencjał tego rynku? Po sprzedaży tygodników opinii widać że niezbyt wielki. Czy uda się sprzedać Newsweek 6 dni w tygodniu? Mam wrażenie, że w czytelniku będą walczyć ze sobą dwa sprzeczne uczucia. Satysfakcja z otrzymanego produktu za niewielkie pieniądze (value for money) oraz poczucie winy, ze nie jest się w stanie tego wszystkiego skonsumować. Wreszcie ostatnia kwestia to pozycjonowanie: z jednej strony z punktu widzenia reklamodawców lepiej by było, żeby Dziennik pozycjonował się jako "lepsza Wyborcza" coś jak Przekrój wśród tygodników opinii, z drugiej oznaczałoby to konieczność ograniczenia swoich ambicji do dziennika niszowego - choć dobrej jakości i prestiżowego, to jednak oscylującego ze sprzedażą w granicach 150 tys. i traktowanego jako uzupełnienie kampanii. Axlem moim zdaniem ma większe ambicje i sądząc z poniesionych nakładów i chociażby wynagrodzeń dziennikarskich ma nadzieje realnie zagrozić pozycji GW.

Czy mu to się uda pokaże już pierwszy miesiąc, na razie jednak rozczarowuje zapowiadana szumnie strona newsowa i zainteresowanie reklamowe. Trzeba mieć jednak świadomość, że pierwszy numer to bardziej wizytówka wydawcy i prezentacja zawartości i dopiero w kolejnych będziemy wstanie zobaczyć Dziennik w akcji.


Waldemar Izdebski - Mediatak

Nowa gazeta AS jest adresowana do osób z wykształceniem średnim lub wyższym. Elegancki, wysublimowany layout, dużo tekstów o polityce, wsparte komunikatami PR-owymi jakoby nowy tytuł miał konkurować z Rzeczpospolitą, wpływają na wyższe pozycjonowanie pisma. Działania takie mają wskazywać dotychczasowym czytelnikom Gazety Wyborczej zalety nowego tytułu: jakość i prestiż. To ważne zważywszy, że Gazeta Wyborcza od wielu lat była pozycjonowana do środka drabiny społecznej (w oparciu tylko o osoby z wykształceniem wyższym nie można zbudować pisma masowego, o wysokim czytelnictwie). Po wtóre, wyższe pozycjonowanie
ogranicza kanibalizację z Faktem. Jednak dotychczas niemal wszyscy debiutanci na rynku prasy codziennej poszerzali ten rynek. Zabierając czytelników tylko konkurentom nie można na stałe zafunkcjonować na rynku.

Jeśli utrzymana będzie objętość gazety ucierpią tygodniki społeczno-polityczne. Przy podanych cenach reklam, aby uzyskać koszty dotarcia na poziomie konkurencji tytuł powinien sprzedawać co najmniej w wydaniu zwykłym 250-300 tys., a w magazynie ok. 400 tys. egzemplarzy. Pojawienie się nowego gracza przyspieszy jeszcze bardziej już i tak zaawansowany proces profilowania dzienników i segmentacji rynku czytelniczego. Wszystkie dzienniki, regionalne i ogólnopolskie zdecydowanie częściej są czytane w miastach niż małych miejscowościach i wsiach. Stąd cechy terytorialne segmentacji będą słabły, a rosło będzie znaczenie cech statusowych i związanych z nimi stylów życia. Jednak niezmiennie czytelników dzienników można podzielić na tych, którzy oczekują informacji o swoim mieście, dzielnicy, i na tych, którzy chcą poczytać o tym, co dzieje się na Wiejskiej i w Chinach.

Dołącz do dyskusji: "Rzeczpospolita": to bardzo ciekawy projekt

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl