SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Rzeczpospolita” zapłaci 100 tys. zł. za „stworzenie, oskarżenie i skazanie przestępcy”

Gremi Business Communication ma zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia toruńskiemu biznesmenowi Mieczysławowi Raczkierowi za naruszenie jego dóbr osobistych na łamach „Rzeczpospolitej” w 2001 roku - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wydawca nie musi natomiast publikować przeprosin.

Mieczysław Raczkier był jedną z osób opisanych w artykule „Przyjaciele ze strzelnicy” autorstwa Anny Marszałek i Bertolda Kittela (oboje nie pracują już w „Rzeczpospolitej”, Marszałek odeszła też z dziennikarstwa), który ukazał się w dzienniku w lutym 2001 roku. Raczkier został aresztowany w 1999 roku w czasie obławy na członków łódzkiej mafii (tzw. ośmiornicy), a rok później postawiono mu zarzuty wyłudzenia konserw i cukru na masową skalę oraz korumpowania lekarza i funkcjonariuszy Służby Więziennej.

W swoim tekście Marszałek i Kittel, opisując powiązania toruńskiego wymiaru sprawiedliwości ze światem przestępczym, przedstawili Raczkiera jako jednego z przywódców łódzkiej mafii. W artykule bez zgody znalazło się pełne nazwisko i zdjęcie biznesmena.

W trakcie procesu okazało się, że Raczkier został pomówiony o przestępstwa przez świadka koronnego w sprawie łódzkiej mafii. W 2010 roku biznesmen został prawomocnie uniewinniony. W czerwcu br. Sąd Okręgowy w Toruniu przyznał mu 600 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszny pobyt przez prawie dwa lata w areszcie.

Mieczysław Raczkier pozwał również wydawcę „Rzeczpospolitej” za naruszenie jego dóbr osobistych w tekście Marszałek i Kittela. Sąd pierwszej instancji przyznał mu rację, przyznając 80 tys. zadośćuczynienia. W uzasadnieniu podkreślono, że publikacja „nie informowała o autentycznym przestępcy Raczkierze”, lecz „tego przestępcę sama stworzyła, sama oskarżyła i sama skazała”. Według sędziego dziennikarze nie dołożyli staranności przy zbieraniu materiałów do artykułu, wskutek czego znalazły się w nim „zupełnie abstrakcyjne treści”, niezwiązane z aresztowaniem biznesmena.

- W toku procesu okazało się, że świadkowie nie kojarzą [jego] osoby, tym samym w celu wywarcia wpływu na świadków w gazecie o zasięgu ogólnopolskim wydrukowano [jego] zdjęcie oraz treść dużego kalibru zarzutów - napisano w uzasadnieniu. Dodano, że „Rzeczpospolita” wykorzystała tę sytuację, żeby poprzez sensacyjny artykuł podnieść swoją sprzedaż.

W tym tygodniu wyrok pierwszej instancji, od którego odwołał się wydawca „Rzeczpospolitej”, został utrzymany przez sąd apelacyjny. Raczkierowi przyznano dodatkowe ok. 20 tys. zł odsetek od odszkodowania. „Rzeczpospolita” nie musi natomiast przepraszać go na swoich łamach, ponieważ sąd uznał, że po tylu latach od pierwotnej publikacji byłoby to bezcelowe. Wyrok jest prawomocny.

W I połowie br. średnia sprzedaż ogółem „Rzeczpospolitej” wynosiła 56 345 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich dzienników ogólnopolskich).

Dołącz do dyskusji: „Rzeczpospolita” zapłaci 100 tys. zł. za „stworzenie, oskarżenie i skazanie przestępcy”

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kika
Nie wnikam w kwestię wyroku, bo sprawy nie znam, nie pamiętam. Ale mamy rok 2014, czyli gratulacje dla wymiaru sprawiedliwości. W innych krajach potrafią skazać groźnych przestępców w ciągu dwóch tygodni, a u nas proste sprawy trwają latami.
odpowiedź
User
@Kika
…bo zabrałaś Babci dowód! I dobrze Ci tak. LOL
odpowiedź
User
Ania
W dziennikarce marnie się zarabia, więc... . Odsiedzieć 2 lata - wikt i opierunek za darmo, potem postarać się o odszkodowanie za niesłuszny pobyt w więzieniu i ... Żyć nie umierać! I jakie doświadczenia!
odpowiedź