SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Towarzystwo Dziennikarskie: władze dławią wolność prywatnych mediów, KRRiT będzie je nękać

Towarzystwo Dziennikarskie zaapelowało o obronę wolności słowa, jako przykłady jej naruszenia podając m.in. rezygnację z wykupywania reklam i prenumerowania przez państwowe podmioty m.in. „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka” i „Polityki”. - Widać wyraźnie, że KRRiT ma być narzędziem nękania prywatnych nadawców - ocenia organizacja.

fot. Pixabayfot. Pixabay

W opublikowanym w sobotę oświadczeniu Towarzystwo Dziennikarskie ocenia, że „wolnych mediów jest w Polsce coraz mniej”, a „media publiczne stały się narzędziami rządowej propagandy oczerniającej opozycję, sądownictwo z Trybunałem Konstytucyjnym i organizacje pozarządowe z Komitetem Obrony Demokracji”. Dodaje, że w tegorocznym rankingu wolności prasy, opracowywanym przez Reporterów bez Granic, Polska zajęła dopiero 47. miejsce, o 29 niższe niż rok wcześniej.

- Władze dławią też wolność mediów prywatnych, odcinając je od rynku reklamowego. Niezależne od władzy gazety i tygodniki zostały pozbawione ogłoszeń od spółek skarbu państwa. Wiele państwowych instytucji wycofało też prenumeraty krytycznych wobec PiS gazet i czasopism - stwierdza Towarzystwo Dziennikarskie.

Jak już opisywaliśmy szczegółowo, większość ministerstw mocno zmniejszyła w pierwszej połowie br. prenumeratę „Gazety Wyborczej”, „Newsweek Polska” i „Polityki”, a zwiększyły - m.in. „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie”, „W Sieci” i „Naszego Dziennika” (resorty ujawniły te dane w odpowiedzi na interpelacje poselskie). Ministerstwa i największe spółki państwowe w telewizji ograniczyły wydatki reklamowe w TVN i TVN24, a w prasie znacznie więcej zaczęły wydawać w „Gazecie Polskiej”, „W Sieci” i „Do Rzeczy”.

W swoim oświadczeniu Towarzystwo Dziennikarskie przypomina też informacje o tym, że pisma krytyczne wobec obozu rządzącego są słabo eksponowane na stacjach Orlen. W lipcu br. alarmował o tym redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis, powołując się na sygnały od czytelników.

Towarzystwo Dziennikarskie krytycznie ocenia też pierwsze decyzje nowego składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pracującego od połowy września. Na początku października KRRiT upomniała TVN24 za pomylenie pilota Artura Wosztyla z przypadkowym widzem w relacji z premiery filmu „Smoleńsk”. Obecnie rozpatruje natomiast skargi na niedawne wydania „Wiadomości” (m.in. na materiał o Adamie Michniku), członkowie KRRiT spotkali się w tej sprawie z prezesem TVP i szefową programu. Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w liście do KRRiT i Rady Etyki Mediów skrytykował pokazanie wypowiedzi anonimowego przestępcy w materiale programu „Czarno na białym” TVN24 o oświadczeniach majątkowych sędziów.

- Mianowanie we wrześniu przez rządzącą partię nowego składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji umożliwiło atak PiS na prywatne media elektroniczne. Jego pierwszymi objawami była „obywatelska” petycja do KRRiT o odebranie koncesji telewizji TVN i TVN 24 oraz skarga ministra sprawiedliwości na tę stację za udział zamaskowanego przestępcy w jej programie - interpretuje te fakty Towarzystwo Dziennikarskie. - KRRiT udzieliła już TVN 24 napomnienia i wyraziła „głębokie zaniepokojenie” błędem redakcyjnym stacji, który „podważa wiarygodność tego programu informacyjnego”. W sprawie skargi ministra Ziobry brak jest jeszcze reakcji, ale widać wyraźnie, że KRRiT ma być narzędziem nękania prywatnych nadawców - uważa organizacja.

Zwraca też uwagę na ostatnie pogłoski, jakoby obóz rządzący poprzez którąś spółkę państwową chciał przejąć Polska Press Grupę, wydawcę wielu dzienników regionalnych. Takie informacje podała niedawno „Gazeta Wyborcza”, a redaktorzy naczelni Polska Press Grupy zdementowali je, zarzucając „GW” nieuczciwą konkurencję.

- Władza chce pozbawić nas wolności słowa po kawałku, a „efekt mrożący” tych działań już występuje; dostrzegamy autocenzurę w części mediów prywatnych, formalnie wciąż niezależnych od „dobrej zmiany” - stwierdza w oświadczeniu Towarzystwo Dziennikarskie. - Na Węgrzech, z których inspirację czerpie Jarosław Kaczyński, zagraniczny wydawca właśnie zamknął największy opozycyjny dziennik „Nepszabadsag”, główne źródło informacji o korupcji i nadużyciach władzy ekipy premiera Viktora Orbana. Obawiamy się, że w Polsce ma być realizowany podobny scenariusz - przestrzega.

- Nie da się zdobyć pełnej władzy bez kontroli mediów. Wolność słowa w Polsce została poważnie ograniczona w ciągu pierwszego roku po wyborach wygranych przez PiS i wszystko wskazuje na to, że będzie dalej celem ataku rządzących - ocenia organizacja.

Towarzystwo Dziennikarskie apeluje, żeby na różne sposoby bronić wolności słowa. - Każdy może coś w tej sprawie zrobić, chociażby wykupując prenumeratę niezależnych gazet, czasopism, czy ich wersji cyfrowej. Media prywatne są dziś jednym z ostatnich ośrodków krytycznej kontroli władzy, nie wolno nam pozwolić je zniszczyć - podkreśla.

 

Dołącz do dyskusji: Towarzystwo Dziennikarskie: władze dławią wolność prywatnych mediów, KRRiT będzie je nękać

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
As
Rynek jak widać wszystko weryfikuje.
odpowiedź
User
don
Wolność do kłamstwa, manipulacji i opluwania Polski i Polaków?
odpowiedź
User
Krokodyl Dante
Apel Towarzystwa Dziennikarskiego mnie przekonał - zaczynam prenumerować „Do Rzeczy”. Trzeba wspierać wydawców, którzy dbają o pluralizm mediów i wolność słowa. A przypomnijcie mi jeszcze - który z prywatnych wydawców wytoczył najwięcej procesów innym mediom?
odpowiedź