Zaskakujące podejście TVP do Wysockiej-Schnepf. Autodestrukcja? [FELIETON]

W lutym zeszłego roku Dorota Wysocka-Schnepf wróciła do Telewizji Polskiej i od tego czasu swoim sposobem prowadzenia programów nie raz wywoływała spore emocje. Dzieli widzów, jest jedną z tych postaci obecnej publicznej telewizji, wobec której nie da się przejść obojętnie.

Ostatnio znów było głośno o dziennikarce, gdy w czwartkowej audycji "Niebezpieczne związki" zasugerowała, że jej matka mocno przeżyła wypowiedź Zbigniewa Ziobry na komisji sejmowej i dlatego po kilkunastu dniach zmarła. Po tym programie szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Agnieszka Glapiak wszczęła postępowanie wyjaśniające w związku ze złożonymi skargami.

Zapytaliśmy TVP, czy spółka ma jakieś zastrzeżenia do ostatnich wydań "Niebezpiecznych związków" i jak odnosi się do skarg skierowanych do KRRiT, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nadawca kolejny raz milczy w podobnej sytuacji.

Gdy w maju pojawiła się informacja, że dziennikarka ma poprowadzić debatę przed wyborami prezydenckimi, TVP długo zwlekała z decyzją, czy uwzględni protesty sztabów, by kto inny wystąpił w roli prowadzącej, a ostatecznie do zmiany nie doszło.

TVP albo nie zabiera głosu, albo wyłącznie stoi murem za Dorotą Wysocką-Schnepf. Tak, jak w połowie września, gdy dziennikarka poinformowała, że występuje na drogę prawną przeciwko Robertowi Mazurkowi, Krzysztofowi Stanowskiemu i Kanałowi Zero twierdząc, że przyczynili się do nagonki na jej rodzinę, w tym syna.

Telewizja Polska swoim podejściem do programów i zachowań Doroty Wysockiej-Schnepf sprawia, że jej wizerunek jako instytucji ulega osłabieniu. Kolejne wypowiedzi dziennikarki, kolejne audycje z jej udziałem, zamieszania, kontrowersje to woda na młyn dla opozycji, dla mediów prawicowych, Kanału Zero i Krzysztofa Stanowskiego.

Przede wszystkim podobne dyskusje o Wysockiej-Schnepf przykrywają zmiany na lepsze, jakie zaszły przy Woronicza od grudnia 2023. W serwisach informacyjnych nie ma takiego hejtu, jak za czasów poprzedniej władzy, rząd nie raz był krytykowany. Oczywiście nadal nie wszystko działa tak, jak pewnie wielu by marzyło. Ostatnio opisywaliśmy choćby, że wciąż zdecydowanie więcej czasu ekranowego otrzymują politycy władzy aniżeli opozycji.

Nie da się jednak nie zauważyć, że jest to inna telewizja niż ta za kadencji Jacka Kurskiego czy Mateusza Matyszkowicz. A może właśnie da się, jeśli wszystko zostaje przykryte przez kolejne audycje Doroty Wysockiej-Schnepf?

Pozostali dziennikarze TVP mogą mieć uzasadniony żal, że ich dobra robota pozostaje w cieniu kolejnych afer wokół dziennikarki. Władze publicznego medium albo nie mają świadomości w tym zakresie, albo decydują się na zaskakującą i niezrozumiałą autodestrukcję.

Sposób prowadzenia programów przez Wysocką-Schnepf już wcześniej budził uzasadnione wątpliwości, gdy na antenie TVP Info pojawiały się "Rozmowy niesymetryczne". Albo, gdy rok temu w dzień Wszystkich Świętych w "Pytaniu dnia" gościem dziennikarki była Ewa Negrusz-Szczęsna, wdowa po Piotrze Szczęsnym.

Mężczyzna jesienią 2017 dokonał samospalenia na Placu Defilad w centrum Warszawy, w proteście przeciwko polityce ówcześnie rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Wielu krytykowało podejmowanie akurat tego dnia tematu samobójstwa i to na tle politycznym.

Od wspomnianej już debaty prezydenckiej zamieszanie wokół Doroty Wysockiej-Schnepf tylko rośnie. Duża w tym zasługa Krzysztofa Stanowskiego, który wszedł w spór z dziennikarką, wykorzystując własne zasięgi i Kanału Zero.

Dziennikarka stała się dla wielu najbardziej rozpoznawalną twarzą obecnej telewizji publicznej. Ale czy z korzyścią dla nadawcy? Wątpliwe.