– Inwestorzy zagraniczni w tej chwili są po okresie trawienia wyniku wyborczego i niewątpliwie te dwa pierwsze miesiące po wyborach były swego rodzaju zaskoczeniem i rozczarowaniem. To był też wymuszony okres zmiany optyki i widać było odpływ kapitału – mówi Adam Dakowicz, prezes zarządu AgioFunds TFI. – Teraz natomiast sygnały płynące zarówno z rynku walutowego, z rynku obligacji, jak i z rynku akcji wskazują na stopniowy powrót inwestorów.
Od najniższych poziomów z 20 stycznia WIG20 zyskał już ponad 17 proc. Wprawdzie oznacza to dopiero powrót do poziomów z listopada ubiegłego roku, a od ostatniego szczytu z przełomu kwietnia i maja 2015 r. indeks jest o 23 proc. niżej, ale zarysowuje się trend wzrostowy. Także indeks szerokiego rynku WIG od 20 stycznia zyskał 13,5 proc.
– Po pierwsze, fundamenty gospodarki pozostały niezmienione pomimo zmiany politycznej. Po drugie, wydaje się, że większość czynników w tym roku działa jednak w kierunku przyspieszenia tempa wzrostu. Warto się odwołać choćby do ostatniej prognozy średnioterminowej aktualizowanej przez RPP: niższa inflacja, wyższe tempo wzrostu – argumentuje Dakowicz. – Wydaje mi się, że inwestorzy w tej chwili raczej są w tendencji powracania na polski rynek.

Narodowy Bank Polski w marcowej projekcji inflacji obniżył prognozę dynamiki cen do -0,4 proc. z 1,1 proc. oraz podniósł prognozę wzrostu PKB z 3,3 do 3,8 proc. Dakowicz zaznacza, że do wzrostu PKB przyczyni się również konsumpcja rosnąca po przekazaniu do portfeli Polaków 17,2 mld zł z programu 500+.
– Możemy dyskutować o tym, czy to jest dobre, żeby pieniądze wydawać na konsumpcję, bo może lepiej byłoby na inwestycje. W krótkim okresie bezwzględnie to dokłada nam do PKB. Trudno prognozować, ile dokładnie – mówi Dakowicz.
Jedynym zagrożeniem, jakie widzi analityk, dla utrwalenia pozytywnych tendencji są ewentualne problemy z dopięciem budżetu na 2017 rok. O ile w tym roku odnotowano jednorazowe wpływy, np. z aukcji LTE, o tyle za rok takich zastrzyków już nie będzie.
– Z punktu widzenia ryzyk ekonomicznych wydaje mi się, że bliżej końca roku będziemy musieli uważniej śledzić to, jak ma szansę być zbudowany budżet na 2017 rok czy jak będzie sfinansowany. W tym roku na większość wydatków zaplanowanych, nawet podwyższonych z programów prospołecznych realizowanych przez obecny rząd, są już źródła finansowania. Natomiast na dzisiaj nie mamy pewności co do finansowania tych wydatków w 2017 roku – zastrzega Dakowicz.

Jego zdaniem trzy kwartały to dość czasu, by znaleźć nowe źródła finansowania. Od lutego funkcjonuje podatek od aktywów przedsiębiorstw finansowych, który tylko w tym roku ma przynieść 5,5 mld zł. Na wprowadzenie czeka jeszcze dopracowywany podatek od sprzedaży detalicznej, którego pierwszy projekt spotkał się z powszechną krytyką środowisk handlowych, głównie drobnych detalistów i franczyzobiorców. Ma on rocznie przynieść budżetowi 2 mld zł.
– Jest czas, żeby wypracować ten mechanizm. Jeśli na przestrzeni najbliższych 9 miesięcy te projekty się pojawią i zostaną wdrożone, to myślę, że wtedy finansowanie budżetu i wydatków w przyszłym roku będzie mniej zagrożone. Wtedy może się okazać, że ten powrót inwestorów, który dzisiaj obserwujemy, może być kontynuowany również w 2017 roku – mówi Adam Dakowicz.











