Jakub Dymek: w przejęciu mediów publicznych ofiarami są niewinni ludzie, którzy z powodów politycznych tracą pracę

Co w zmianach w publicznych mediach oburza mnie najbardziej? Nie polityczne nominacje prezesów, dyrektorów i szefów anten, ale - nie mniej polityczne - równoległe wyrzucanie z pracy pracownic i pracowników TVP i Polskiego Radia - pisze Jakub Dymek, publicysta „Krytyki Politycznej”.

lb
lb
Udostępnij artykuł:
Jakub Dymek: w przejęciu mediów publicznych ofiarami są niewinni ludzie, którzy z powodów politycznych tracą pracę

Na demonstracjach KOD-u znani dziennikarze krzyczeli - „nas nie uciszycie!”. Owszem, ludzi z milionowymi kontraktami, którzy z mediami i tak rozliczali się jako zewnętrzna firma na fakturę, i którzy mają własne środki dotarcia do publiczności, rozpoznawalność i nieograniczoną możliwość rotacji między sektorem prywatnym i publicznym - ich uciszyć łatwo nie będzie. Ale reporterów, wydawczynie i wydawców programów, newsroom - gdzie pracuje się na śmieciówce, a etat (jeśli jest) stanowi podstawowe źródło utrzymania - da się uciszyć skutecznie, szybko i po cichu: jednym podpisem.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-lis-przemawial-na-manifestacji-kod-nigdy-nie-zamkna-nam-ust-wideo ##

W przejęciu mediów publicznych przez PiS - za pomocą ustawy tyleż niedbałej, co brutalnie w swoich założeniach szczerej - najgorsze nie jest jednak wsadzanie na redaktorskie stołki swoich funkcyjnych (zawsze tak było), ale to, że ofiarami tego (znów, jak zawsze) są niewinni niczemu ludzie, którzy z politycznych powodów tracą stanowisko.

Jeśli, zgodnie z zapowiedziami, wprowadzona za kilka miesięcy ustawa o „mediach narodowych” wygasi umowy wszystkim i to od kierowników zależeć będzie ich odnowienie, to usankcjonuje to tylko najgorszy (ale wcale nie nowy) trend w publicznych mediach w Polsce - „uśmieciowienie” pracy, uzależnienie niezależności i swobody pracy dziennikarek i dziennikarzy od politycznych kaprysów zwierzchnictwa i rynkową (auto)cenzurę. Zresztą, dziennikarze pracujący dla TVP jako zewnętrzni wykonawcy i „wyleasingowani” na zewnątrz mogli być usuwani właściwie bez przeszkód - wystarczyło nie przedłużać współpracy. Różnica po PiS-owskiej zmianie będzie taka, że do grona zbędnych dołączą pewnie i realizatorzy dźwięku i obrazu, charakteryzatorki, montażystki, operatorzy - przynajmniej ci, którzy dotychczas mieli przywilej względnie stałego zatrudnienia. Słowem, „zbędni” natychmiastowo staną się wszyscy, którzy na publiczny rozgłos w przypadku zwolnienia nie mają szans.

Środowisko dziennikarskie i organizacje branżowe - i ci, którzy sympatyzują z obecną władzą, jak i ci, którzy lubią sobie żartować przy okazji kolejnego bankietu, mówiąc „za rok spotkamy się w kazamatach” - powinny brać stronę bezpodstawnie zwalnianych. Powinniśmy, skoro już hasło obrony Konstytucji ma taką nośność, bronić przysługujących nam na jej podstawie praw - wolności słowa, ale i prawa pracy oraz możliwości nieskrępowanej działalności związkowej (także w mediach). Powinniśmy, to minimum, wykuć na pamięć nazwiska wyrzucanych za nic - następnym razem nie trzeba będzie iść na ulice z pustymi frazesami. Dalej: powinniśmy pomóc im - gdy wyrzucani są bezprawnie - dając sprawom rozgłos, wyciągając na światło dzienne zaniedbania każdej (nie tylko bieżącej) ekipy, która do takiej sytuacji doprowadziła, wreszcie: pomóc w sądzie, jeśli sprawa tam trafi. To akurat jako dziennikarki i redaktorzy potrafimy.

Dziś wolność słowa łamana jest nie przez to, że prezes TVP w imię osobistej satysfakcji zażyczył sobie zdjęcia obrazka Pałacu Kultury z wieczornych „Wiadomości”, ale przez to, że utrzymywanie standardów redakcyjnych w tym samych „Wiadomościach” wydaje się obecnej władzy sprzeczne z jej interesem i stanowi powód do zwolnienia reportera czy dziennikarki. A rychło za nimi - pracownic i pracowników telewizji i radia, których nigdy nie widzieliście na antenie ani nie słyszeliście w eterze. I tak też nie usłyszycie o ich zwolnieniu. Ich nazwiska nie ozdobią okładki poczytnego tygodnika.

Prawdziwa demonstracja, jakiej w sprawie mediów potrzebujemy, to demonstracja solidarności ze zwalnianymi. A ta zawsze w Polsce była odkładana na wieczne nigdy.

Jakub Dymek - publicysta, pracuje w redakcji „Krytyki Politycznej”, absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Północnej Karoliny w Greensboro w USA. W 2015 nominowany do nagrody Grand Press w kategorii Publicystyka za artykuł poświęcony tajnym więzieniom CIA w Polsce.

lb
Autor artykułu:
lb
Author widget background

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"