„Po prostu” plagiatuje „Superwizjera”?

Czy magazyn „Po prostu” (TVP1) splagiatował we wtorkowym wydaniu reportaż wyemitowany wcześniej w „Superwizjerze” (TVN)? - Ustalenia z materiału są w całości moje - twierdzi Iwona Poreda z „Po prostu”. - Jej reportaż jest podobny do mojego pod wieloma względami - ocenia Jakub Stachowiak z „Superwizjera”.

Krzysztof Lisowski
Krzysztof Lisowski
Udostępnij artykuł:

Pokazany we wtorek w „Po prostu” reportaż Iwony Poredy opowiada o słynnej sprawie zaginięcia małżeństwa Drzewińskich, mieszkańców willi Chimera w Milanówku. Jest to jedna z najbardziej tajemniczych spraw polskiej kryminalistyki, do dziś nie wyjaśniona. Oprócz zagadkowego zaginięcia dotyczy także postrzelenia dwóch osób, zagadkowej śmierci małżeństwa Krawczyków oraz podejrzenia znanego mieszkańca Milanówka, Piotra B., o podżeganie do zabójstwa. Właśnie ruszył w tej sprawie proces sądowy.

Problem w tym, że reportaż (można go obejrzeć w całości w serwisie TVP.pl - kliknij) jest bardzo podobny do reportażu Jakuba Stachowiaka pokazanego 11 września ub.r. w „Superwizjerze” TVN (do obejrzenia w serwisie programu - kliknij). W obu wypowiadają się te same osoby (patrz grafiki poniżej - w lewej kolumnie ujęcia z „Superwizjera”, w prawej z „Po prostu”) lub ludzie z tych samych instytucji (prokuratura, władze miejskie Milanówka). Co więcej, powtarzają się ujęcia ilustrujące wypowiedzi „z offu” (stacja kolejowa, posterunek policji, znaki z nazwą Milanówek, sama willa Chimera). Kiedy mowa o zabójstwach, w obu materiałach pojawiają się ujęcia pokazujące naboje i broń. Kiedy przedstawiany jest życiorys Piotra B., widzimy archiwalne zdjęcia ulic Warszawy (B. pracował jako kierowca) i archiwa IPN (pojawiły się podejrzenia, że B. był współpracownikiem lub agentem SB). Jedyne znaczące różnice? W reportażu z „Superwizjera” wypowiada się syn zaginionych Drzewińskich, a w materiale z „Po prostu” jest więcej starych zdjęć Piotra B. oraz wypowiedzi dwóch znajomych Krawczyków.

grafika

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Stachowiak przyznaje, że reportaż Iwony Poredy wprawił go w zdumienie. - Wiem, że autorka oglądała mój materiał, bo sama mi to powiedziała. Trudno więc mówić tu o przypadku - zwłaszcza że jej reportaż jest podobny do mojego pod wieloma względami: od struktury, przez dobór bohaterów, po sposób i zakres podawania informacji - mówi Stachowiak.

Reporter „Superwizjera” nad swoim materiałem pracował sam. Oprócz anteny TVN i TVN Playera został on opublikowany, w wersji tekstowej, w serwisie Onet.pl. - Jeśli więc ktoś przygotowywał dokumentację do kolejnego reportażu na ten temat, musiał wręcz natknąć się na te materiały - ocenia Stachowiak. - Moje szefostwo będzie przyglądać się tej sprawie - dodaje.

grafika

Iwona Poreda przekonuje, że ustalenia zaprezentowane w reportażu są w całości jej autorstwa. - Informacje te zbierałam od wielu miesięcy. Początki mojego dziennikarskiego śledztwa datuję na styczeń 2012 roku, gdy przygotowywałam duży reportaż do cyklu reporterskiego „Celownik” pod szefostwem Przemysława Wojciechowskiego z TVP1. O plagiacie moglibyśmy mówić wówczas, gdybym weszła w posiadanie wiedzy po obejrzeniu „Superwizjera”, co oczywiście nie jest prawdą i jest dobrze udokumentowane. Nie zrealizowałam tego ważnego dla mnie materiału wcześniej, ponieważ rozwiązano redakcję „Celownika” w marcu 2012 roku - powiedziała nam Poreda.

- Co do zdjęć, to w zamyśle miało być tajemniczo i klimatycznie. Takie zadanie dostał mój współpracownik, operator Adam Fręśko. Dlatego zdjęcia były realizowane wieczorem, a że bohaterem materiału jest tzw. killer, to zrealizowaliśmy je na strzelnicy - miała być broń, łuski, amunicja i „killer”. Bohater działał na szeroką skalę, wiec zastosowałam w przenośni - zdjęcia z dachu. „Gazeta Wyborcza” we wtorek również opublikowała zdjęcia ilustrujące tekst o Chimerze w bardzo podobnym stylu. To też plagiat? Kto ma wyłączność na zdjęcia po zmroku? - pyta Poreda.

Autorka reportażu wyemitowanego w magazynie „Po prostu” uważa, że oskarżenie jej o plagiat jest niesłuszne. - Materiał jest w całości mój autorski, bohaterowie od co najmniej roku zdokumentowani przeze mnie oraz zupełnie inni niż u Jakuba Stachowiaka, a zdjęcia w całości zrealizowane przeze mnie i przez operatora. Ujęcia mogą być podobne, ale podobne to nie oznacza, że są to te same ujęcia. Poza tym Jakub Stachowiak nie ma wyłączności na ten temat, ponieważ w przeciwnym razie żaden dziennikarz nie mógłby realizować tematów realizowanych przez innych dziennikarzy (!). Ja pierwsza ustaliłam, kim jest świadek x w marcu 2012 roku. Sama do niego dotarłam. Powodem wyemitowanego materiału był w tej chwili ruszający proces. I o sprawie szeroko pisały też inne media - podkreśla Iwona Poreda.

Całej sprawy jak na razie nie chciał komentować Tomasz Sekielski, który prowadzi „Po prostu”. Program nadawany jest przez TVP1 od 8 stycznia w ścisłym prime-time - we wtorki o 20.20. Jak wynika z danych Nielsen Audience Measurement dla portalu Wirtualnemedia.pl, w styczniu br. „Po prostu” gromadziło przed telewizorami średnio około 2 mln widzów. Magazyn ma charakter śledczo-interwencyjny i skupia się na kwestiach społecznych, w każdym wydaniu prezentowane są dwa reportaże, prowadzący rozmawia także z gośćmi zaproszonymi do studio (więcej na ten temat).

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Facebook testuje pobieranie opłat od twórców i firm

Facebook testuje pobieranie opłat od twórców i firm

Media Expert śrubuje rekordy. Tyle jeszcze nie zarobił

Media Expert śrubuje rekordy. Tyle jeszcze nie zarobił

Ilu widzów miał "Raport specjalny" w TVP Info? W marcu nowe odcinki

Ilu widzów miał "Raport specjalny" w TVP Info? W marcu nowe odcinki

Potężna dezinformacja w sieci. Powielano fejka o zabójczyni 11-latki

Potężna dezinformacja w sieci. Powielano fejka o zabójczyni 11-latki

Republika weszła na nowy rynek. Taką ma konkurencję

Republika weszła na nowy rynek. Taką ma konkurencję

Magdalena Ogórek chwali się ukończeniem muzeum. "Dwa razy trafiłam do szpitala"

Magdalena Ogórek chwali się ukończeniem muzeum. "Dwa razy trafiłam do szpitala"