Zaprzecza temu pełnomocnik Kwaśniewskiego, który podkreśla, żeugodę uniemożliwiły drugorzędne okoliczności, m.in. kosztypublikacji oświadczenia byłego prezydenta.
Aleksander KwaśniewskiTak adwokaci obu stron tłumaczyli wczwartek przed sądem okręgowym w Warszawie dlaczego wielomiesięcznenegocjacje między nimi zakończyły się fiaskiem. Sąd wyraził żal ztego powodu, a kolejną rozpraw wyznaczył na 18 października, kiedyma zeznawać jako strona Marek Król - dziś wydawca tygodnika.
W marcu 2005 r. ówczesny prezydent powiedział w TVP, że decyzjęo niestawieniu się przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlenpodjął, gdy przeczytał we "Wprost" artykuł pt. "Aleksander K. Zczego prezydent będzie się tłumaczył przed sejmową komisją śledcząds. Orlenu". Były tam zdjęcia, na których wśród osób towarzyszącychprezydentowi i jego żonie, jest lobbysta Marek Dochnal. Fotografiete - pisano w artykule - dowodzą, że prezydent kłamał, mówiąc, żenie miał kontaktów z Dochnalem.

- Niech żadna mutacja Urzędu Bezpieczeństwa nie stara siękierować losami Polski - komentował wówczas prezydent. Dodał, że"ubecka gazeta po raz kolejny uczestniczy w rozrabianiu czołowegopolityka Polski ówczesny I sekretarz partii Mieczysław Rakowskizaproponował mu stanowisko sekretarza Komitetu Centralnego - onodmówił, a sekretarzem tym został Marek Król (wieloletni naczelny"Wprost"; dziś jego wydawca).
Pracownicy i wydawca "Wprost" pozwali Kwaśniewskiego, domagającsię przeprosin i zadośćuczynienia dla Caritas Polska.











