OnetAutorzy to NaTemat 2.0: komentatorzy nie tylko do pisania, ale i promocji

Uruchamiając projekt OnetAutorzy, portal Onet.pl liczy, że współpracujący z nim komentatorzy oprócz pisania ciekawych tekstów będą je promować m.in. w serwisach społecznościowych. Rozwija w ten sposób model portalu NaTemat.pl, przy czym tak jak on stawia na znane już nazwiska - komentują dla Wirtualnemedia Paweł Nowacki, Dominik Kaznowski, Michał Tober i Marek Stankiewicz.

Tomasz Wojtas
Tomasz Wojtas
Udostępnij artykuł:
OnetAutorzy to NaTemat 2.0: komentatorzy nie tylko do pisania, ale i promocji

W poniedziałek wraz z udostępnieniem nowej wersji swojej strony głównej (przeczytaj o niej więcej) Onet.pl uruchomił projekt OnetAutorzy, w ramach którego grupa dziennikarzy i publicystów, polityków i blogerów zaczęła pisać i publikować komentarze na bieżące tematy. Wybrane teksty są eksponowane na stronie głównej portalu, za to autorzy są wynagradzani tylko za odsłony ich wpisów niepochodzące ze strony głównej (stawka to 4 zł za 100 unikalnych użytkowników).

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/sroda-mlynarska-biedrzycka-osica-i-isakowicz-zaleski-wsrod-onetautorow ## 

Specjaliści pytani przez Wirtualnemedia.pl zwracają uwagę, że OnetAutorzy to platforma publicystyczna, komentatorska, a nie blogowa (zwłaszcza że została uruchomiona obok należącego już do Onetu serwisu Blog.pl), nastawiona na współpracę ze znanymi osobami będącymi liderami opinii. - Model OnetAutorzy, podobnie jak NaTemat, ma więcej wspólnego z myśleniem telewizyjnym („wielkomediowym”) niż internetowym, społecznościowym. To powielenie sposobu myślenia starych mediów, które opierają się na znanych osobach w swoich koncepcjach - mówi Dominik Kaznowski, pełnomocnik ds. rozwoju serwisów internetowych w Grupie PWN, w przeszłości związany m.in. z Agorą i NK.pl. - Onet podjął współpracę nie z blogerami w sensie ścisłym, czyli osobami, które całą swoją pozycję zbudowały dzięki działalności w internecie, ale z liderami opinii, którzy na swój dorobek i wizerunek pracowali przede wszystkim poza siecią - w mediach tradycyjnych, polityce czy kulturze - dodaje Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” ds. serwisów internetowych i produktów elektronicznych.

To, jak ważni są ci komentatorzy, podkreśla Marek Stankiewicz, chief strategy officer w agencji Workking.pl (należącej do Grupy Polskapresse). - Dziś autorzy, dziennikarze są markami za którymi w Onecie potencjalnie zjawią się ich followersi, w końcu większość dobrych autorów ma spore zaplecze w postaci poprawnie prowadzonych profili w serwisach społecznościowych - uważa.

W przeciwieństwie do NaTemat.pl (na którym blogi prowadzi wiele znanych osób), Onet będzie płacił swoim autorom. Jednak model tych płatności (tylko za użytkowników przechodzących do tekstu z innego źródła niż strona główna portalu) wskazuje, że Onet oczekuje od komentatorów, że sami też zadbają o rozpowszechnienie ich tekstów. - Widać, że Onet chce zachęcić komentatorów do promowania swoich wpisów np. na portalach społecznościowych, żeby w efekcie stamtąd pozyskać nowych użytkowników. Jest to więc wynagrodzenie nie za publikację, ale jej efekty - zauważa Paweł Nowacki. Dodaje, że duży potencjał pod tym względem (w postaci popularnych profili na Facebooku i Twitterze) ma Rafał Ziemkiewicz, z którym jednak Onet po tygodniu zerwał współpracę (więcej na ten temat).

Z kolei Michał Tober, prezes domu mediowego Mastermind Media, porównuje to rozwiązanie do modeli działających na rynku reklamowym. - W podobny lub nieco inny monetyzują ruch systemy Google (Google Display Network, YouTube) - zauważa. - Sam projekt OnetAutorzy przypomina mi coś w rodzaju sieci afiliacyjnej dla twórców treści. Wskazuje na to model wynagradzania autorów tzn. opłata liczona jest jedynie od sesji zapoczątkowanych poza Onetem, co ma skłonić użytkowników do pracy nad promocją własnych treści w mediach społecznościowych - dodaje.

Nasi rozmówcy uważają jednak, że dla niektórych autorów równie ważna co wynagrodzenie może być obecność ich tekstów na portalu, także na jego stronie głównej. - Autor rzeczywiście musi stworzyć tekst, ale dzięki temu otrzymuje dostęp do szerokiej publiczności. Wielu osobom zależy na tym, aby stale o sobie przypominać. Bezpośrednie wynagrodzenie może mieć większe znaczenie dla mniej znanych osób - stwierdza Dominik Kaznowski. - Dla części komentatorów, np. polityków, istotne jest zapewne to, że ze swoimi wpisami mogą dotrzeć do wielomilionowej grupy użytkowników Onetu - zgadza się Paweł Nowacki. - Dla dużej części autorów bardziej niż złotówki interesująca będzie potencjalna sława i oglądalność np. własny serwis, linkowanie do ich artykułu na stronie głównej Onetu itp. Choć ci najpopularniejsi mogą liczyć zapewne na spore zyski - dodaje Michał Tober.

Co natomiast zyskuje na tym Onet? - Dla portalu istotne jest to, że pozyskuje do współpracy liderów opinii i buduje swój wizerunek serwisu opiniotwórczego, z autorskimi treściami - ocenia Paweł Nowacki. - Wydaje mi się, że znane twarze publikujące na platformie OnetAutorzy mają przede wszystkim przyciągnąć bardziej masowego użytkownika do narzędzia i wywołać efekt kuli śnieżnej, poprzez jej uwiarygodnienie i nadanie wizerunku jakościowego dziennikarstwa. Znane twarze oczywiście wygenerują dużo odsłon i sporo na tym zarobią (bo i tak możliwe, że są opłacani dodatkowo), jednak wydaje mi się, że twórcy platformy OnetAutorzy, mają na celu wyłowienie nowych gwiazd internetu spośród tysięcy autorów treści. Bez względu na jakość tych treści, a patrząc jedynie na liczbę udostępnień w sieciach społecznościowych. Doskonalone się to sprawdziło na YouTubie, więc jest szansa, że sprawdzi się na Onecie - prognozuje Michał Tober.

- Lubię projekty Onetu, ale w tym wypadku po kilku miesiącach przyjdzie pora na zmianę modelu, gdy okaże się że autorzy za swoje artykuły otrzymają maksymalnie 150 zł i zaczną odchodzić - stwierdza wprost Marek Stankiewicz. - Szczegóły dotyczące wynagrodzenia muszą być poprawione. Najczęściej ci autorzy zarabiają już teraz - dlaczego mieliby tworzyć nowe teksty za bardzo niskie stawki. Tutaj pojawia się oczywiście kwestia szczegółów, takich jak możliwość pisania na innych platformach, unikalność tekstów i kilka innych spraw, które zapewne regulują zapisy pomiędzy portalem i autorami. Ustaleń tych nie znam, a zapewne mają wpływ na atrakcyjność oferty - dodaje.

- Wydaje mi się, że tego typu projekty starają się przeciwdziałać ucieczce konsumentów sprzed telewizorów do ekranów internetowych, a za konsumentami podążają celebryci. Onet podobnie jak NaTemat stara się zagarnąć tę cześć publiczności, która jest przyzwyczajona do normatywności znanych nazwisk - ocenia Dominik Kaznowski.

W sierpniu br. sekcja informacyjno-publicystyczna Onetu, w której publikowane są wpisy w ramach OnetAutorzy, zanotowała 7,25 mln użytkowników i 307,2 mln odsłon, strona główna - 9,7 mln użytkowników i 779,9 mln odsłon, a cały portal - 13,67 mln użytkowników i 2,65 mld odsłon (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz jego pełne wyniki).

Na drugiej podstronie pełnie komentarze o projekcie OnetAutorzy

grafika

Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” ds. serwisów internetowych i produktów elektronicznych

Nie dziwi mnie start projektu OnetAutorzy, ponieważ portale horyzontalne, zwłaszcza Onet i Wirtualna Polska, obecnie starają się promować u odbiorców jako twórcy unikalnych, wartościowych treści, liderzy opinii w internecie. Do tej pory postrzegane były bowiem głownie jako agregatory materiałów z agencji informacyjnych i tytułów prasowych. Dla Onetu ta druga ścieżka działania jest o tyle łatwiejsza, że należąc do Grupy Ringier Axel Springer, może prezentować u siebie treści z jej tytułów prasowych. Za to Grupa Wirtualna Polska nawiązała niedawno współpracę z wydawcą „Rzeczpospolitej”.

Model, w którym Onet płaci komentatorom za wszystkich czytelników zaglądających na teksty nie poprzez stronę główną portalu, to ciekawe posunięcie i może okazać się atrakcyjny. Widać, że Onet chce zachęcić komentatorów do promowania swoich wpisów np. na portalach społecznościowych, żeby w efekcie stamtąd pozyskać nowych użytkowników. W przypadku niektórych osób ten potencjał wydaje się bardzo duży, np. Rafał Ziemkiewicz, z którym ostatecznie portal zerwał już współpracę, ma na Facebooku ponad 30 tys. fanów, a na Twitterze - 20 tys. obserwujących.

Trudno powiedzieć, że uruchamiając taki projekt, Onet kończy erę bezpłatnego blogowania. Portal podjął bowiem współpracę nie z blogerami w sensie ścisłym, czyli osobami, które całą swoją pozycję zbudowały dzięki działalności w internecie, ale z liderami opinii, którzy na swój dorobek i wizerunek pracowali przede wszystkim poza siecią - w mediach tradycyjnych, polityce czy kulturze. A takim liderom za pisanie w internecie płaci się już od dawna - ja sam kierując założonym już osiem lat temu portalem Wiadomosci24.pl zamawiałem cotygodniowe felietony m.in. u Jana Tomaszewskiego, Klausa Bachmanna i Kuby Wandachowicza. Nowością wprowadzoną przez Onet jest model płatności - nie za samo napisanie tekstu, tylko za jego odwiedzalność u odpowiedniej grupy odbiorców, którą poprzez promocję może podwyższyć autor. Jest to więc wynagrodzenie nie za publikację, ale jej efekty.

Jednocześnie Onet rozwinął model wprowadzony ponad dwa lata temu przez NaTemat.pl, który jako pierwszy postawił zdecydowanie na komentarze liderów opinii znanych wcześniej poza internetem. NaTemat w dużym stopniu przyciągnął ich magią nazwiska Tomasza Lisa, w którego cieple niektórzy chcieli się ogrzać. Teraz Onet oferuje im zapłatę za nowo pozyskanych czytelników. Na polskim rynku to nowe rozwiązanie, podobne wcześniej wprowadził chociażby amerykański „Forbes”.

Myślę, że projekt OnetAutorzy ma szanse na powodzenie. Dla portalu istotne jest to, że pozyskuje do współpracy liderów opinii i buduje swój wizerunek serwisu opiniotwórczego, z autorskimi treściami. Dla części komentatorów, np. polityków, istotne jest zapewne to, że ze swoimi wpisami mogą dotrzeć do wielomilionowej grupy użytkowników Onetu. Dla niektórych ta współpraca może okazać się trudną miłością i nie lada wyzwaniem - pisanie tekstów i rozpowszechnianie ich w taki sposób, żeby zainteresowali się nimi internauci gdzieś indziej niż na stronie głównej tego portalu.

 

grafika

Michał Tober, prezes MasterMind Media

Myślę, że powstanie serwisu OnetAutorzy to z mojej perspektywy ciekawy ruch i będę z uwagą śledził rozwój produktu. Z jednej strony serwis doskonale wpisuje się w obecnie bardzo istotny trend rozwijania przez wydawców internetowych nowych źródeł pozyskiwania treści. Tego typu serwis w obecnych czasach bardzo dobrze wygląda w portfolio wydawcy. I w pewnym sensie wydawcy innych serwisów np. NaTemat.pl powinni czuć się nieco zaniepokojeni, w końcu  lider rynku wkracza do gry. Jednak sama mechanika dystrybucji treści wydaje się zupełnie inna niż w Natemat.pl.

Przede wszystkim nie zapominajmy jednak, że model biznesowy Onetu jest oparty obecnie na „tradycyjnej reklamie internetowej”, a w NaTemat.pl jest głównie reklama natywna (co nie oznacza, że Onet nie chce zarabiać na reklamie natywnej). Onet, jest przede wszystkim wydawcą „masowym”, którego interesuje efekt skali w postaci pozyskania dużej ilości odsłon i użytkowników, aby ich monetyzować (bo każdy nowy  użytkownik to określona liczba nowych odsłon).

Stąd wydaje mi się, że wykorzystanie samego trendu stawiania na unikalne treści to jedno, ale drugą rzeczą na jaką trzeba  zwrócić uwagę jest „podbijanie” statystyk oglądalności poprzez wykorzystanie potencjału, jaki tkwi w sieciach społecznościowych, do promocji własnych powierzchni i treści. Sam projekt przypomina mi coś w rodzaju sieci afiliacyjnej dla twórców treści. Wskazuje na to model wynagradzania autorów tzn. opłata liczona jest jedynie od sesji zapoczątkowanych poza Onetem, co ma skłonić użytkowników do pracy nad promocją własnych treści w mediach społecznościowych.

Wydaje mi się, że znane twarze publikujące na platformie OnetAutorzy mają przede wszystkim przyciągnąć bardziej masowego użytkownika do narzędzia i wywołać efekt kuli śnieżnej, poprzez jej uwiarygodnienie i nadanie wizerunku jakościowego dziennikarstwa. Znane twarze oczywiście wygenerują dużo odsłon i sporo na tym zarobią (bo i tak możliwe, że są opłacani dodatkowo), jednak wydaje mi się, że twórcy platformy OnetAutorzy, mają na celu wyłowienie nowych gwiazd internetu spośród tysięcy autorów treści. Bez względu na jakość tych treści, a patrząc jedynie na liczbę udostępnień w sieciach społecznościowych. Doskonalone się to sprawdziło na YouTubie, więc jest szansa, że sprawdzi się na Onecie.

Co do wynagradzania autorów, to patrząc z ich perspektywy, sam model nie jest niczym nowym, bo w podobny lub nieco inny monetyzują ruch systemy Google (Google Display Network, YouTube) czy podobne systemy monetyzacji treści i ruchu na świecie. Jestem ciekaw w jaki sposób platforma będzie zarządzała popularnością poszczególnych autorów, i jakie będą zasady nagradzania ich za efekty ich działań. Przecież dla dużej części autorów bardziej niż złotówki interesująca będzie potencjalna sława i oglądalność np. własny serwis, linkowanie do ich artykułu na stronie głównej Onetu itp. Choć ci najpopularniejsi mogą liczyć zapewne na spore zyski.

 

grafika

Dominik Kaznowski, pełnomocnik ds. rozwoju serwisów internetowych w Grupie PWN

Szczerze powiedziawszy, to nie wierzę już w to, że portale mają jakąkolwiek strategię. OnetAutorzy to nic innego jak NaTemat, tylko w uboższym jak na razie wydaniu. Choć trzeba przyznać uczciwie, że Onet nie próbuje przynajmniej ubierać płacenia za ruch w enigmatyczną „natywność”.

Nie porównywał bym tego projektu z Blog.pl ani żadną inną platformą blogową, która z natury rzeczy jest skierowana do ludzi, którzy po prostu chcą pisać, bez żadnego dodatkowego podtekstu jak promocja własna czy chęć podtrzymywania zainteresowania opinii publicznej. Model OnetAutorzy, podobnie jak NaTemat, ma więcej wspólnego z myśleniem telewizyjnym („wielkomediowym”) niż internetowym, społecznościowym. To powielenie sposobu myślenia starych mediów, które opierają się na znanych osobach w swoich koncepcjach. Dla mnie nie stanowi to specjalnej wartości, ponieważ nawet sami autorzy mówią otwarcie o tym, że można ich znaleźć w wielu innych miejscach. Przewagą internetu jest to, że daje mi dostęp do innych osób niż te, które otaczają mnie w innych mediach.

Nie zakładam, że wysokość wynagrodzenia uzależniona od liczby nowo pozyskanych czytelników jest czynnikiem decydującym o dołączeniu do projektu OnetAutorzy. Poza kilkoma wyjątkami nie da się w Polsce utrzymać z pisania w samym internecie. Oczywiście wszystkie portale walczą o zasięgi, a OnetAutorzy, jak zakładam pozwala zliczyć ten ruch do kategorii "Informacje/publicystyka" a nie "Społeczności" jak jest w przypadku blogów. Ewidentnie jednak taki komunikat mówi - ilość a nie jakość.

Wynagrodzenie może przyjmować różne formy. W moim odczuciu nie należy brać pod uwagę jedynie wymiaru finansowego, ale także promocyjny. Autor rzeczywiście musi stworzyć tekst, ale dzięki temu otrzymuje dostęp do szerokiej publiczności. Wielu osobom zależy na tym, aby stale o sobie przypominać. Bezpośrednie wynagrodzenie może mieć większe znaczenie dla mniej znanych osób. Wydaje mi się, że tego typu projekty starają się przeciwdziałać ucieczce konsumentów sprzed telewizorów do ekranów internetowych, a za konsumentami podążają celebryci. Onet podobnie jak NaTemat stara się zagarnąć tę cześć publiczności, która jest przyzwyczajona do normatywności znanych nazwisk.

 

grafika

Marek Stankiewicz, chief strategy officer w Workking.pl (Grupa Polskapresse)

Projekt OnetAutorzy, który możemy od dziś oglądać, wydaje się być ciekawą propozycją. Nie uważam jednak, że to działanie w kierunku zaistnienia w mediach społecznościowych, a raczej stymulowania jakościowej dyskusji w portalu. Dziś autorzy, dziennikarze są markami za którymi w Onecie potencjalnie zjawią się ich followersi, w końcu większość dobrych autorów ma spore zaplecze w postaci poprawnie prowadzonych profili w serwisach społecznościowych (Facebook, Twitter).

Warto spojrzeć, co jest ważne dla autorów. Według mnie kolejno: jakość / ilość odbiorców, jakość platformy na której publikują, przychód. Tutaj model jest odwrócony, tzn. autorzy nie otrzymują od platformy zasięgu, jakość platformy także będą budować autorzy - otrzymają w zamian za to przychód pod warunkiem osiągnięcia odpowiedniej liczby pozyskanych użytkowników. Oczywiście korzystniej byłoby, gdyby portal rozliczał się z autorami za wygenerowane odsłony, które będzie monetyzował, a których każdy odwiedzający wygeneruje co najmniej kilka.

Lubię projekty Onetu, ale w tym wypadku po kilku miesiącach przyjdzie pora na zmianę modelu, gdy okaże się że autorzy za swoje artykuły otrzymają maksymalnie 150 zł i zaczną odchodzić

Wątpię, byśmy zaobserwowali masowe przejścia do OnetAutorów np. z NaTemat.pl. Proszę zwrócić uwagę na charakter platform - to zupełnie inne produkty. Kibicuję oczywiście projektowi Onetu, jednak z mojej perspektywy szczegóły dotyczące wynagrodzenia muszą być poprawione. Najczęściej ci autorzy zarabiają już teraz - dlaczego mieliby tworzyć nowe teksty za bardzo niskie stawki. Tutaj pojawia się oczywiście kwestia szczegółów, takich jak możliwość pisania na innych platformach, unikalność tekstów i kilka innych spraw, które zapewne regulują zapisy pomiędzy portalem i autorami. Ustaleń tych nie znam, a zapewne mają wpływ na atrakcyjność oferty.

Dobrzy autorzy radzą sobie nieźle bez współpracy z platformami, które głównie oferować mogą ruch. Proszę zwrócić uwagę, że to wokół ich treści jest całe „zamieszanie”. To ich treści są materiałem obok którego można świecić reklamę, to ich treści napędzają jakościową dyskusję. Blogerzy zarabiają (o czym huczą media) niezłe pieniądze właśnie dzięki temu, że całkiem nieźle radzą sobie z kontaktem z marketerami lub korzystają z firm pośredniczących w zakupie powierzchni na ich blogach zdejmując z siebie ciężar prowadzenia negocjacji handlowych.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Prasa umiera? Skądże! Wydawca "Vogue Polska" wprowadzi do Polski kolejny luksusowy tytuł [TYLKO U NAS]

Prasa umiera? Skądże! Wydawca "Vogue Polska" wprowadzi do Polski kolejny luksusowy tytuł [TYLKO U NAS]

"Święta marzeń" w piosence Polsatu na Boże Narodzenie. Ibisz świętym Mikołajem

"Święta marzeń" w piosence Polsatu na Boże Narodzenie. Ibisz świętym Mikołajem

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telewizji

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telewizji

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące