Resort, którym kieruje minister Zbigniew Ziobro, znalazł się pod lupą Najwyższej Izby Kontroli. Okazało się, że od początku ub. roku ministerstwo zawarło 12 krótkoterminowych umów z dwoma ekspertami od wizerunku, na kwotę (łączną) 474,2 tys. zł. Każdorazowo umowa taka opiewała na 12,3 – 13,6 tys. zł. Jak podała „Rzeczpospolita” zawieranie takich umów mogło służyć obchodzeniu prawa o zamówieniach publicznych. - Zatrudnieni specjaliści zajmowali się wyłącznie przygotowaniami Zbigniewa Ziobry do wystąpień telewizyjnych oraz brali udział w autoryzacji jego wywiadów – pisze w swoim raporcie NIK.
W odpowiedzi ministerstwo wystosowało komunikat, w którym zapewnia, że wynagrodzenie ekspertów nie było wygórowane, a korzystanie z ich usług - konieczne. - Zlecane ekspertom zadania obejmują m.in. dokonywanie oceny i analizy projektów dokumentów oraz materiałów dotyczących działalności Ministerstwa, analizę funkcjonujących w Polsce i na świecie rozwiązań w zakresie spraw, które są przedmiotem zainteresowania resortu, a także monitoring polskich i zagranicznych mediów pod kątem tworzenia skutecznych kampanii informacyjnych. Efektem jest polityka informacyjna Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym materiały i komunikaty dla prasy, foldery informacyjne, publikacje w mediach i publiczne wystąpienia przedstawicieli resortu - tłumaczy ministerstwo.

Umowy mają zapewniać dyspozycyjność ekspertów w porach wykraczających poza godziny pracy urzędników Ministerstwa i w nagłych sytuacjach. - Ustalone w umowach wynagrodzenie jest nie tylko adekwatne do czasu pracy, jej charakteru, dużej liczby zlecanych zadań oraz kompetencji ekspertów, ale także konkurencyjne wobec podobnych usług realizowanych przez działające na rynku firmy - brzmi komunikat.
Adam Łaszyn, prezes firmy PR-owej Alert Media, wykładowca i autor wielu książek z dziedziny PR, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mówi, że nie ma nic nadzwyczajnego w podobnych umowach. - To jest potrzebny wydatek. Tak się robi na całym cywilizowanym świecie. Jeżeli chcemy komunikować się ze społeczeństwem, a ministerstwo, szerzej: rząd, są do tego zobowiązani, powinni zajmować się tym ludzie, którzy robią to w sposób profesjonalny - komentuje Łaszyn.











