Ameryka ma już swojego Idola

4 września widzowie kanału FOX w Stanach Zjednoczonych poznali swojego IDOLA.

Najpopularniejsza tego roku pozycja programowa w Stanach Zjednoczonych była od samego początku na pierwszych stronach wszystkich gazet - tych najważniejszych i tych mniej ważnych. Na tydzień przed wielkim finałem nie było programu informacyjnego, magazynu porannego, południowego, wieczornego, który nie wspomniałby o "American Idol".

Spośród dziesiątki finalistów największym faworytem była 23-letnia Tamyra Grey. Ta sama o której główny juror Simon Cowell (juror również w brytyjskiej wersji "Idola") - powiedział.
"Możesz stanąć w równym szeregu z Celine Dion i Whitney Houston". Niestety przed trzema tygodniami pożegnać się z programem.

Od tamtego momentu faworytem konkursu była teksykanka Kelly Clarkson. Jej największym konkurentem był Justin Guarini, o którym ten sam ostry juror Cowell powiedział: "Niech Justin Tamberlake (członek grupy N'SYNC) trzęsie się już ze strachu".

W minionych dwóch programach przodowała Kelly Clarkson. Jednak na dzień przed wielkim finałem, moim zdaniem, Justin zdecydowanie lepiej zaśpiewał specjalnie napisane dla dwójki finalistów piosenki. Clarkson zdecydowanie męczyła się z wydobyciem jakichkolwiek wyższych dźwięków.

W środowy wieczór Ameryka zdecydowała. W ciągu dwóch godzin po zakończeniu wtorkowego programu, amerykańscy widzowie oddali półtora miliona głosów.

Stosunkiem 46 do 54 procent głosów zwyciężyła "była" kelnerka w barze koktailowym.

Kelly Clarkson ma 20 lat, pochodzi z niewielkiej miejscowości Burleson w stanie Texas. Do "American Idol" zgłosiła ją najlepsza przyjaciółka.

Ostatni odcinek programu obejrzało we wtorek, 3 września, 18.8 milionów Amerykanów. W głosowaniu udział wzięło w sumie 15.5 miliona osób, a w trakcie trwania całego programu liczba ta znacznie przekroczyła 100 milionów.

Już 17 września 2002 roku we wszystkich sklepach na terenie Stanów Zjednoczonych pojawi się singiel Clarkson. W połowie października pojawi się jej pierwszy album.