SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Polskie Radio: Andrus i Kantereit sami wybrali TVN24. Olszański: Trójka traci swój charakter

Polskie Radio w krótkim komunikacie podkreśliło, że Artur Andrus i Robert Kantereit odeszli od publicznego nadawcy na własną prośbę, wybierając współpracę z TVN24. Niektórzy z komentujących to dziennikarzy, m.in. Wojciech Mann i Michał Olaszański z Trójki, uważają, że Andrus i Kantereit zostali zmuszeni do odejścia z rozgłośni.

Artur Andrus i Robert Kantereit w ostatnich dniach zdecydowali się rozstać z Trójką, ponieważ dwa tygodnie temu zarząd Polskiego Radia nie wyraził zgody na ich dalszą współpracę z TVN24. Andrus w tej stacji telewizyjnej jest jednym z gospodarzy „Szkła kontaktowego”, a Kantereit prowadzi poranne pasmo „Wstajesz i wiesz” (wcześniej był jednym z gospodarzy „Dzień dobry TVN”).

- Odchodzę z ogromnym żalem, wiąże się to z dużymi emocjami. Rozmawiałem z prezesem Polskiego Radia, szczegółów nie ujawnię, ale po tej rozmowie zdecydowałem się odejść - powiedział Kantereit w czwartek portalowi Wirtualnemedia.pl.

Andrus w piątek po południu pożegnał się na antenie Trójki ze słuchaczami, dziękując za 23 lata obecności w stacji.

Według części z komentujących to dziennikarzy Andrus i Kantereit zostali zmuszeni do podjęcia takiej decyzji przez zarząd Polskiego Radia. - Coraz smutniej na Myśliwieckiej, koledzy zmuszeni do odejścia z Trójki. Słuchacze piszą, żebyśmy się nie poddawali, ale nie wiem, jak to będzie - powiedział Wojciech Mann w piątek w porannej audycji rozgłośni. Goszczący w niej regularnie Piotr Bukartyk zaśpiewał natomiast piosenkę ze słowami „Hej hej hej, hej hej hej, co i raz jest nas tu mniej. Że nie wspomnę o Arturze, który nie wytrzymał dłużej. Jeśli wszystko jest all right, to gdzie jest Robert Kantereit?”.

- Atmosfera jest fatalna. Mamy poczucie, że zmuszenie Artura i Roberta do odejścia to działanie na szkodę spółki. Radio pozbywa się naprawdę wybitnych dziennikarzy - skomentował tę sytuację w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Michał Olszański, który oprócz pracy w Trójce od wielu lat współpracuje z TVP2 (jest tam jednym z gospodarzy „Pytania na śniadanie” i „Magazynu expressu reporterów”).

W piątek późnym popołudniem Polskie Radio wydało w tej sprawie krótki komunikat. - Informujemy, że Artur Andrus i Robert Kantereit odeszli z pracy w Programie III Polskiego Radia na własną prośbę. Wybrali współpracę z TVN24 - podano. - Komunikat publikujemy w związku z nieprawdziwymi informacjami, jakie ukazują się w różnych mediach w tej sprawie - zaznaczono.

Michał Olszański: atmosfera jest fatalna, Trójka traci swój charakter

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Michał Olszański skrytykował odmowę zgody na dalszą współpracę Andrusa i Kantereita z TVN24. - Argument, że Polskie Radio nie chce się dzielić gwiazdami, jest dla nas niezrozumiały. Od lat pracowali w Trójce i współpracowali z TVN 24 i nie było żadnych problemów - zwrócił uwagę.

Dodał, że część dziennikarzy nie chce przejąć po Kantereicie prowadzenia popołudniowego wydania „Zapraszamy do Trójki”. - Wiem, że Krystian Hanke jest bardzo rozbity i na razie konsekwentnie odmawia prowadzenia popołudniówki. W czwartek zastępstwo miał Kuba Strzyczkowski, w piątek, wiadomo, też Kuba. Co do poniedziałku, jeszcze nie wiadomo - opisał Olszański.

Według niego odejście kolejnych wieloletnich dziennikarzy Trójki sprawia, że stacja w coraz większym stopniu traci swój charakter. Dodał, że sam nie może zostać zwolniony, ponieważ ma 63 lata, dlatego jest w tzw. okresie ochronnym przed przejściem na emeryturę. - Więc na razie zostałem, ale też mam granice. Mogę powiedzieć, że sam się nad tym zastanawiam, czy nie przyjdzie taki moment, iż trzeba będzie odejść - zaznaczył.

Olszański potwierdził, że w Polskim Radiu działa kontrola audycji informacyjnych i publicystycznych. - Myśmy to nawet boleśnie odczuli, jak zostały przed rokiem zawieszone nasze dwie serwisantki - Małgorzata Spór i Anna Zaleśna. A związkowcy, którzy stanęli w ich obronie, dostali dyscyplinarki. Niedawno zawarli z radiem ugody w tej sprawie - opisał.

Przypomnijmy, że Małgorzata Spór i Anna Zaleśna zostały jesienią ub.r. oddelegowane do działu dokumentacji w Informacyjnej Agencji Radiowej. Na początku br. Zaleśna wróciła do serwisów informacyjnych w Trójce, natomiast Spór oddelegowano na kolejne trzy miesiące w dziale dokumentacji IAR, po czym dziennikarka odeszła z Polskiego Radia.

Tym decyzjom sprzeciwiło się wielu pracowników Trójki, którzy m.in. skierowali list do zarządu Polskiego Radia oraz kilku instytucji zewnętrznych, m.in. Rady Mediów Narodowych i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W konsekwencji Damian Kwiek został zwolniony, a niedługo potem - po dość burzliwych rozmowach z ówczesnym zarządem firmy (nowy powołano wiosną br.) - dyscyplinarnie zwolniono trzech kolejnych szefów związku zawodowego pracowników Trójki i Dwójki: Pawła Sołtysa, Wojciecha Dorosza i Marcina Majchrowskiego. Po ugodach sądowych Sołtys wrócił do Polskiego Radia w wakacje, a Dorosz i Majchrowski - we wrześniu.

- Dziennikarze ze starej jeszcze ekipy starają się robić dawną Trójkę. To koncepcja „róbmy swoje i brońmy tego, co jeszcze jest do obrony” - powiedział Michał Olszański o obecnej sytuacji w stacji.

Dołącz do dyskusji: Polskie Radio: Andrus i Kantereit sami wybrali TVN24. Olszański: Trójka traci swój charakter

62 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
Ludzi! Zmienili pracę to zmienili. Przecież i tak ich fani, czyli opozycja, która teraz najbardziej płacze, podobno nie słucha Polskiego Radia po "dobrej zmianie", więc o co lament. Będą sobie mogli ich oglądać w tvn24. Wolny kraj. A nie żale większe, niż po śmierci Castro na Kubie, czy Kim Ir Sena w Korei. Ludzie!, ogarnijcie się, to tylko jakiś chłop co gada w jakimś radiu, nie wasza matka odchodzi z domu.
odpowiedź
User
wlad
może TOK FM ich przygarnie ?
odpowiedź
User
Andrzej
Szanowny Panie!

Pan na pewno, zaznaczam na pewno, nie rozumie jednej z fundamentalnej zasad demokracji, czyli wolności słowa. Każdy z nas ma prawo do prywatnych poglądów i nikt nie ma prawa żądać od niego "lojalki". Takie rzeczy już przećwiczyliśmy w stanie wojennym. Ale, jeśli dziś prokurator z czasów stanu wojennego jest szefem Sejmowej Komisji Sprawiedliwości to znaczy , że wszystko jest relatywne. A Pańskie odwoływanie się do przywódców systemów totalitarnych jest co najmniej nie na miejscu. Pozdrawiam i życzę więcej głębszej refleksji.
odpowiedź