SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Działacz kulturalny oskarża Artura Rojka. „Zostały mi tylko długi”

Brak stosownej umowy, zwodzenie w kwestii płatności, a na koniec - oczerniający mail do łódzkiego ratusza i zerwanie współpracy. Tak zdaniem Łukasza Minty, działacza kulturalnego, miała wyglądać współpraca z Arturem Rojkiem przy organizacji łódzkiego festiwalu Great September. Sam Artur Rojek nie odpowiedział na naszego maila z prośbą o ustosunkowanie się do tych zarzutów.

Minta opublikował na Facebooku wpis, w którym opisał współpracę z Arturem Rojkiem i jego żoną. Razem pracowali nad łódzkim festiwalem Great September, w którego organizację Minta był zaangażowany przez ponad rok. „A po którym zostały mi tylko długi” – zaczyna swój wpis działacz.

Z wpisu wynika, że Łukasz Minta zaczął współpracę z Arturem Rojkiem w sierpniu 2021r. „Uznaliśmy, że miasto ma wielki potencjał więc idealnie byłoby zrobić tam miejski festiwal a la Spring Break. Szybko ruszyliśmy do działania przygotowując wspólnie z Arturem koncepcję artystyczną festiwalu w tym line up. Władze miasta zareagowały entuzjastycznie przeznaczając na realizację duże pieniądze” – czytamy.

Wkrótce w grze pojawiła się żona Artura Rojka, „przez której Fundację miały przechodzić dotacje oraz wpływy od sponsorów”. - Od tego momentu współpraca zaczęła się komplikować. Artur okazał się osobą mało decyzyjną, a jego Żona, delikatnie mówiąc, nie pomagała – pisze Minta. Dodając, że nie mógł się też doprosić od partnerów podstawowej sprawy: umowy. - Dla mnie było naturalne, że przy imprezie o budżecie grubo ponad 2 mln złotych dokument potwierdzający warunki jest naturalną kwestią. Owszem wszystko było na mailach, których wymieniliśmy setki jak nie tysiące, ale umowa to umowa.

 

Współpracownik "uznany za szantażystę, osobę nieprofesjonalną"

W czerwcu pieniądze z zaliczki kończyły się, a umowy nadal nie było. „Równocześnie przybywało sponsorów, w ściąganie których też byłem zaangażowany, budżet robił się coraz okazalszy. Wreszcie dostałem maila, w którym Żona Artura napisała, że ma już umowę przygotowaną przez prawnika, ale musi ją przeczytać”. W połowie lipca jednak nadal nie było obiecanej umowy, więc Łukasz Minta zapytał, co się z nią dzieje. „W dniu 14 lipca br. Żona Artura napisała mi, że nie miała jeszcze czasu zająć się umową. Ten mail dał mi do zrozumienia, że nie dość, że jestem traktowany niepoważnie to dodatkowo ktoś próbuje mnie oszukać w dosyć prymitywny sposób” – czytamy we wpisie.

W tym momencie Minta podjął decyzję o zerwaniu współpracy. W reakcji został – jak pisze – „uznany za szantażystę, osobę skrajnie nieprofesjonalną, która miała tylko wyprodukować imprezę a teraz próbuje zniszczyć wspaniały pomysł Artura”.

Do podpisania umowy nigdy nie doszło, za to Artur Rojek miał napisać do łódzkiego ratusza maila. „Zostałem w nim opisany jako osoba skrajnie nieodpowiedzialna, niezbyt ceniona w branży, z poważnymi problemami emocjonalnymi. Wg jego oceny festiwal był zagrożony w związku z moją postawą, a jedyną szansą na jego realizacje było zastąpienie mnie...managerem Artura” – czytamy w internetowej relacji Łukasza Minty.

Artur Rojek nie komentuje

- Zostaliśmy z długami za kampanię promocyjną, koszta osobowe oraz hotele. Od kilku miesięcy próbujemy mailowo rozliczyć nasze wydatki z Żoną Artura w celu odzyskania pieniędzy, ale wygląda to niepoważnie. Za naszą pracę oczywiście nikt nie zamierza nam zapłacić. Oczywiście nie wykluczam, aby iść z tym do sądu, ale wiem, jak działają w Polsce sądy i chyba szkoda mi życia na kilkuletnią batalię – brzmi konkluzja wpisu.

Poprosiliśmy Artura Rojka (poprzez jego management) o ustosunkowanie się do zarzutów, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Nie ma też oficjalnego stanowiska opublikowanego w mediach społecznościowych lub na stronie artysty, które kontrowałoby zarzuty.

W tym roku odbyła się pierwsza edycja Great September. Chociaż – jak nazwa wskazuje – festiwal miał odbyć się we wrześniu, ostatecznie przeniesiono go na koniec października.
 

 

 

 

 

Dołącz do dyskusji: Działacz kulturalny oskarża Artura Rojka. „Zostały mi tylko długi”

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fret
Kontakty z miłośnikami pewnej partii zawsze pozostawiają niesmak i długi
odpowiedź
User
ziom
no cóż, chyba w końcu tajemnica poliszynela ujrzała światło dzienne. Mit alternatywnego wojownika pryska, zostaje łatka biznesmena po polsku.
odpowiedź
User
Kapitan As
Budzet 2 mln a siedziba w mieszkaniu :-D
odpowiedź