SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dorota Wysocka-Schnepf odpowiada „Super Expressowi”: dodatek z MSZ należny mimo że pracowałam w TVP, do zobaczenia w sądzie

Dorota Wysocka-Schnepf chce pozwać do sądu "Super Express" za tekst, w którym opisano, iż jej mąż jako ambasador pobierał bezprawnie dodatek na pokrycie kosztów utrzymania rodziny, mimo że dziennikarka pracowała wtedy w Telewizji Polskiej. Wysocka-Schnepf wysłała wyjaśnienia gazecie (że dodatek przysługuje na wszystkich małżonków niezatrudnionych w placówkach MSZ), lecz ta ich nie opublikowała. - Były przysłane zbyt późno i niczego nie wniosły do tekstu - informuje Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny dziennika, Sławomir Jastrzębowski.

Tekst  "Super Expressu" zatytułowany "Ambasador Ryszard Schnepf wyciągał kasę na żonę", dotyczy okresu od 2008 do 2016 roku, gdy Schnepf był kolejno ambasadorem Polski w Hiszpanii (2008-2012) i USA (2013-2016). Według tabloidu miał wówczas pobrać łącznie prawie 450 tys. zł z tytułu pokrycia kosztów utrzymania rodziny.

- Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 23 grudnia 2002 r. „dodatek na pokrycie zwiększonych kosztów utrzymania rodziny” przysługuje ambasadorowi, którego małżonek przebywa wraz z nim w placówce zagranicznej i nie jest zatrudniony. Przypomnijmy, że kiedy Schnepf był ambasadorem, jego żona pracowała w TVP - pisze dziennik. Tymczasem Dorota Wysocka-Schnepf była zatrudniona w TVP od 2004 do połowy 2016 roku (jesienią ub.r. dołączyła do zespołu „Gazety Wyborczej”).

W tekście znalazło się krótkie wyjaśnienia Ryszarda Schnepfa, że wynagrodzenie dla ambasadora, w tym dodatek na utrzymanie rodziny, jest wyliczane przez MSZ zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Dorota Wysocka-Schnepf we wtorek rano zaprzeczyła na Twitterze doniesieniom „Super Expressu”. Napisała też, że pozwie dziennik za tę publikację. - Nic nie znaleźli, to kłamią. Nie uciszycie nas! Do zobaczenia w sądzie - brzmiał wpis.

W innym wpisie poinformowała też, że wysłała redakcji wyjaśnienia do artykułu, ale nie zostały one wykorzystane w tekście.

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny "Super Expressu", odpowiadając na twitta dziennikarki stwierdził, że redakcja nie dostała żadnego wyjaśnienia. - Chętnie je dziś opublikuję. Gdzie je Pani wysłała? - dopytywał publicznie.

Jastrzębowski zapytany przez Wirtualnemedia.pl, czy rzeczywiście do redakcji nie dotarło żadne wyjaśnienie dziennikarki, odpowiada: - Wysłała je w nocy, po zamknięciu numeru. Ważniejsze dla nas są wyjaśnienia ambasadora, które cytujemy obszernie w tekście. Wyjaśnienia pani Schnepf nie wnoszą niczego istotnego - informuje nas Sławomir Jastrzębowski. Dodaje też, że nadesłane stanowisko dziennikarki znajdzie się w artykule, który ma się ukazać w „SE” w środę.

Redakcja gazety przed południem do internetowej wersji tekstu z wtorkowego dodała całe oświadczenie Ryszarda Schnepfa. - Pragnę jednoznacznie wyjaśnić, że ambasador z zasady nie wypłaca i nie wylicza swojego uposażenia, nie przyznaje sobie dodatków, ani o dodatki nie występuje. Wynagrodzenie ambasadora nie podlega też żadnym negocjacjom. Jest wyliczane przez MSZ na podstawie obowiązujących przepisów. Zgodnie z tą zasadą nigdy nie wyliczałem swojej pensji ani nie występowałem o żadne dodatki. Nie przypominam też sobie, bym kiedykolwiek pisał oświadczenie, iż moja małżonka jest osobą niepracującą, co więcej - fakt, iż pracowała w TVP był w MSZ i nie tylko, wiedzą powszechną - czytamy w oświadczeniu.

- MSZ nie wypłaca dodatków za „niepracowanie” małżonków. Wręcz przeciwnie - dodatki dla małżonków kierowników i tylko kierowników placówek wynikają z faktu, iż małżonkowie kierowników placówek są obarczeni obowiązkami na rzecz RP, a dodatek dla nich jest formą wynagrodzenia za ich pracę oraz wynikające z niej koszty - stwierdził Ryszard Schnepf.

„Super Express” pisze, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza skierować do sądu sprawę dodatków wypłacanych Ryszardowi Schnepfowi. - Z zadowoleniem przyjmuję informację, iż MSZ występuje w tej sprawie do sądu. Rozumiem, że Ministerstwo zarzuty kieruje wobec samego siebie, gdyż - jak wcześniej wspomniałem - to MSZ jest odpowiedzialne za wyliczanie pensji ambasadora - konkluduje były ambasador.

Dorota Schnepf napisała na Twitterze, że dodatek, który pobierał jej mąż, należy się według przepisów na małżonkę dyplomaty, jeśli ta nie pracuje w placówce MSZ, a nie w ogóle nie jest zatrudniona. - TVP nie jest placówką zagraniczną MSZ - zaznaczyła dziennikarka.

Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy związany z „Gazetą Polską Codziennie” i TV Republika, opublikował na Twitterze odręczny wniosek Ryszarda Schnepfa z marca 2013 roku o dodatek dla żony i dzieci, po tym jak przeniosły się do niego na placówkę w Waszyngotnie. - To tylko potwierdza że ordynarnie skłamał aby dostać kasę. Szok - ocenił Nisztor.

 

Dołącz do dyskusji: Dorota Wysocka-Schnepf odpowiada „Super Expressowi”: dodatek z MSZ należny mimo że pracowałam w TVP, do zobaczenia w sądzie

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
prawnik
Różnica jest naprawdę istotna:
1. Jeśli dodatek przysługuje wszystkim małżonkom niezatrudnionym (bezrobotnym) - rację ma SE
2. Jeśli dodatek przysługuje wszystkim małżonkom NIEZATRUDNIONYM W MSZ - rację ma Wysocka - Schnepf.

Małe słówko czyni fundamentalną różnicę.

Nie jestem specjalistą w dziedzinie prawa dyplomatycznego, lecz z tego, co wiem, ambasador nie jest organem władnym do samodzielnego wypłacania sobie wynagrodzenia. Organem takim jest MSZ.
odpowiedź
User
nie
zarabiają tyle kasy i jeszcze im mało i ciagle chcą więcej wywalić ich na zbity ryj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedź
User
zew
Czyli SE dopuścił się ordynarnej manipulacji. Po przegranej sprawie Jastrzębowski będzie płakać tak jak płakał w sprawie żony Janowskiego.
odpowiedź