SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dwadzieścia redakcji we Francji wykorzysta nowy system liczenia manifestantów

W Paryżu rusza dzisiaj oficjalnie nowy system liczenia uczestników demonstracji. W jego uruchomieniu pomogły największe francuskie redakcje.

Francję czeka dziś paraliż z powodu strajku na kolei SNCF, paryskiego transportu publicznego RATP, a także pracowników szkół, szpitali, urzędów i lotnisk. W portach lotniczych Orly, Roissy i Beauvais zostanie odwołanych około 30 proc. lotów. Na ulicach francuskich miast zaplanowanych jest kilkadziesiąt demonstracji.

Jak podaje France 24 w Paryżu ich uczestników mają policzyć specjalne czujniki. Według stacji stosowane dotychczas przez policję i związki zawodowe tradycyjne metody liczenia powodują, że podawane przez media liczby znacznie się od siebie różnią. Dlatego też dwadzieścia największych redakcji  ("Le Monde", AFP, "Le Parisien" oraz redakcje wchodzące w skład "Franceinfo") uczestniczyło w tworzeniu nowego systemu liczenia. Projekt koordynuje instytut badania opinii publicznej Occurrence. Według AFP "dzięki nowemu, niezależnemu pomiarowi podane przez prasę liczby uczestników paryskich protestów będą najbliższe rzeczywistości".
 
Metoda opiera się na zbieraniu danych z laserowych czujników zainstalowanych na dwóch trasach przemarszu kolejarzy w Paryżu. Czujniki mają być rozmieszczone po obu stronach ulic, tak aby każdy uczestnik demonstracji przeciął emitowany przez nie sygnał. Ponadto urządzenia będą zsynchronizowane z rejestratorami obrazu. Demonstranci będą także liczeni ręcznie. Dane przetworzy instytut.

France 24 przypomina, że podczas wielkich protestów ulicznych w 2007 r. jeden z instytut badania opinii publicznej podawał, że uczestniczyło w nich 40 tysięcy demonstrantów, związki zawodowe twierdziły, że 60 tysięcy, a policja mówiła o 30 tysiącach. Pierwsze poważne testy nowego systemu pomiaru redakcje przeprowadziły 16 listopada 2017 roku podczas demonstracji przeciwko polityce prezydenta Emanuela Macrona. Związkowcy podawali, że na ulice wyszło wówczas ponad 40 tysięcy demonstrantów, zaś czujniki zarejestrowały zaledwie 8 250 osób.

Przypomnijmy, że w maju 2016 roku dziennikarze Telewizji Polskiej sami policzyli uczestników marszu Komitetu Obrony Demokracji i opozycji w Warszawie. TVP podała wówczas, że maszerowało 45 200 osób, czyli o 200 więcej niż podawała policja i 204 800 mniej niż podał stołeczny ratusz.

Dołącz do dyskusji: Dwadzieścia redakcji we Francji wykorzysta nowy system liczenia manifestantów

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
syrenka
Wykorzystajcie metody ratusza warszawskiego. 50 tys. gdy maszeruje KOD, 5 tys. gdy rodziny radia maryja. Oni mają skuteczny algortym. Patrzą tylko kto manifestuje i już wiadomo ilu jest.
odpowiedź
User
Mariusz
Jedyną słuszną metodą pomiaru jest metoda Jacka Kurskiego, która przede wszystkim zakłada, że 90% osób, którzy są obecnie liczeni jako protestujący to w rzeczywistości spacerowicze i turyści, którzy akurat przypadkiem chcieli postać pod Trybunałem czy wybierali się na spacer się pod Belweder. Reszta to opłaceni przez Sorosa i wyposażeni przez Rossmanna zawodowi "demonstranci". I żadne liczydełka nie mają sensu jak nie uwzględni się tych faktów.
odpowiedź