Dziennikarka TUT.by wyszła na wolność po półrocznym pobycie w więzieniu

Dziennikarka niezależnego białoruskiego portalu TUT.by Kaciaryna Barysewicz wyszła w środę rano na wolność po odbyciu sześciu miesięcy kary pozbawienia wolności za „ujawnienie tajemnicy lekarskiej”. Skazano ją za artykuł o pobitym na śmierć opozycyjnym aktywiście Ramanie Bandarence.

masz / pap
masz / pap
Udostępnij artykuł:

O godz. 7.24 rano (godz. 6.24 w Polsce) Barysewicz wyszła z kolonii – podał jej macierzysty portal TUT.by. Informacja pojawiła się w sieciach społecznościowych, ponieważ dzień wcześniej dostęp do TUT.by został zablokowany przez ministerstwo informacji Białorusi. Na zdjęciach widać, jak Barysewicz wychodzi z więzienia z dwoma dużymi torbami w kratkę.

Zaraz po wyjściu na wolność dziennikarka zatelefonowała do swojej 18-letniej córki, która czeka na nią w Mińsku.

Do kolonii karnej w Homlu, 300 km na południowy wschód od Mińska, Barysewicz została przewieziona dwa dni wcześniej z Mohylewa, gdzie trafiła zaledwie na tydzień przed planowanym zwolnieniem. W sumie – jak informuje Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy – w ciągu pół roku Barysewicz odsiadywała wyrok w pięciu różnych miejscach.

Reporterka została zatrzymana w listopadzie 2020 roku za publikację artykułu, w którym powołując się na dokumenty medyków, napisała, że zakatowany przez „nieznanych sprawców” aktywista Raman Bandarenka nie miał we krwi alkoholu. Białoruskie władze twierdziły, że mężczyzna był pijany i padł ofiarą „sąsiedzkiej sprzeczki”. Według świadków i mediów niezależnych mógł zostać zaatakowany przez funkcjonariuszy w cywilu.

Wraz z Barysewicz zatrzymano, oskarżono i skazano lekarza Arcioma Sarokina, który udostępnił jej informacje o stanie Bandarenki. Do procesu obydwoje przebywali w areszcie. W marcu dziennikarka została skazana na pół roku więzienia i grzywnę, a Sarokin na dwa lata więzienia w zawieszeniu.

Barysewicz została uznana przez białoruskich obrońców praw człowieka za osobę skazaną z powodów politycznych.

W środę rano przed kolonią w Homlu mieli ją przywitać koledzy z redakcji. Na miejscu było jednak niewiele osób. Dzień wcześniej władze rozpoczęły rewizje w redakcji TUT.by i mieszkaniach pracowników. Wszczęto sprawę karną dotyczącą przestępstw podatkowych, zatrzymano kilkanaście osób, w tym z kierownictwa portalu.

Jednocześnie władze zablokowały dostęp do strony internetowej TUT.by i jej wersji w związku z „wielokrotnym publikowaniem tam niedozwolonych treści”.

Portal TUT.by według medialnych statystyk ma 3,3 mln użytkowników i obejmuje ponad 60 proc. odbiorców mediów internetowych na Białorusi. Jest stałym obiektem krytyki ze strony władz i mediów państwowych, które zarzucają mu „wywrotowość”, wspieranie protestów itd. W 2020 roku władze pozbawiły portal statusu środka masowego przekazu.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

"Rzeczpospolita" tuż przed zmianą właściciela. Znika węgierski miliarder

"Rzeczpospolita" tuż przed zmianą właściciela. Znika węgierski miliarder

Były dziennikarz dalej na czele komisji kultury. Tak poseł PiS nazwał innych

Były dziennikarz dalej na czele komisji kultury. Tak poseł PiS nazwał innych

Konkurent Netfliksa nie odpuszcza. Będzie wrogie przejęcia właściciela TVN?

Konkurent Netfliksa nie odpuszcza. Będzie wrogie przejęcia właściciela TVN?

Nowa audycja muzyczna w Radiu 357. Autorem lider Riverside

Nowa audycja muzyczna w Radiu 357. Autorem lider Riverside

Elastyczny harmonogram płatności - maksymalny komfort przy zakupie nieruchomości
Materiał reklamowy

Elastyczny harmonogram płatności - maksymalny komfort przy zakupie nieruchomości

Pod prąd. Jak Trojmiasto.pl robi media po swojemu

Pod prąd. Jak Trojmiasto.pl robi media po swojemu