SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Eksperci: Praktyki Google zagrażają europejskiej gospodarce cyfrowej, kara ze strony KE to silny pozytywny sygnał

Eksperci rynku cyfrowego przychylnie oceniają karę nałożoną przez Komisję Europejską na koncern Google. Prof. Dariusz Jemielniak: - Google trochę się doigrał. Stosowanie nieuczciwej konkurencji nie popłaca. Michał Brański: - Poprzez dominującą pozycję w segmencie wyszukiwarek Google wpływa na szanse rynkowe spółek z wielu sektorów.

Wczoraj Komisja Europejska nałożyła na Google karę w wysokości 2,42 mld euro za stosowanie przez koncern praktyk monopolistycznych w segmencie porównywarek cen online. To w historii Unii Europejskiej rekordowa jak dotąd grzywna która spotkała prywatną firmę. Dotychczas niechlubnym rekordzistą był Intel, od którego Bruksela zażądała w 2009 r. ponad miliarda euro.

W swojej decyzji Komisja zobowiązała również spółkę Google do zaprzestania niezgodnych z prawem zachowań w ciągu 90 dni od chwili wydania decyzji i powstrzymania się od wszelkich środków o równoważnym celu lub skutku. W przeciwnym razie firmę czekają dalsze dotkliwe sankcje finansowe.

- Komisja zdecydowała o nałożeniu grzywny na Google w wysokości 2,4 mld euro za łamanie unijnych zasad antymonopolowych. Google wykorzystał swoją dominującą pozycję jako wyszukiwarka poprzez przyznawanie nielegalnych korzyści innemu swojemu produktowi, porównywarce cenowej - powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.

Google: Staramy się pokazać użytkownikowi to, czego szuka

W odpowiedzi na zarzuty KE w imieniu Google zabrał głos Kent Walker, wiceprezes i główny radca prawny koncernu publikując na firmowym blogu oficjalne stanowisko.

- Robiąc zakupy online chcesz znaleźć interesujące Cię produkty szybko i łatwo. Reklamodawcy chcą te same produkty promować. Dlatego Google wyświetla reklamy zakupowe („shopping ads”), łącząc użytkowników z tysiącami dużych i małych sprzedawców - wyjaśnia Kent Walker. - Uważamy, że decyzja Komisji Europejskiej dotycząca zakupów online nie docenia wartości, jaką niosą ze sobą te szybkie i łatwe połączenia. Chociaż niektóre witryny porównujące produkty chcą, by Google pokazywał je w bardziej widocznym miejscu, nasze dane wskazują, że użytkownicy preferują linki, które kierują ich bezpośrednio do produktu którego potrzebują, a nie do witryn, na których muszą dokonać ponownego wyszukiwania.

Google jest zdania, że jego aktualne wyniki wyszukiwania produktów („shopping ads”) są znacznie bardziej użyteczną i ulepszoną wersją reklam sprzed dekady, które zawierały wyłącznie tekst.

- Wyświetlanie reklam które zawierają zdjęcia, oceny i ceny działa z korzyścią dla nas, naszych reklamodawców, a przede wszystkim dla naszych użytkowników - przekonuje Walker. - Pokazujemy je tylko wtedy, gdy z Waszych opinii wynika, że są one istotne. Tysiące europejskich sprzedawców używa takich reklam by konkurować z większymi firmami  jak Amazon czy eBay.

W dalszej części oświadczenie odnosi się bezpośrednio do zarzutów KE dotyczących ograniczania przez Google wolnej konkurencji.

- Gdy Komisja pyta dlaczego niektóre z serwisów porównujących ceny nie radziły sobie tak dobrze jak inne uważamy, że powinna przyjrzeć się wzrostowi popularności wielu innych witryn w tym czasie - włączając w to platformy takie jak Amazon i eBay – argumentuje Walker. - Ze swoimi narzędziami do porównywania, milionami sprzedawców i szeroką ofertą - od butów po zakupy spożywcze - Amazon jest potężnym konkurentem i stał się miejscem pierwszego wyboru dla wyszukiwań produktowych. Konkurujemy z Amazonem i innymi witrynami zawierającymi wyszukiwania związane z zakupami, pokazując jeszcze bardziej użyteczne informacje o produktach. Gdy używasz Google do wyszukiwania produktów, staramy się pokazać Ci to, czego szukasz. Taka możliwość nie polega na faworyzowaniu nas czy jakiejkolwiek innej witryny czy sprzedawcy - to rezultat ciężkiej pracy i stałej innowacji, opartej na informacji zwrotnej od użytkowników.

Na koniec główny prawnik Google nie ukrywa, że koncern nie przyjmie gładko decyzji KE i będzie bronił swoich racji.

- Biorąc pod uwagę przedstawione fakty, z szacunkiem, ale nie zgadzamy się z ogłoszonymi dzisiaj wnioskami. Dokonamy szczegółowej oceny decyzji Komisji, rozważając odwołanie się od niej i oczekujemy kolejnych możliwości przedstawienia naszych argumentów - zapowiada Walker.

Eksperci: Praktyki Google zagrażają europejskiej gospodarce cyfrowej

Serwis Wirtualnemedia.pl zapytał o ocenę tej decyzji dwóch obserwatorów rynku cyfrowego: prof. Dariusza Jemielniaka, eksperta w dziedzinie zarządzania międzynarodowego w Akademii Leona Koźmińskiego oraz Michała Brańskiego, wiceprezesa ds. strategii Grupy WP.

W ich zgodnej opinii karząc Google za stosowanie monopolu na europejskim rynku KE wykazała się rozsądkiem i determinacją, co może przynieść istotne zmiany w segmencie online na starym kontynencie.

- Google trochę się doigrał – według Komisji Europejskiej stosuje praktyki nieuczciwej konkurencji promując swoje usługi Google Shopping w wynikach wyszukiwania na najwyższych pozycjach, a także obniżając wyniki konkurencji – przyznaje prof. Dariusz Jemielniak. - Wysokość grzywny wydaje się astronomiczna, ale warto przypomnieć, że Alphabet – spółka matka Google – w ub.r. wypracowała 90 mld dol. przychodu. Ponadto wysokość kary została określona na podstawie szacowanej wartości obrotu promowanego serwisu.

Profesor Jemielniak przypomina, ze grzywna jest najpoważniejszą tego rodzaju decyzją od 2007 r., gdy Intel został ukarany kwotą ponad miliarda euro. Google ma teraz 90 dni na zmianę algorytmu, w przeciwnym wypadku nałożone zostaną kolejne kary.

- Moim zdaniem decyzja ta wysyła silny pozytywny sygnał, że nadużywanie dominującej pozycji rynkowej i stosowanie metod nieuczciwej konkurencji nie popłaca. W przypadku gigantów takich jak Facebook i Google, wobec dużej inercji amerykańskiego regulatora, w zasadzie jedynie instytucje UE są w stanie skutecznie się przeciwstawić i chronić prawa konsumentów, jak i reguły konkurencji rynkowej - ocenia Jemielniak.

Swojej aprobaty dla decyzji KE nie kryje też Michał Brański, dla którego dotychczasowa polityka konkurencyjna Google jest po prostu niebezpieczna.

- Poczynania Google są niepokojące na wielu płaszczyznach i zagrażają europejskiej gospodarce cyfrowej prowadząc do jej regresu – ocenia wprost Michał Brański. - Poprzez dominującą pozycję w segmencie wyszukiwarek Google wpływa na szanse rynkowe spółek z wielu sektorów. Tych, które konkurują bezpośrednio z usługami własnymi Google/Alphabet, czy też ze spółkami z USA, które kapitałowo bądź poprzez komercyjne partnerstwa są z nim powiązane.

Dla Brańskiego nie ulega wątpliwości, że Google działa celowo począwszy od wypychania z wyników wyszukiwań alternatywnych usług - w tym porównywarek cen, serwisów mapowych, systemów rezerwacji biletów, poprzez nakładanie na twórców aplikacji mobilnych ograniczeń (dot. modelu dystrybucji oraz modeli biznesowych) aż do stawiania siebie w roli arbitra jakie modele biznesowe w digital publishingu są akceptowane. Nie ogląda się przy tym na to, że modele praktykowane na rynkach najwyżej rozwiniętych nie przystają do lokalnej specyfiki.

- Jeśli decyzja KE zostanie utrzymana w mocy i pójdą za nią kolejne, a widać we francuskich i niemieckich kołach rządowych rozumienie współczesnych procesów gospodarczych, to kraje Unii Europejskiej mają szansę redukować stopniowo zapóźnienie cyfrowe - przewiduje Brański.

Dołącz do dyskusji: Eksperci: Praktyki Google zagrażają europejskiej gospodarce cyfrowej, kara ze strony KE to silny pozytywny sygnał

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
http://netpoint.systems
Gdzie jest BING i gigant z Richmond ???
Zasnął ?
Od lat marzę o tym aby móc reklamować się w BINGu, mówię tu o alternatywie dla AdWordsa, to obecnie monopolista na rynku reklamy tego typu, tymczasem w BINGu w Polsce nadal nie można tego typu reklamy wykupić ...
odpowiedź
User
Twój nick
Wyszukiwarka Google rzeczywiście faworyzowała swoje usługi. Ale nie ma obowiązku korzystania właśnie z tej wyszukiwarki. Każdy może korzystać z innej wyszukiwarki. Rozumowanie Komisji europejskiej jest błędne. To tak jak gdyby oskarżać Gazetę Wyborcza o reklamowanie Wysokich Obcasów Extra na pierwszej stronie.
odpowiedź
User
mat
Wyszukiwarka Google rzeczywiście faworyzowała swoje usługi. Ale nie ma obowiązku korzystania właśnie z tej wyszukiwarki. Każdy może korzystać z innej wyszukiwarki. Rozumowanie Komisji europejskiej jest błędne. To tak jak gdyby oskarżać Gazetę Wyborcza o reklamowanie Wysokich Obcasów Extra na pierwszej stronie.
Błędne rozumienie problemu.
To tak jakby oskarżać wyborczą, że wysokie obcasy reklamuje na pierwszej stronie, a niskie obcasy gdzieś w środku, a obydwie firmy zapłaciły za reklamę tyle samo.
odpowiedź