SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Gest Lichockiej wygenerował w ciągu tygodnia publikacje warte blisko 140 mln zł. „Nie o taką kampanię chodziło”

W okresie zaledwie tygodnia w mediach pojawiło się blisko 300 tys. wzmianek dotyczących słynnego już gestu Joanny Lichockiej z środkowym palcem w roli głównej. Szacunkowa wartość tych materiałów została wyceniona na blisko 140 mln zł.  - Na pewno nie o taki jednak efekt i nie o taką kampanię wartą 140 mln zł chodziło, zarówno posłance jak i jej ugrupowaniu. Kryzys wywołany poważnym błędem posłanki mógł mieć mniejszą siłę rażenia, gdyby nie jej reakcja po fakcie - komentuje prof. Dariusz Tworzydło.

Z danych Press-Service Monitoring Mediów, do których dotarł serwis Wirtualnemedia.pl wynika, że szacunkowa wartość wskaźnika AVE ( ekwiwalent reklamowy, Advertising Value Equivalency) dla materiałów na temat tzw. gestu posłanki Lichockiej wyniosła w okresie od 13 do 20 lutego br. 136,56 mln zł.

Dla social mediów wskaźnik ten był największy i wynosi 84,86 mln zł, dla materiałów w internecie – 17,03 mln zł. Dla telewizji wynosi on 16,28 mln zł, dla radia - 11,61 mln zł, a dla prasy - 6,78 mln zł.

W social mediach ukazało się w tym okresie 292 793 publikacji (wpisy i komentarze), w internecie było ich 4 585, w radiu – 795 wzmianek, w telewizji - 542, a w prasie - 388.

W negatywnym kontekście o geście Lichockiej pisały też media prawicowe. Tylko serwis wpolityce.pl opublikował 50 materiałów na ten temat, przy czym 35 z nich miało kontekst negatywny. W stacji TVP Info na 42 wyemitowane materiały 16 było negatywnych. TVP1 wyemitowała 4 materiały, w tym jeden negatywny. W serwisie Dorzeczy.pl pojawiło się 15 materiałów (12 negatywnych), Niezależna.pl 12 materiałów (6 negatywnych), TVP.INFO - 9 materiałów (2 negatywne).

Ogromna siła rażenia gestu posłanki w social mediach

- Wskaźnik, o którym mówimy nie jest wystarczającym parametrem do tego,  aby dokonywać pełnej analizy tematu oddziaływania zjawiska na otoczenie społeczne. Jednakże jeśli dodamy do tego liczby bezwzględne, będzie to istotny sygnał, którego nie powinno się lekceważyć. Jak widać gest posłanki Lichockiej odbił się bardzo negatywnym i szerokim echem szczególnie w mediach społecznościowych. Na pewno nie o taki jednak efekt i nie o taką kampanię wartą 140 mln zł chodziło, zarówno posłance jak i jej ugrupowaniu. Kryzys wywołany poważnym błędem posłanki mógł mieć mniejszą siłę rażenia, gdyby nie jej reakcja po fakcie. To właśnie pozbawiona logiki reakcja była jej kolejnym błędem, który wzmógł aktywność w mediach, a także wyzwolił duże pokłady sprzeciwu w istotnej części społeczeństwa. Bezpośrednio po tym zdarzeniu zabrakło szczerych słów przeprosin, przyznania się do błędu jakim był gest, który doprowadził do skandalu. Prawdopodobnie gdyby pani Lichocka w taki sposób zareagowała, odbiór byłby inny. Inaczej bowiem reagujemy w takiej sytuacji, a inaczej gdy ktoś próbuje nam wmówić, że fakty są zupełnie inne niż je widzimy. Osoby publiczne, w tym posłowie są szczególnie obciążeni i wystawieni na krytyczną ocenę. Muszą zdawać sobie sprawę z tego, że właśnie od ich reakcji po popełnieniu błędu będzie zależał ostateczny odbiór i zasięg oddziaływania ewentualnego kryzysu - komentuje dla prof. Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego.

Nasz rozmówca podkreśla przy okazji, że współcześnie media społecznościowe odgrywają ogromną rolę w komunikowaniu. Mają siłę, która z każdym dniem rośnie. - Szczególnie teraz, przed kolejnymi wyborami media społecznościowe powinny być dla każdego ugrupowania politycznego ważnym kanałem dotarcia. Ale całość działań musi być ubrana w strategię, włącznie z zabezpieczeniem kryzysowym. Sztaby zdają sobie z tego sprawę i z pewnością zasilają swoje zespoły specjalistami, między innymi od monitoringu mediów, ale także szybkiej analizy i podejmowania decyzji włącznie z komunikowaniem - dodaje Tworzydło.

W tle 2 mld zł

Tydzień temu, w czasie posiedzenia Sejmu, na którym przegłosowano przyznanie mediom publicznym 2 mld zł (zamiast przeznaczyć je na onkologię) posłanka PiS Joanna Lichocka wykonała charakterystyczny gest środkowym palcem. Opozycja, jak i większość społeczeństwa (czego dowodem są liczne internetowe komentarze) odczytała to jako gest wulgarny. Lichocka próbowała się tłumaczyć - wyjaśniała m.in. że odgarniała kosmyk włosów z twarzy.

Dzień później poinformowała, że jeśli jej gestem ktoś poczuł się urażony, jest gotowa przeprosić.  Od tego czasu nie udziela się w mediach, nie pokazuje się, nie było jej też na niedzielnej konwencji, na której Andrzej Duda ogłosił start swojej kampanii wyborczej.

Zachowania Lichockiej nie próbują już także na siłę usprawiedliwiać czy tłumaczyć partyjni koledzy. Adam Bielan, europoseł PiS w publicznym radiu tłumaczył, że jej gest był „skierowany do posłów Platformy Obywatelskiej, posłów, którzy brutalnie ją wyzywali, gdy wcześniej przemawiała z mównicy sejmowej”.

 

Dołącz do dyskusji: Gest Lichockiej wygenerował w ciągu tygodnia publikacje warte blisko 140 mln zł. „Nie o taką kampanię chodziło”

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kiszczak
Kto to policzył?
odpowiedź
User
on
//W stacji TVP Info na 42 wyemitowane materiały 16 było negatywnych. TVP1 wyemitowała 4 materiały, w tym jeden negatywny.// Jakieś wątpliwości jaki cel ma ta telewizja? Każdy wyraźnie widziała co ta Pani pokazała.
odpowiedź
User
kul
//W stacji TVP Info na 42 wyemitowane materiały 16 było negatywnych. TVP1 wyemitowała 4 materiały, w tym jeden negatywny.// Jakieś wątpliwości jaki cel ma ta telewizja? Każdy wyraźnie widziała co ta Pani pokazała.
Widać ,ze śledzisz tvp , jej wszystkie programy informacyjne ,pewnie z obowiązku .Napisz sprawiedliwe, ile podczas wystąpienia Lichockiej ,gestów słownych wykonali posłowie opozycji, aby ją sprowokować .Wszystko to jest w scenografach z posiedzenia sejmu .
odpowiedź