SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Interaktywni krytykują mBank: słabe logo, wady w serwisie

Nowa identyfikacja wizualna mBanku bardziej niż z bankowością kojarzy się z folklorem i… obecną promocją Tesco, natomiast nowy serwis banku jest mało czytelny i nie ma wersji responsywnej - oceniają pytani przez Wirtualnemedia.pl eksperci z agencji interaktywnych.

Wprowadzona właśnie przez mBank identyfikacja wizualna, oparta na logotypie w kilku wariantach kolorystycznych, zebrała najgorsze oceny od pytanych przez nas specjalistów z branży interaktywnej. - Logo jest mało wyraziste, a zbyt duża liczba kolorów sprawia, że jest ciężkie i mało czytelne - ocenia Mateusz Lewandowski z agencji Notorius. - Harlem Shake rodem z Łowicza - kwituje identyfikację Marcin Mastalerz z SoInteractive. Robert Sosnowski z Biura Podróży reklamy zauważa, że nowe logo banku jest podobne do oprawy graficznej obecnej promocji cenowej Tesco (zobacz ją i przeczytaj więcej). - Dla masowego odbiorcy taki branding może być dziś fajny, choć branży, która jest zwykle o kilka kroków do przodu, prawdopodobnie nie zachwyci - podsumowuje Sosnowski.

Jeśli chodzi o nowy serwis mBanku, to wszyscy nasi eksperci podkreślają, że szkoda, że nie działa on w wersji responsywnej (Responsive Web Design). - Dziwi mnie, że bank, który pretenduje do miana najnowocześniejszego, uruchomił stronę, która nie jest responsywna. Wyświetlanie jej na telefonie jest dalekie od doskonałości - ocenia Mateusz Lewandowski.

>>> Nowe logo i system transakcyjny mBbanku. 100 mln zł na rebranding

Sporo wad można wytknąć oprawie graficznej i nawigacji w serwisie. - Iście funeralny interfejs, z niepływającym nagłówkiem o wizualnym ciężarze katafalku (potęgowanym przez gigantyczny konterfekt użytkownika) i dyskretnym marmurko-wzorkiem. Powiadomienia są tak nieśmiale dyskretne, że nie zwracają na siebie uwagi. Przyciski akcji są za małe i - o antymobilna zgrozo - widoczne dopiero po najechaniu - wylicza Marcin Mastalerz. - Mnogość barw, ciemny grafitowy kolor oraz duże zdjęcia wizerunkowe sprawiają, że serwis jest ciężki i mało czytelny. Brakuje mi sprytnych i nowoczesnych rozwiązań nawigacyjnych - dodaje Mateusz Lewandowski. Innego zdania jest Michał Hryniszyn z Migomedia, według którego design witryny jest bardzo nowoczesny, lekki i przyjazny, a nawigacja - intuicyjna.

Raczej pozytywne oceny zebrały za to nowe funkcjonalności, które pojawiły się w serwisie. - Z pewnością robienie przelewów z podpowiadaniem odbiorcy spośród znajomych na Facebooku czy SMS-em to wielkie ułatwienie. Pewnie wiele osób zapisze się też do klubu zakupowego, bo takie usługi od czasu gwałtownego rozwoju serwisów zakupów grupowych stały się w Polsce bardzo popularne - prognozuje Robert Sosnowski. Michał Hryniszyn zwraca jednak uwagę, że nie wszyscy uważają przelewy poprzez Facebook za bezpieczne, a ponadto część polskich internautów nie ma konta na tym portalu. - Uważam jednak, że dokładną analizę i ocenę nowego serwisu będzie można przeprowadzić za jakiś czas, kiedy klienci zaczną aktywnie korzystać ze strony oraz w momencie, gdy wdrożone zostaną wszystkie przewidziane funkcjonalności - zaznacza Hryniszyn.


Opinie dla Wirtualnemedia.pl na temat nowego mBanku


Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający Biura Podróży Reklamy

Wykorzystywanie motywów ludowych w wersji flat (w tym wypadku kolory) w designie i brandingu to proces, który trwa od kilku lat i prawdopodobnie teraz osiągnął swoje apogeum (oprócz mBanku silną kampanię z podobnym brandingiem zrobiło Tesco). Dla masowego odbiorcy taki branding może być dziś fajny, choć branży, która jest zwykle o kilka kroków do przodu, prawdopodobnie nie zachwyci. Zastanawiam się czy nie warto było pokusić się o większy minimalizm, który chyba jest obecnie najsilniejszym trendem.

Jakiś czas temu widziałem na Onet.pl rich mediowy format zapowiadający nowy mBank, która była mocno pojechana i wciągająca (duży element abstrakcji). Inność zawsze ma u mnie duży plus, choć nie wiem, czy zarówno w tej kreacji, jak i w całej kampanii mBanku nie mówi się zbyt wiele o zbyt wielu rzeczach na raz, nie do końca spójnym językiem. Fajne jest wykorzystanie dużej ilości wideo w tej kampanii.

Jeśli chodzi o układ nowego serwisu, to mogłem go obejrzeć na makietach i wideo. Mimo że jestem klientem mBanku od około 13 lat, mój wniosek, żeby zalogować się do nowego systemu, czeka na weryfikację ponad dobę. Przypuszczam, że podobnie jest z rzeszą innych zainteresowanych, którzy muszą czekać. A wiadomo, że czekać w internecie raczej się nie powinno, bo od tego jest internet, żeby procesy przebiegały automatycznie. Pomijam już fakt, że kiedy dobę wcześniej chciałem się zapisać do systemu to w przeglądarce Chrome, i w Firefox nie można było wejść na stronę, tylko wyświetlał się jeden wielki kolorowy bug. No cóż, takie rzeczy, choć nie powinny, mogą się zdarzać i nie trzeba robić z tego jakiejś afery. W każdym razie czekam dwie doby.

Sporo się o nowym mBanku naczytałem i naoglądałem (pre-launchowa kampania internetowa). Wydaje mi się, że kierunek i jakość zmian są dobre. Z pewnością robienie przelewów z podpowiadaniem odbiorcy spośród znajomych na Facebooku czy SMS-em to wielkie ułatwienie (pamiętam czasy sprzed około 7 lat, kiedy w mBanku nie dało się przekleić numeru konta z innego dokumentu tekstowego, tylko trzeba było przepisywać ręcznie!). Dla niektórych system analizy wydatków i zasobów oraz inteligentne podpowiadanie, co zrobić z bieżącymi nadwyżkami, może być miłym dodatkiem. Pewnie wiele osób zapisze się też do klubu zakupowego, bo takie usługi od czasu gwałtownego rozwoju serwisów zakupów grupowych stały się w Polsce bardzo popularne (warto przy tym pamiętać, że mBank jako jeden z pierwszych, już lata temu, uruchomił taką usługę i aktywnie ją promował). Cieszę się, że zwykły czat zastąpi wideo rozmowa. Rozmowa z infolinią czasami przypominała rozmowę z syntezatorem mowy, który ma od lat nie aktualizowaną bazę danych. Teraz ludziom będzie bliżej do ludzi.

Widziałem wiele negatywnych komentarzy o nowym mBanku w serwisach marketingowych. W Polsce bardzo często zmiany marek są hejtowane. Myślę, że warto dać mBankowi szansę i czas na pełne zaprezentowanie się i korektę niedociągnięć. Wierzę, że mBank będzie po tym wszystkim jeszcze fajniejszy, łatwiejszy i przyjemniejszy w obsłudze. Wszak dziś rewolucja w bankowości elektronicznej to rewolucja w małych rzeczach (ułatwianie, upraszczanie, pomaganie) i one składają się na wielkość marki. Trzymam kciuki za sukces nowego mBanku.
 


Mateusz Lewandowski, dyrektor zarządzający Notorius

Osobiście ciężko mi stwierdzić, jaka koncepcja przyświecała twórcom nowego logotypu mBanku, jak i całej jego identyfikacji. Stare logo miało charakter. Obecne jest mało wyraziste. Mam wrażenie, jakby ktoś narysował paski i na siłę chciał tam umiejscowić nazwę, a jako że niektóre paski pochłaniają białą czcionkę, to dodał rozmyty cień, aby nazwa nie ginęła pomiędzy wspomnianymi paskami. Zbyt duża liczba kolorów sprawia, że logo jest ciężkie i mało czytelne. Każdy z działów mBanku ma swój znak w innej kolorystyce. Najgorsza jest chyba wariacja stworzona dla działu Premium.
 
Po pierwsze dziwi mnie, że bank, który pretenduje do miana najnowocześniejszego, uruchomił stronę, która nie jest responsywna. Wyświetlanie jej na telefonie jest dalekie od doskonałości. Czcionki i buttony są bardzo małe, dlatego nawigacja po nowej witrynie na urządzeniach przenośnych wymaga nie lada sprawności i ciągłego powiększania strony.

Kolorystyka witryny bezpośrednio nawiązuje do logotypu. Mnogość barw, ciemny grafitowy kolor oraz duże zdjęcia wizerunkowe sprawiają, że serwis jest ciężki i mało czytelny.

Dostrzegam także pewien brak konsekwencji stylistyczny pomiędzy stroną główną a podstronami. Brakuje mi sprytnych i nowoczesnych rozwiązań nawigacyjnych. Element "x" służący do zamykania znajduje się tylko na niektórych podstronach i w takim miejscu, że zdziwiło mnie, że służy do powrotu na stronę główną.

W tytułach zastosowano taką czcionkę jak w logo. Jej grubość sprawia, że serwis traci na lekkości. Uwagę zwracają niektóre elementy - szczególnie buttony -  w których tekst nie jest wyśrodkowany względem tła. Wygląda to niedbale. W mojej opinii trochę przeszkadza fakt, że po najechaniu na poszczególne boxy na stronie głównej, trzeba trafić i kliknąć w button, aby przejść do danego działu. Szkoda, że nie jest aktywny cały obszar boxów.

Nowe funkcje w serwisie mBanku są na pewno rewolucją w polskiej e-bankowości. Można powiedzieć, że mBank jest pionierem, który jako pierwszy zauważył nie tyle możliwość, co konieczność wykorzystania urządzeń mobilnych do dostępu do konta bankowego. Takie podejście na pewno zasługuje na duże uznanie.

Promowane rozwiązania, takie jak statystyki wydatków, nie są nowe. Podobne możliwości są od dawna dostępne w różnych aplikacjach, takich jak kontomierz.pl. Inne banki, a przynajmniej ING, też oferują swoim klientom pewnego rodzaju statystyki, a także możliwość porównania z innymi klientami.

mOkazje to na pewno produkt, który zyska popularność wśród wszystkich lubiących oszczędzać. Cashback to ciekawa wersja łapania okazji, odwrotna wobec oferowanej np. przez serwisy zakupów grupowych. Wierzę, że system się rozwinie, gdyż obecnie oferuje bardzo ograniczoną pulę mOkazji.

Przelewy poprzez telefon i Facebook to bardzo ciekawa opcja. Zdecydowanie popieram wszelkiego typu rozwiązania pozwalające na oszczędność czasu i uproszczenie wykonywania danej czynności. Inteligentna wyszukiwarka to także trafiona funkcjonalność.
 
Reasumując, nowe opcje w serwisie mBanku oceniam bardzo pozytywnie, mając nadzieję, że przyczynią się one do tworzenia podobnych rozwiązań także w innych bankach. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że w obszarze brandingu relaunch mBanku nie wypada najlepiej.


 


Marcin Mastalerz, senior user experience designer w SoInteractive

Nowym mBank to wynik prac takich fachowców od user experience, którzy najpierw strzelają makietami, a potem myślą o przepływach i usługach. Ostatecznym dowodem na to są zgrywalizowane (brawo!) tutoriale (bravissimo!) w sekcji mGra. Prezentowane tam warte wyuczenia się czynności, wymagając sokolej percepcji i akrobatycznej zręczności, pokazują, że interfejs nigdy nie był nastawiony na realizację usług, tylko na poupychanie funkcji. Jeżeli nie sposób za jego pomocą w prosty sposób wykonać zadania, które stawiają przed użytkownikami sami jego twórcy - to cóż może go bardziej dyskredytować? Karą dla tych majstrów od makiet powinno być własnoręczne wyklikanie wszystkich badge'y w systemie.

Co jeszcze osłabia w nowy mBanku? Harlem Shake rodem z Łowicza przy pierwszym logowaniu i nie załadowaniu się nowych CSS-ów. Następnie iście funeralny interfejs, z niepływającym nagłówkiem o wizualnym ciężarze katafalku (potęgowanym przez gigantyczny konterfekt użytkownika) i dyskretnym marmurko-wzorkiem (przecież modne są tekstury w 2013!). „Camel case” w Nazwach Produktów utrudnia czytanie. Powiadomienia są tak nieśmiale dyskretne, że nie zwracają na siebie uwagi, szczególnie że pomimo grywalizacji - za którą ponowne brawa - informacje o wykonanych akcjach nie są widoczne natychmiast. Przyciski akcji są za małe i - o antymobilna zgrozo - widoczne dopiero po najechaniu. Panele ustawień ładne, ale ginie "x" służący zamykaniu, bo łatwo ucieka z ekranu. Na audycie UX tego interfejsu można by zarobić fortunę.

I jeszcze jedno: nowy mBank to permanentna inwigilacja każdego Waszego ruchu połączona z mOkazjami, które - o naiwni - nie służą do tego, by was wynagradzać za zakupy, które i tak byście zrobili, lecz nacisku na nabywanie rzeczy, których byście nie nabyli, pójścia tam gdzie byście nie poszli i interakcji z tymi, z którymi na interakcję nie macie ochoty. Czas rozważyć przejście na bitcoiny.


Michał Hryniszyn, dyrektor zarządzający Migomedia

Nowa strona mBanku wyróżnia się na tle konkurencji. Design serwisu jest bardzo nowoczesny. Prezentowane w formie graficznej treści wydają się być przyjazne i lekkie dla użytkowników. Nawigacja jest intuicyjna, klienci banku nie powinni więc mieć problemów z poruszaniem się po nowej stronie. Strona jest przewijana, ale pasek z przyciskiem logowania i ofertami dla poszczególnych grup klientów jest cały czas widoczny dla odwiedzających. To ważne, ponieważ użytkownik chcąc zalogować się na swoje konto podczas przeglądania wybranych przez siebie działów, może w dowolnym momencie zalogować się do banku.

Również redesign logo prezentuje nowe podejście w bankowości. Logo nowego serwisu zostało przygotowane w pięciu wersjach kolorystycznych, każda skierowana do innej grupy klientów. Dziwi fakt, że serwis mBanku nie ma wersji responsywnej strony. Obecnie na smartfonach dostępna jest wersja lajt.

Nowością jest możliwość robienia przelewów przez SMS oraz Facebooka. Jednak o ile przelew przez SMS może być bardzo przydatną i przyjazną klientom funkcją, o tyle operacja przelewu przeprowadzana za pośrednictwem portalu Facebook może nie spotkać się już z tak dużą aprobatą. Dlaczego? Myślę, że nie każdy klient banku ma konto w tym portalu, nie każdy będzie czuł się bezpiecznie robiąc w ten sposób transakcje i chyba, co najważniejsze, klienci nie lubią, kiedy coś im się narzuca (w tym przypadku jest to wymóg posiadania konta na Facebooku). Inne ciekawe funkcjonalności to m.in. „inteligentna” wyszukiwarka, która pozwala szybko odnaleźć transakcje według wybranych przez klienta dat czy innych kryteriów. Obsługa online przez konsultanta, czy też połączenie wideo, zapewniają dużą oszczędność czasu dla klientów. Eliminuje to konieczność czekania na połączenie telefoniczne z infolinią czy osobistej wizyty w oddziale.

To jednak nie jedyne zmiany. Z danych podanych przez mBank wynika, że nowych funkcji i usprawnień będzie ponad 200. Wiadomo, że im więcej funkcjonalności, tym większa wygoda i komfort klientów oraz ich zaufanie do banku. Uważam jednak, że dokładną analizę i ocenę nowego serwisu będzie można przeprowadzić za jakiś czas, kiedy klienci zaczną aktywnie korzystać ze strony oraz w momencie, gdy wdrożone zostaną wszystkie przewidziane funkcjonalności. Przyglądając się nowej stronie mBanku w jej obecnej formie mogę stwierdzić, że wykorzystuje ona dostępne, innowacyjne rozwiązania.  Wychodzi poza dotychczas przyjęte szablonowe ramy oraz zmienia podejście do wyglądu stron banków.

 


Aleksandra Berezecka, dyrektor ds. projektów i marketingu w Zjednoczenie.com

Nowy serwis mBanku z pewnością budzi wiele emocji. Bardzo kolorowa identyfikacja w połączeniu z wieloma zdjęciami zaskakuje, gdyż nie do takich serwisów bankowych jesteśmy przyzwyczajeni. Duży plus za logotyp, jego różne wersje oraz całą identyfikację wizualną. Dają wiele możliwości i będą mocno wyróżniać mBank na tle innych banków.Na pewo strona główna jest przejrzysta, nowoczesna i atrakcyjna. Z poziomu home page widać bardzo uproszczone menu. Nie jestem jednak przekonana, czy przekłada się to na deklarowaną prostotę nawigacji. Trudno odnaleźć się w kolejnych poziomach menu. Nie jest to rzecz, która ułatwi klientom korzystanie z serwisu.

Niestety nie miałam jeszcze możliwości przetestowania nowych funkcjonalności w serwisie transakcyjnym, natomiast na podstawie dostępnych opisów wnioskuję, że użytkownicy znajdą wiele ciekawych i przydatnych rozwiązań. Miłośnicy gadżetów pewnie z radością skorzystają z możliwości oferowanych przez mBank.

Obawiam się jednak, że natłok nowoczesnych rozwiązań, interaktywnych elementów może przeszkadzać osobom, które są przyzwyczajone do tradycyjnych serwisów. A w świetle początkowych problemów technicznych, z jakim boryka się mBank, może to zniechęcić do korzystania z serwisu.

Na szczęście mBank oferuje możliwość korzystania ze starej bądź nowej wersji serwisu, zatem do momentu, kiedy nie zdecydują się na wyłączenie poprzedniej wersji, zarówno tradycjonaliści, jak fani niestandardowych rozwiązań będą zadowoleni.

 


Sebastian Umiński, innovation development director w Interactive Solutions / Saatchi & Saatchi Digital

Logo nowego mBanku to prawdopodobnie zestawienie kolorów dotychczasowych logotypów mBanku, BRE Banku i Multibanku. Znak graficzny nie niesie poza tym żadnych skojarzeń, nie posługuje się żadnymi charakterystycznymi (dla branży lub marki) motywami. Jednak już jego wersje kolorystyczne zostały całkiem zgrabnie dostosowane do poszczególnych segmentów jak private banking, przedsiębiorcy, czy klient indywidualny. Jego stosowanie w różnych kształtach i kontekstach jest już dużo ciekawszym zabiegiem, choć trzeba podkreślić, nie nowatorskim (patrz np. identyfikacja Netii).

Nowy serwis mbank.pl z całą pewnością wyróżnia się w kategorii: dużo zdjęć, minimalna ilość tekstu na stronie głównej, zaledwie podstawowy zestaw buttonów do nawigacji. Wśród polskich banków to faktyczna rewolucja, razi jednak wyraźna „stockowość” użytych zdjęć, irytuje ich nieklikalność. Na długich scrollowanych podstronach zdjęcia i obrazki mają również poczesne miejsce. Wizerunkowe nastawienie i dyscyplina w stosowaniu tekstu sprawia wrażenie, jakby mBank zorientował się, że klienci i tak nie rozumieją przydługich i szczegółowych opisów produktów finansowych. Czy rzeczywiście tak jest (i czy odbiorcy nie potrzebują choćby widzieć mądrego slangu branży finansowej) okaże się w przyszłości.

Podstrony mBanku budzą skojarzenia z nowoczesnymi szablonami blogów, są też dostosowane do poszczególnych grup klienckich. Dobrze się to przegląda, choć szukanie po zdjęciach na stronach nawigacyjnych (zwłaszcza w przypadkach dużej ilości tak ogranych linków) jest już dużo trudniejsze i buduje poczucie pewnego zagubienia. Polecam umiar lub powrót do prostszej nawigacji, którą da się ogarnąć wzrokiem.

Nowy serwis transakcyjny jest bardzo ładny i estetyczny. Duży plus za interfejs.

Miałem okazję obejrzeć wczoraj prezentację wizji mBanku na temat roli banków jako mediów w precyzyjnym targetowaniu klientów i współpracy z innymi markami jako partnerami biznesowymi. Elementy tej wizji widać już w serwisie transakcyjnym (ikonki promocji, rabatów, partnerów). Tu widzę naprawdę wizjonerskie podejście i próbę stworzenia nowej kategorii usług.

Należy zadać sobie pytanie: jak nowe podejście mBanku odbiorą klienci (dotychczasowi i pozyskiwani), czy nowy serwis będzie dobrze konwertował na pożądane akcje, czy bank zyska na tej zmiane. Ktoś musiał być pierwszy, a mBank przełamuje konwencję w polskiej bankowości, co jest odważnym posunięciem i znaczącym wyróżnikiem w porównaniu do konkurencji. Osobiście wolę odważne niż zachowawcze podejście, a jakie będą tego efekty - pokaże przyszłość.

Dołącz do dyskusji: Interaktywni krytykują mBank: słabe logo, wady w serwisie

48 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
TOM
dziwi mnie trend jaki wyznacza nowa e-bankowość. Przecież generalnie wszystkie strony internetowe dążą do maksymalnej prostoty. TU przeciwnie, począwszy od SYNC po teraz mBank całość wydaje mi się zbyt bogata w grafikę, zbyt mało poważna ( przecież to bank ) i totalnie niezgodna z obecnymi trendami.
Wchodząc na stronę banku chce mieć szybki i czytelny podgląd konta, możliwość szybkiego przelewu aktywacji jakiś usług natomiast kompletnie nie interesują mnie wykresiki, przelewy przez facebooka, rabaty u partnerów czy pstrokate bannery. Zdaje sobie sprawę że szczególnie Polacy gdy pojawia sie nowa wersja czegokolwiek to strasznie to krytykują z racji siły przyzwyczajenia - zawsze wręcz wyśmiewałem tą cechę, w tym przypadku jednak zmiany na jakie zdecydował się mBank zdecydowanie zamiast przyciągać do tego banku odstraszają. W mbanku mam konto ponad 8 lat i pewnie go nie usunę ale zdecydowanie wolę INTELIGO z którego jestem najbardziej zadowolony i które od jakiegoś czasu się fajnie rozwija ale to nie rewolucja tylko ewolucja. - także biorąc pod uwagę zaistniałe zmiany.
odpowiedź
User
ciach
te dzieciaczki ze zdjęć to niby dyrektorzy agencji reklamowych ? przeciez niektórzy wyglądają jak gdyby jeszcze nigdy nie zamoczyli :D
odpowiedź
User
Jakow666
Kolejni myśliciele ze sztucznie wykreowanym doświadczeniem w branży, którą sami wymyślili, pretendują do znawców gustów i sposobu myślenia wszystkich Internautów. Ciekawe ile kasy płacą, żeby ich twarze i nazwy firm się w ogóle w mediach pokazały. Przecież Internet ze swojej natury powinien być i poniekąd jest kreowany przez miliony internautów i to oni decydują co im się podoba, a co nie. Nie jakiś wypierdek, co zrobił jedną dużą kampanię i jest teraz wielki guru od tego co ludzie lubią...to jest żenujące. Artykuł powinien być dla czytelników, niech oni ocenią czy się serwis podoba. To mi śmierdzi kolesiostwem...się kreują autorytety nowej cyfrowej rzeczywistości. To zwykły internauta zdecyduje czy mu się podoba, nie jakiś tam dyrektor czy senior creative leming. Spójrzmy jak wyglądają polskie reklamy i jak nas Ci ludzie traktują...wtedy zrozumiecie, że szaraka agencja ma w dupie. Liczy się klient i kasa.
odpowiedź