SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

TVP kończy współpracę z Netfliksem? „Nie udostępniamy kolejnych produkcji”

W ciągu ostatnich dwóch lat wybrane produkcje TVP trafiły do serwisu streamingowego Netflix. To m.in. serial komediowy „Ranczo”. W ostatnich miesiącach nadawca publiczny stawia na własne platformy. Centrum Informacji TVP zdradza Wirtualnemedia.pl, że Telewizja Polska nie udostępnia już propozycji ze swojej bogatej biblioteki Netfliksowi.

Przed 2016 rokiem produkcje Telewizji Polskiej, takie jak „M jak miłość”, „Ojciec Mateusz”, „Na dobre i na złe” były dostępne w należącym do Grupy Onet-RASP serwisie VOD.pl, a także w związanego z Cyfrowym Polsatem serwisu iPla.

Na początku prezesury w TVP Jacka Kurskiego nadawca postawił na wzmocnienie własnego serwisu TVP VOD i popularne seriale zniknęły z konkurencyjnych platform. - Stawiamy na rozwój własnego serwisu VoD - tłumaczył wówczas portalowi Wirtualnemedia.pl Maciej Stanecki, członek zarządu TVP.

Współpraca z konkurencją nie, ale z Netfliksem tak

Mimo tej decyzji w połowie grudnia 2020 roku w najpopularniejszym serwisie streamingowym świata pojawił się serial „Ranczo”. Kilka miesięcy później trafiła tam także produkcja „Artyści” z 2016 roku, a w czerwcu 2021 roku serial „Archiwista”.

We wrześniu 2020 roku informowaliśmy, że trwają zdjęcia do serialu „Erynie”, koprodukcji Netflixa z TVP. - Nadal realizujemy „Erynie" we współpracy z Netflixem. Zdjęcia są na zaawansowanym etapie, będzie to serial z Marcinem Dorocińskim w roli głównej. Ten projekt będzie skończony. Umowa koprodukcyjna tak rozdziela prawa, że z emisją w otwartym kanale będziemy musieli poczekać, myślę, że około roku. Najpierw emisja w Netflix, VOD TVP, a następnie w otwartym kanale - mówił wtedy portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Kurski, prezes TVP. Produkcja miała trafić na Netfliksa w 2021 roku. Tak się jednak nie stało. Data premiery nie jest znana.
 
Jeszcze przed rokiem szef TVP chwalił lidera światowego streamingu. - Nasza współpraca produkcyjna i licencyjna z Netflixem to jedna kwestia, a druga to „netfliksowski" sposób konsumpcji mediów. Uważam, że jest przyszłością i bardzo dużą szansą dla Telewizji Polskiej. Chcemy mieć quasi netfliksowską ofertę konsumpcji mediów - stwierdził.

Koniec współpracy ze największą platformą świata?

W ostatnim czasie TVP zaczęła odświeżać swoje serwisy streamingowe. Do TVP VOD dołączyła nowocześniejsza platforma – TVP GO. Jest dostępna za pośrednictwem aplikacji HbbTV (telewizja hybrydowa w ramach naziemnej telewizji cyfrowej), na smartfony, tablety, a docelowo pojawi się także w Smart TV (Android TV/Google TV) i w wersji na przeglądarki internetowe. Tym samym będzie można z niej korzystać równie łatwo co z Netfliksa, ale za darmo.

O przyszłość współpracy z serwisem postanowiliśmy więc zapytać nadawcę publicznego. Dlaczego TVP udostępnia globalnemu serwisowi streamingowemu swoje starsze produkcje? Czy nie osłabia to TVP VOD i TVP GO? Jakie są plany na tę współpracę w przyszłości? Mówiło się o wspólnych produkcjach TVP i Netflix. Będą realizowane? - Obecnie Telewizja Polska nie udostępnia swoich kolejnych, starszych produkcji. Wśród dostępnych tytułów, znajdują się  również tytuły kojarzone z TVP, których Spółka jest jedynie koproducentem, a prawa dystrybucyjne posiada producent wiodący - informuje Wirtualnemedia.pl Centrum Informacji TVP. Nie odpowiada czy doszło do końca lub zawieszenia współpracy z Netfliksem. Sam serwis też w tej sprawie milczy.

„Kością niezgodny może być linia programowa obu stron”

Justyna Troszczyńska, założycielka i szefowa Media4Fun, agencji consultingu filmowego twierdzi, że nie ma przeciwskazań prawnych do udostępniania wybranych produkcji TVP platformie Netflix. - Zgodnie z ustawą o Radiofonii i Telewizji, w szczególności jej artykułem 21, misją publicznego nadawcy jest rozpowszechnianie dostępu do zróżnicowanych programów audio i wideo całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom. Oczywiście patrząc przez pryzmat polityczny możemy debatować nad pluralizmem tak zwanych mediów publicznych w Polsce, jednak w kontekście emisji filmów czy seriali z archiwum TVP w serwisie Netflix wspomnianym artykułem ustawy można bardzo ładnie wybrnąć z prozaicznego powodu, którym zapewne jak zazwyczaj są pieniądze - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Zdaniem ekspertki nie można też mówić o rywalizacji między TVP i Netfliksem. - Katalog produkcji udostępniony w Netflix raczej nie powinien zagrażać pozycji serwisów VoD firmowanych przez TVP, ponieważ pamiętajmy, iż są to z jednej strony archiwa z drugiej produkcje, które równolegle są dostępne w serwisie TVP w systemie AVOD, podczas, gdy oferta Netflix pozostaje za pay wall'em. Globalnemu dostawcy usług streamingowych kontent lokalny jest zawsze potrzebny, choćby dla kwestii wizerunkowych i podparcia marketingowego, a zakup lokalnych produkcji od prywatnych nadawców nastawionych na monetyzację może graniczyć z cudem. TVP wielokrotnie udostępniało swoje produkcje w serwisach VOD innych nadawców, choćby w Onet VOD czy Ipli. Faktycznie trend ten zakończył się wraz z rozwojem strony TVP VoD, jednak poprzednie serwisy również udostępniały te produkcje w oknie otwartym, dlatego mogły stanowić bezpośrednią konkurencję, którą Netflix zwyczajnie nie jest - przekonuje Troszczyńska.

Przedstawicielka Media4Fun przypuszcza, że mogło dojść do konfliktu o zbyt długi czas oczekiwania na premierę koprodukcji w TVP. - Zapewne kością niezgody może być linia programowa obu stron oraz niekompatybilnej usługi obu nadawców. Produkując wspólnie trudno oczekiwać od TVP zgody na 1 czy 2 letni holdback emisyjny, a z kolei serwis subskrypcyjny raczej nie wyłoży pieniędzy na nowy produkt dostępny od razu w kanale otwartym. Poza tym przy tak przepastnych archiwach TVP oraz różnicy w demografii i topografii odbiorców obu serwisów, z punktu widzenia biznesowego zakup już gotowego kontentu wydaje się być najbardziej opłacalny - przypuszcza Troszczyńska.

Netflix krytykowany przez rządzących

Choć Netflix współpracuje z TVP, to przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości nie szczędzili platformie krytyki. Jesienią ub.r. w udostępnionym na platformie polskim horrorze „W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” znalazły się sceny, które wyśmiewają żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Pokazano ich jako nieudolnych panów w średnim wieku, którzy nie stronią od alkoholu. Nad fotelami „terytorialsów”, czyli jednej z wizytówek rządów PiS, umieszczono symbol swastyki.

- To niebywały skandal. Widocznie komuś się pomieszało w głowach. Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej mają swój godny udział w tym co działo się w czasie pandemii, ale również obecnie na granicy polsko-białoruskiej. Tego typu sceny obrażają. To dalsze plucie na mundur żołnierza polskiego. Na to nie można pozwolić. Nie wiem czy ktoś będzie podejmował jakieś kroki prawne wobec tego filmu na tej platformie streamingowej. My nie pozwalamy, aby opluwać mundur żołnierza polskiego, ani opluwaniu idei, która towarzyszy funkcjonowaniu Wojsk Obrony Terytorialnej - mówił wówczas portalowi Wirtualnemedia.pl poseł PiS Jan Mosiński. Zdaniem parlamentarzysty „każdy, kto ma odrobinę patriotyzmu, tego badziewia nie powinien oglądać”.

Po protestach Strajku Kobiet amerykańską platformę krytykował poseł wiceminister infrastruktury Marcin Horała. - Mamy pewne zmiany pokoleniowe. To, że uczestniczy w tym (przyp. red. protestach) młodzież. Młodzież jest teraz głównie wychowywana przez Netflixa, Tik Toka i tego rodzaju instytucje, gdzie ten liberalno-lewicowy światopogląd dominuje i wszelkim złem jest kościół, rodzina, ojczyzna. To jest sączone młodym do głowy. Nie mamy jako konserwatyści na to odpowiedzi. Jako partia, jako rząd nie gramy w tej lidze - stwierdził.

Poseł Kamil Bortniczuk poinformował natomiast, że Netflix przemyca w swoich produkcjach lewicowe treści i w ten sposób wpływa na poglądy młodych ludzi, które częściej niż kiedyś są lewicowe. Parlamentarzysta stwierdził nawet, że na platformie streamingowej jest osobna kategoria poświęcona lesbijkom. Został wyśmiany przez uczestników programu i internautów. Zamieścił więc na Twitterze zdjęcie, które dowodzi, że w serwisie są filmy o tematyce LGBTQ.

Według wyników badania Mediapanel opracowanych przez Wirtualnemedia.pl w marcu Netflixa, jako stronę www i aplikację, odwiedziło 14,03 mln polskich internautów, co dało 46,79 proc. zasięgu. Każdy spędził na platformie średnio 5 godzin, 5 minut i 19 sekund.

Dołącz do dyskusji: TVP kończy współpracę z Netfliksem? „Nie udostępniamy kolejnych produkcji”

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Wartyl
Nie powinni,powinniśmy stworzyć narodowego Netflixa i stworzyć seriale: Ojciec Tadeusz, Kot Prezesa, Gotowanie w Trybunale, Wybór Sasina, itd.
odpowiedź
User
widz nawiedzony
Takie seriale tylko w TVN!
odpowiedź
User
seba
a jaka to współpraca?
"dać" produkcje by się pochwalić, że światowy gigant "chciał?"
odpowiedź