SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Komisja morderstw” - polskie „archiwum X” z dobrze napisanymi postaciami (recenzja)

Jesień, współczesny Wrocław. Robotnicy trafiają na sekretny magazyn poczty z okresu III Rzeszy i odkrywają tam nierozpakowane paczki. Otwierają jedną z nich i odnajdują dwie dziecięce zmumifikowane czaszki. Tak zaczyna się pilotowy odcinek „Komisji morderstw” w TVP1, który recenzuje jako pierwszy portal Wirtualnemedia.pl.

Kadr z serialu „Komisja morderstw”Kadr z serialu „Komisja morderstw”

W starym poniemieckim magazynie z nieodebranymi paczkami pojawiają się policjanci z Wydziału Spraw Niewyjaśnionych. To właśnie oni tworzą tytułową jednostkę Komisji morderstw. Szefową Wydziału jest stanowcza i nie znosząca sprzeciwu policjantka, inspektor Alicja Grześkowiak (w tej roli Małgorzata Buczkowska), która kieruje pracą Dominika (Marcel Sabat), młodego i lekko nieogarniętego aspiranta.

Decyzją komendanta (Zbigniew Stryj) do dolnośląskiego „archiwum X” dołącza Maciej Stasiński, podinspektor (w tej roli Krzysztof Pieczyński). Kiedyś wiązał go z Alicją płomienny romans, co nieco komplikuje im wspólną pracę. Ale to akurat jest najmniej ważne. Za Stasińskim ciągnie się w "firmie" zła opinia, nikt nie chce z nim pracować. To bohater, który ma niejedną tajemnicę. Teraz trafia do Wydziału na przetrzymanie. Z Komisją współpracę nawiąże również lekarz neurolog Adam Frejncz (Paweł Małaszyński), który jest zafascynowany pracą zespołu i samą Alicją. Szybko jednak okaże się, że on też ma coś na sumieniu.

Zagadka pilotowego odcinka zaczyna się bardzo ciekawie: ktoś wysłał w paczce dwie dziecięce mumie, paczka nigdy nie dotarła do odbiorcy i trafiła do magazynu. Już pierwszego dnia śledztwa ekipa „archiwum x” odkrywa widzom zbyt wiele kart i to w zaledwie kilka minut. Odnajduje się imię i nazwisko adresata, data wysłania paczki, a kolejne wskazówki zawieszane są na szklanej tablicy iście z amerykańskiej produkcji. Do tego przeglądarka internetowa wśród milionów haseł wyświetla młodemu aspirantowi dobrze spozycjonowaną odpowiedź na najważniejsze w tamtej chwili pytanie. Trochę to banalne, nieprawdaż? Zwłaszcza, że scenie towarzyszy dramatyczna muzyka, a kończy ją wielce zdziwiona mina Małgorzaty Buczkowskiej.

Później jednak śledztwo się komplikuje, zaś rozwiązanie jest co najmniej zaskakujące. I bardzo realne. Twórcy „Komisji morderstw” nie bali się w pilotowym odcinku dotknąć tematu pedofilii i antysemityzmu.

Przyczepić się muszę jednak do tego, że serialowi policjanci trochę za dużo czasu spędzają w ciepłym pokoju. Zamiast szukać śladów, przesiadują na komendzie i wyobrażają sobie jak mogły przebiegać kolejne etapy sprawy, nad którą pracują. Czy praca policjantów z jednostki spraw niewyjaśnionych tak wygląda? Czy Mulder i Scully siedzieli za biurkiem? Na pochwałę zasługują za to ciekawie pokazane retrospekcje, opowiadające o wątkach z przeszłości, nad którymi głowią się bohaterowie. Jednak w serialu sensacyjnym śledztwo powinno być prowadzone głównie w terenie.

Silną stroną serialu jest obsada aktorska, widać, że na casting do „Komisji morderstw” poświęcono dużo czasu i został on przeprowadzony solidnie. Dobrze dobrani do głównych ról zostali Krzysztof Pieczyński, Małgorzata Buczkowska i Zbigniew Stryj, który kolejny raz pojawia się w roli policjanta, tym razem nie do końca dobrego. Paweł Małaszyński przewija się przez ekran tylko przez chwilę, ale czuć, że jeszcze nie raz zakręci w losach głównej bohaterki. Niestety, wyraźnie odstaje od reszty Marcel Sabat. Jako młody policjant jest bardzo nienaturalny, niczym student na egzaminie z wiedzą wklepaną na pamięć, a przygotowane dla niego kwestie w dialogach brzmią niewiarygodnie.

Nowy serial Jedynki utrzymany jest w prostej, ale przyjemnej dla oka stylizacji wizualnej z pokazaniem Wrocławia jako miejsca akcji. Sceny z udziałem aktorów przeplatane są ujęciami z kamer zamocowanych na dronach. Widzimy np. wrocławski rynek i kamienice, zawieszone w czerwieni zachodzącego słońca czy mosty oświetlane nocą przez samochody, natomiast zbliżenia na stare poniemieckie budynki przypominają, że Wrocław to nie tylko urocze stare miasto, ale także szarość.

„Komisja morderstw” jest typowym proceduralem, w którym policjanci z „archiwum x” wychodzą bohatersko z każdych kłopotów i znajdują odpowiedzi na pytania, których dotąd nikt nie chciał zadawać. Ale elementem spinającym serial - oprócz tajemnic głównych bohaterów, które będą wypływać w kolejnych odcinkach jak kolejne topielce w Odrze - jest historia Polski i Europy. To może być także element przyciągający widzów przed ekrany.

OCENA 7/10

Serial „Komisja morderstw” to wspólna produkcja Telewizji Polskiej i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Jego reżyserem jest Jarosław Marszewski, a autorem scenariusza Krzysztof Kopka. Producentem wykonawczym jest wrocławska firma MediaBrigade. Serial zadebiutuje w TVP1 we wtorek 30 sierpnia br. o godz. 21.25.

Dołącz do dyskusji: „Komisja morderstw” - polskie „archiwum X” z dobrze napisanymi postaciami (recenzja)

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ty
Szkoda że nie dali tego serialu o 20;25 bo zapowiada się hit.
odpowiedź
User
ja
To może być dobre. Nie oglądałem polskiego serialu od czasów Kryminalnych chyba. Tamto mi się podobało. Ale ja przede wszystkim czekam na ten program Witolda Gadowskiego, coś ze smokiem w tytule. To może być coś dobrego w końcu w jakiejść polskiej tv.
odpowiedź
User
Wrocławianin do autora recenzji
proszę o niewciskanie warszawskiej gwary do określania niewarszawskich miejsc. Wrocław nie ma starówki. Ma stare miasto.
odpowiedź