SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Mała czkawka po pierwszej połowie Cannes Lions (fotorelacja)

- Warsztaty trzymają poziom. Ale seminariom i forom, jakby brakowało pazura i jakże charakterystycznej dla wystąpień Cannes Lions energii. Ubiegły rok był po prostu najlepszy od lat. W tym świetle tegorocznej edycji czegoś brakuje - festiwal Cannes Lions dla Wirtualnemedia.pl relacjonuje Arek Szulczyński z K2.

Poprzednia edycja największego i najważniejszego festiwalu kreatywności Cannes Lions wywindowała bardzo wysoko poprzeczkę. Ubiegły rok był po prostu najlepszy od lat. W tym świetle tegorocznej edycji czegoś brakuje. Przynajmniej na ten moment. Pierwszy dzień to zawsze rozbiegówka. Dzień drugi z fantastycznym seminarium TED’a, ujmującym Pharrellem Williamsem, Jamiem Oliverem i rozbrajającym CP+B na koniec dnia, kazał wierzyć, że festiwal nabiera dobrego, właściwego dla siebie rozpędu.

Wczorajszy dzień jednak mocno rozczarował. Unilever, R/GA, Time Warner, czy sam sir Martin Sorell go nie uratowali. Warsztaty trzymają poziom. Ale seminariom i forom, jakby brakowało pazura i jakże charakterystycznej dla wystąpień Cannes Lions energii. Żebyśmy mieli jasność, festiwal cały czas daje szansę aby się wzruszyć i popłakać w ciemnościach sali, czasami wbija w fotel i potrzeba dobrych 30 minut żeby się zorientować, co się właśnie przed chwilą stało. Po prostu tych momentów jest mniej niż w ubiegłym roku. Chodź lineup gwiazd jest równie zacny.

 

W połowie festiwalu na scenach przewija się wiele tematów. Mi w głowie utkwiły przede wszystkim trzy.

1. Agencje szukają nowego pomysłu na biznes. W dobie klientów, u których często finalny, a co za tym idzie najważniejszy głos mają "zakupy", w czasach kiedy dostajemy czasami absurdalnie mało czasu na opracowanie dobrych konceptów, a konsumenci nie dają nam czasu na wciągniecie ich i zaangażowanie, agencje szukają nowych obszarów na spożytkowanie swoich kreatywnych potencjałów. W ubiegłym roku dużo czasu poświęciło temu tematowi  Hakuhodo i Dentsu. W tym roku, do tego grona dołączyły CP+B i R/GA. Inicjatyw, w które się angażują zazdrościć im może cała branża.

2. AI czyli sztuczna inteligencja zbliża się do nas zdecydowanie większymi krokami, niż nam się zdawało. Nikt nie wie, w którą stronę ostatecznie potoczy się ta historia. Ale nikt nie ma złudzeń, że era produktów 24/7 podłączonych do sieci, towarzyszących nam w domu, pracy, czasie wolnym i co najważniejsze samoświadomych, podejmujących decyzje za nas puka do naszych drzwi. I jak przystało na wszystkie rewolucje technologiczne, które miały miejsce w ostatnich latach, wszystko wydarzy się cicho, niepostrzeżenie i szybko. Bardzo szybko. Mattel jeszcze w tym roku wypuszcza na rynek w USA lalkę Barbie, z którą dzieci mogą rozmawiać. Lalka podłączona do chmury, w czasie rzeczywistym analizuje co dziecko mówi i odpowiada mu pełnymi zdaniami. „Zabawka” ma kosztować 75 dolarów. Nie wiem jak Wy, ale ja się właśnie trochę zacząłem bać.

3. I najważniejsza rzecz. Tegoroczna edycja festiwalu, czy to patrząc przez pryzmat dotychczasowych seminariów, czy przede wszystkim przez profil nagrodzonych złotymi Lwami projektów, wyjątkowo ukochała case'y o oddziaływaniu prospołecznym. Będę ostatnim kolesiem, który twierdzi, że powinno być inaczej. Na klientach i agencjach spoczywa gigantyczna odpowiedzialność za kształtowanie współczesnego społeczeństwa. Projekty, które są dobre dla ludzi i generują biznes są na wskroś dobre.

Problemy z kampaniami, o których mówię są dwa. Po pierwsze w dużej ilości przypadków, nie wiadomo tak naprawdę, czy wywołały one trwały efekt. Czy poza zbudowaniem świadomości problemu, zmieniły zachowania konsumentów. Jakkolwiek. A po drugie, w dużej ilości przypadków nie wiadomo, co to dobrego przyniosło samej marce. Reklama jest sztuką. Ale to sztuka użytkowa. Naszą rolą nie jest robienie fantastycznych projektów, tylko fantastycznych projektów, które działają dla ludzi i dla marek. I o tej drugiej grupie po prostu nie możemy zapominać. Kiedy myślę o złotych Lwach w Direct, Promo, PR, Outdoor, Media, jakoś bezwiednie w głowie huczą mi słowa Jessici Walsh, która otworzyła z Adobe tegoroczny festiwal - „Róbmy projekty, które karmią naszą duszę, nie ego...".

 Czekam z wielką ciekawością na startujące dziś osobne wydarzenie - Innovation Lions.

 Arek Szulczyński, co-managing director & executive creative director w K2

Dołącz do dyskusji: Mała czkawka po pierwszej połowie Cannes Lions (fotorelacja)

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl