SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Marek Kuchciński po aferze samolotowej nie jest już marszałkiem Sejmu. "Decyzja dobra, ale podjęta za późno"

Marek Kuchciński złoży dzisiaj rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. To rezultat podawanych od kilku tygodni w mediach informacji na temat lotów, jakie polityk PiS odbywał z Warszawy do Rzeszowa, także z rodziną. Zdaniem ekspertów zajmujących się marketingiem politycznym, to słuszna decyzja, tyle że podjęta za późno. Część naszych rozmówców wskazuje, że temat nie pogorszy wizerunku PiS-u we własnym elektoracie.

Sprawę lotów Marka Kuchcińskiego rządowymi samolotami razem z członkami swojej rodziny była opisywana w mediach przez ostatnie dwa tygodnie. 25 lipca Radio ZET ujawniło dokumenty świadczące, że odbyło się kilka takich lotów.

Ustalono coraz więcej o lotach, Kuchciński zabrał głos w poniedziałek

Kilka dni później dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu (CIS) Andrzej Grzegrzółka, poinformował, że Marek Kuchciński razem z najbliższymi osobami odbył 23 loty o podwyższonym statusie HEAD (obejmuje on m.in. zapewnienie zapasowego samolotu z załogą w gotowości). Grzegrzółka zaznaczył, że nie naruszono przy tym żadnych przepisów, a Kuchciński w ramach rekompensaty przekazał 15 tys. zł na Caritas i fundację Akogo.

Marszałkowi Sejmu zarzucano, że w części przypadków nie były to podróże służbowe. Przypominano zdjęcia marszałka Sejmu publikowane na Twitterze w dniach zaraz po niektórych lotach, jak jeździł na nartach lub brał udział w wydarzeniach partyjnych PiS-u

Pod koniec zeszłego tygodnia w efekcie kontroli poselskich w kilku instytucjach politycy PO-KO otrzymali szczegółowe informacje o ponad 100 lotach Marka Kuchcińskiego rządowymi maszynami. Natomiast według ustaleń TVN24.pl i Onetu takich lotów w ciągu 16 miesięcy zamówiono dla niego minimum 109

Natomiast „Rzeczpospolita” podała, że w niektórych przypadkach rządowym samolotem mogły podróżować same osoby z rodziny Kuchcińskiego. Powołała się na informacje od osób obsługujących loty. Andrzej Grzegrzółka nazwał to fake newsem i zapowiedział działania prawne wobec dziennika.

Marek Kuchciński osobiście skomentował tę sprawę dopiero w zeszły poniedziałek. Odczytał oświadczenie, w którym tłumaczył, że częste loty samolotami rządowymi wzięły się z intensywności jego pracy. Ujawnił też, że w jednym przypadku tylko jego żona wracała rządową maszyną z Rzeszowa do Warszawy.

Media nadal analizowały loty zamawiane dla marszałka Sejmu. Grzegorz Łakomski z TVN24.pl ustalił, że lot dla żony Kuchcińskiego został wcześniej zamówiony. Ponadto TVN24 i „Fakt” informowały, że w wielu lotach marszałkowi towarzyszyli politycy PiS (także członkowie rządu) i osoby związane z partią, m.in. Maciej Łopiński - obecnie szef rady nadzorczej Telewizji Polskiej, a wcześniej minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy.

Kuchciński: rezygnuję, bo opinia publiczna oceniła to negatywnie

W czwartek podczas spotkania z mediami Marek Kuchciński poinformował, że w piątek złoży rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. - Chciałbym przy tym wyraźnie powiedzieć, że w czasie mojej działalności nie złamałem prawa - podkreślił.

- Liczba lotów wywołująca kontrowersje była podyktowana dużą liczbą spotkań z mieszkańcami, często małych miejscowości, jakie odbywałem podczas swojej pracy. Przyjąłem bowiem model pracy marszałka, który działa nie tylko w Sejmie i w Warszawie, ale pracuje także w kraju i za granicą - tłumaczył.

- Ponieważ jednak opinia publiczna negatywnie ocenia moje postępowanie, uznałem, że nie będę mógł dłużej pełnić tej funkcji - uzasadnił.

Również prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że Marek Kuchciński nie naruszył prawa ani „istniejących w tej dziedzinie obyczajów”.

- Ale skoro państwo mają najwyraźniej inne zdanie, i przynajmniej bardzo poważna część opinii publicznej ma inne zdanie, to w związku z tym mogę powiedzieć, że decyzja pana marszałka jest dowodem postawy, która jest związana z naszym hasłem: słuchać Polaków, służyć Polsce. Uważamy, że skoro wymagamy i nadajemy bardzo wysokie standardy życia publicznego, to muszą być z tego wyciągane wnioski, ale przede wszystkim trzeba słuchać opinii publicznej - dodał Kaczyński.

PiS spóźnił się z decyzją w sprawie Kuchcińskiego

Eksperci, których poprosiliśmy o ocenę dymisji Marka Kuchcińskiego w kontekście wizerunkowym, nie mają wątpliwości - to dobra, ale podjęta za późno decyzja.

- Dymisja marszałka Marka Kuchcińskiego to bardzo dobra, ale też i bardzo spóźniona decyzja. Marszałek powinien podać się do dymisji tuż po wybuchu afery, natomiast obecnie, po ponad 2 tygodniach nacisków i zostawieniu po sobie bardzo negatywnego wrażenia, decyzja ta jest mocno spóźnioną - twierdzi Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia.

- Dymisja marszałka Marka Kuchcińskiego to z punktu widzenia wizerunkowego dobry i w tej sytuacji najbardziej właściwy krok, ale spóźniony - wtóruje przedmówcy Łukasz Antkiewicz, współwłaściciel agencji Higher Media. - Sprawa lotów marszałka przez ostatnie dni mocno nabrzmiewała, codziennie media ujawniały jej nowe wątki, z których politykom PiS coraz trudniej było się wytłumaczyć i stawać dalej w obronie marszałka Kuchcińskiego. Zatem decyzja o dymisji była nieunikniona. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że był to trudny wybór, ale tylko taki ruch mógł najszybciej uciąć sprawę, która była wykorzystywana przez opozycję i która mogła być dalej motorem jesiennej kampanii wyborczej.  Sztabowcy PiS jednak zbyt długo zwlekali z podjęciem decyzji w sprawie marszałka Marka Kuchcińskiego dając tym samym paliwo opozycji i ryzykując straty wizerunkowe oraz w poparciu elektoratu - analizuje ekspert w komentarzu dla portalu Wirtualnemedia.pl.

Zdaniem Szymona Sikorskiego, CEO agencji Publicon, odwołanie z funkcji marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego było "jedyną możliwą opcją". - PiS rozumie potrzebę odcięcia się od wizerunkowych, gorących - nomen omen - kartofli - komentuje ekspert w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. - Zrobili to szybko, zrobili to wskazując winnego - administrację Tuska, która w rozpasany sposób korzystała z mienia publicznego i nie uregulowała procedur (Państwo teoretyczne), Jarosław Kaczyński wskazał zbawcę, który ten system naprawi - czyli siebie. Modelowo. Czy to wystarczy? Czas pokaże, ale moim zdaniem tak. Szczególnie, że za dwa tygodnie nikt nie będzie o tym pamiętał. A we wrześniu spłynie wyrównanie za 500+ i wiele innych świadczeń. Więc korzystają z władzy, ale i potrafią się podzielić. Chapeaux bas! - podsumowuje Sikorski.

W swoim komentarzu dla portalu Wirtualnemedia.pl Ryszard Solski, prezes Solski Communication, przywołuje przykład ze Szwecji, gdzie ministrowie tracili posady za niewielkie nadużycia służbowych przywilejów. - Marszałek Kuchciński zrobił to co powinien był zrobić i to zaraz po ujawnieniu sprawy - a nie po kilku dniach karmienia opinii publicznej półprawdami. W Szwecji w latach 90-tych minister zdrowia podała się do dymisji, gdy ujawniono, że służbową kartą kredytową zapłaciła za czekoladki i pieluszki, a w 2006 r. minister kultury ustąpiła, gdy okazało się że przez wiele lat nie płaciła obowiązkowego TV. W obu wypadkach była to kwestia najwyżej kilkuset euro, co w porównaniu z milionowymi kosztami podróży naszego marszałka było śmiechu warte. Można oczywiście powiedzieć, że demokracja w Szwecji ma dłuższe tradycje, a standardy etyczne są o inne w Polsce, ale także u nas wiele się w ostatnich latach zmieniło i opinia publiczna i podatnicy nie akceptują przejawów pazerności ze strony rządzących. A że to rok wyborczy, to decyzja partii rządzącej nie mogła być inna - twierdzi Solski.

Prof. Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że PiS decyzję podjął na podstawie wyników wewnętrznych badań opinii publicznej. - Dymisja Marka Kuchcińskiego podyktowana była z pewnością wynikami analiz, jakie w ciągu ostatnich dni przeprowadziło ugrupowanie rządzące. Dotyczyły one wpływu kryzysu na wizerunek partii oraz potencjalnych kosztów, jakie może ponieść. Decyzja jest więc wnioskiem wyciągniętym z danych, jakie pozyskała partia. Jej celem jest ograniczenie impetu ataków opozycji - komentuje Tworzydło.

Kryzys przerósł Kuchcińskiego

W ocenie Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego Clear Communication Group, były już marszałek Kuchciński nie poradził sobie z zarządzeniem kryzysem, jaki wokół niego wybuchł.

- Nie tylko nie docenił wagi sprawy, ale także popełnił niewybaczalny błąd. Zdecydował się na nie mówienie prawdy, a to zawsze musi skończyć się bardzo źle. Wprowadzał w błąd nie tylko media, ale także swoje otoczenie polityczne. Przez to nie można było od początku określić optymalnej strategii komunikacji. To niestety często się zdarza, nie tylko w polityce. Nawet najlepsi specjaliści od wizerunku nie pomogą, jeśli nie mają prawidłowych informacji o sytuacji. Przygotowują bowiem rekomendacje, które od początku są błędne - mówi nam Marek Gieorgica.

Zdaniem eksperta, cała komunikacja wokół afery z lotami Kuchcińskiego była źle zarządzona i pełna chaosu.

- Żadna partia, nawet przy najwyższym poparciu społecznym, nie może nabierać przekonania, że jest tak dobrze, że nic jej nie zaszkodzi. Kiedyś Donald Tusk powiedział w wywiadzie, że nie ma z kim przegrać i wówczas rozpoczął się cały ciąg zdarzeń, który jego ugrupowanie polityczne doprowadził do porażki. W polityce potrzebna jest pokora wobec opinii wyborców oraz nastrojów społecznych. Nadal uważam, że PiS to dobrze rozumie, czasem tylko nie do końca szybko dostrzega, ale wciąż dostrzega - konkluduje Marek Gieorgica.

Dudek: to była przemyślana strategia

Z kolei dr Krystian Dudek, właściciel Instytutu Publico, w wypowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl stwierdza, że rządzący wykonali przemyślane posunięcie. - PIS wykorzystał ostatnie dni na przygotowanie oprawy tego wydarzenia politycznego - mówi nam dr Krystian Dudek.

Ekspert zwraca uwagę na kilka aspektów sprawy. Pierwszy to czas ogłoszenia  dymisji, który według Dudka "stanowi próbę zakończenia tematu przed pogłębieniem kryzysu wizerunkowego".

- Karta jaką jutro [piątek - przyp. red.] miała grać opozycja, domagając się dymisji - zostaje niejako wytrącona z ręki, bowiem od jutra Marszałek nie jest Marszałkiem, a będzie nim nowa osoba, co również stanowi news, choć lżejszej wagi. Gdyby stało się to po debacie opozycja mogłaby opowiadać to jako sukces debaty. W sytuacjach kryzysowych funkcjonuje zasada, zgodnie z którą kto pierwszy mówi, ten narzuca narrację i ton interpretacji - tłumaczy dr Krystian Dudek.

Kolejny wątek to styl, w jakim zakomunikowano odejście Kuchcińskiego. Według Krystiana Dudka "PIS zdjął ze stanowiska marszałka na własnych zasadach i nadając temu swoją narrację"

- Zarówno M. Kuchciński jak i J. Kaczyński - w swoich wystąpieniach silnie podkreślali, że nie zostało złamane prawo, by wyborca otrzymał jasny przekaz, że pod tym kątem nie ma zastrzeżeń. Prezes Kaczyński dodaje, że decyzja marszałka o rezygnacji to potwierdzenie wysokich standardów PIS, a marszałek nie musi, ale rezygnuje, bo partia "słucha Polaków, służy Polsce". Do tego weryfikacją zachowania marszałka będzie ocena wyborców, którzy zagłosują 13 października - a to znowu wytrącenie argumentu, by M. Kuchciński nie startował w wyborach - ocenia ekspert dla portalu Wirualnemedia.pl.

Ostatni aspekt, na jaki według Dudka należy zwrócić uwagę, to że "PIS zagrał zgodnie z zasadą - najlepszą obroną jest atak, a Kuchcińskiego ma przykryć Tusk".

- Bardzo dużo uwagi podczas konferencji poświęcono lotom Donalda Tuska i Ewy Kopacz - prezentując w sposób spektakularny długą listę lotów byłego premiera i odwracając tym samym uwagę od lotów marszałka Kuchcińskiego. Nie bez znaczenia jest też apel o zainteresowanie się mediów lotami poprzedniej ekipy rządzącej, co zapewne stanie się tematem przewodnim części mediów w najbliższych dniach. Nazwisko Kuchciński w kontekście lotów zostanie zamienione na nazwisko Tusk, a wyborcy mogą uznać, że opozycja nie ma moralnego prawa do krytykowania obecnego rządu, bo sama z nich korzystała - podsumowuje szef Instytutu Publico.

- Trzeba przyznać, że PIS, potrafi zarządzać komunikacją kryzysową i jak dotąd żadne zawirowania nie wpłynęły poważnie na dobre wyniki sondaży. Ogromną w tym rolę odgrywa konsekwentne pokazywanie PIS jako partii przede wszystkim dbającej o wyborców, a liczne świadczenia socjalne im przekazywane, zgodnie z regułą wzajemności - powodują, że Polacy są wobec rządu bardziej tolerancyjni. Wyborcy głosują portfelami, a o te skutecznie dba PIS - konkluduje nasz rozmówca.

Konferencja PiS zapowiada "brutalną kampanię wyborczą"

Poprosiliśmy także ekspertów o ocenę samej konferencji, na której poinformowano o dzisiejszej dymisji Marka Kuchcińskiego. Komentujący to wydarzenie dziennikarze i publicyści zwracali uwagę na apel prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o to, by media podjęły temat lotów, jakie odbywali politycy PO za czasów swoich rządów.

- Konferencja przeprowadzona została w taki sposób, aby przekaz który utkwi w świadomości odbiorców opierał się na słowach kluczach, które wskazują że loty Marszałka były zgodne z prawem oraz wiążą je z podobnymi działaniami podejmowanymi przez ekipę PO-PSL w przeszłości. Jest to zapowiedź trudnej i prawdopodobnie brutalnej kampanii wyborczej. Na ten moment ciężko mówić o tym, jaki wpływ na ostateczny wynik wyborów będzie miała ta sprawa - komentuje prof. Dariusz Tworzydło.

Łukasz Antkiewicz uważa, że PiS dobrze zaplanował przekaz i potencjalny wydźwięk konferencji. - Podkreślano wielokrotnie, że marszałek Kuchciński nie złamał prawa, zrekompensował loty rodziny, przeprosił, a dymisja jest wyrazem tego, że PiS wsłuchuje się w głos opinii publicznej i spełnia tylko jej oczekiwania. Co ważne - próbowano także zwrócić uwagę na liczbę lotów poprzedniej ekipy rządzącej i jednocześnie ogłoszono kompleksowe rozwiązanie prawne sprawy przelotów polityków rządowymi samolotami. A to oznacza powiedzenie wyborcom: „tak, wiemy, że występuje problem z nadużywaniem samolotów rządowych, szczególnie takie sytuacje występowały w poprzedniej kadencji wśród polityków poprzedniej władzy, ale my jako rząd PiS to zmienimy”. Takie wyjaśnienia powinny być wystarczające dla wyborców PiS - analizuje ekspert.

Zdaniem Marka Gieorgicy, partnera zarządzającego Clear Communication Group, skutki wizerunkowe konferencji i zakomunikowanych na niej decyzji będzie można ocenić za jakiś czas, kiedy emocje opadną.

- Konferencja, na której przekonywano, że poprzednicy robili tak samo (a raczej w narracji: jeszcze gorzej), może z pewnością zadowolić wyborców PiS i uznają oni, że ta sprawa już jest zamknięta. Czy tak jest rzeczywiście, przekonamy się za kilka dni – okres wakacyjny, kiedy trudno o inne gorące tematy, może powodować, że temat będzie jeszcze trochę żył. Jednak chyba nie ma aż tak dużego potencjału, aby poważnie wpłynąć na wyniki wyborów. Do tego czasu z pewnością pojawi się wiele innych tematów, które będą rozgrzewały polityczne emocje - prognozuje nasz rozmówca.

Dołącz do dyskusji: Marek Kuchciński po aferze samolotowej nie jest już marszałkiem Sejmu. "Decyzja dobra, ale podjęta za późno"

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
gość
To jest wierzchołek góry lodowej, obrzydliwe kłamstwa, wersje wydarzeń, w końcu ściema, że wcześniejsze dokumenty jakieś zniszczono - narodowa patologia .
odpowiedź
User
Obserwator
Myślę, że elektorat wybaczy. Teraz bedzie budowany wizerunek sprawnego polityka, który został zniszczony przez opozycję. Dostanie sporo sporo głosów. Przypomnę: szwedzka minister podała sie do dymisji, ponieważ zapłaciła służbową kartą za dwie czekolady. Może takie zachowanie powinno być wzorem dla naszych polityków
odpowiedź
User
rozbawiony
Jeśli w takiej prostej sprawie było tyle wersji, czyli mówiąc wprost KŁAMSTW, to można sobie wyobrazić skalę w jakiej "ciemny lud" jest oszukiwany w innych sprawach.
odpowiedź