SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Karnowski: nie ma szans na ustawową repolonizację mediów, trzeba zrobić porządek z domami mediowymi

- Nie da się zrobić ustawowej repolonizacji w tych warunkach, w których jesteśmy. Uważam, że to ślepa ścieżka i nic z tego dobrego nie będzie - ocenił Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych. Jego zdaniem istotniejsza jest zmiana mechanizmów wydawania środków na reklamy za pośrednictwem domów mediowych.

O bieżącej sytuacji na rynku mediów Michał Karnowski, publicysta „Sieci” i członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych, mówił w poniedziałek wieczorem podczas spotkania z cyklu Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina. Karnowski bardzo sceptycznie ocenia plany dekoncentracji kapitałowej w segmencie mediów, określanej też jako repolonizacja.

- Nigdy nie wierzyłem w żadną siłową repolonizację, tego się po prostu nie da zrobić, zapomnijmy o tym, wybijmy sobie to z głowy. Nie da się zrobić ustawowej repolonizacji w tych warunkach, w których jesteśmy - ocenił publicysta (w poniższym nagraniu mówi na ten temat w minutach 33-37). - Szkoda każdej naszej minuty poświęconej na ten temat - dodał.

Karnowski wymienił kilka powodów swojej opinii. - Po pierwsze, mamy presję unijną - i to naprawdę mogłoby się skończyć przymusowym polexitem. Po drugie, dziś rynek mediów jest tak płynny, że nie da się tego zmierzyć - kto jest potężny, a kto słaby, kto ma zasięgi, a kto nie ma - stwierdził.

Zwrócił uwagę, że wiele mediów tradycyjnych jest szeroko obecnych w internecie, gdzie osobne obiegi treści tworzą platformy społecznościowe takie jak Facebook. W konsekwencji niezmiernie trudno określić, jakie udziały rynkowe mają poszczególne firmy i marki medialne.

- Jak to zmierzyć, jak to w ogóle ograniczyć? No dobrze, wymusimy wykup mediów papierowych jakiegoś koncernu, to się przeniosą do internetu jeszcze bardziej. Co, w internecie zabronisz? W jaki sposób? - zapytał. - Naziemne nadawanie traci na znaczeniu. Jest wciąż ważnym źródłem finansowani, dlatego jest bardzo ważne, ale traci na znaczeniu jako bezpośredni sygnał dotarcia - dodał.

 

Politycy PiS dekoncentrację w mediach zapowiadali przez dwa lata

Od prawie dwóch lat politycy obozu rządzącego mówili o konieczności ograniczenia dominującej pozycji niektórych firm w wybranych sektorach segmentu mediów. Jako przykład najczęściej podawali segment dzienników regionalnych, w którym większość najpopularniejszych tytułów wydaje Polska Press Grupa. Podkreślali też, że niektóre tytuły prasowe i internetowe mają zagranicznych właścicieli.

Na początku ub.r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołało zespół, w którym oprócz przedstawicieli tego resortu pracowały osoby z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jesienią ub.r. wiceminister kultury Paweł Lewandowski informował, że opracowano już różne warianty przepisów w zakresie dekoncentracji kapitałowej. - Gotowe są pewne rozwiązania, które czekają na decyzję polityczną. Decyzja będzie dotyczyła tego, które z nich należy wybrać, żeby je zaimplementować do ustawy - stwierdził.

Nie zdecydowano jest jednak na procedowanie tych rozwiązań przez rząd ani skierowanie ich do parlamentu. Mimo to czołowi politycy PiS wiele razy narzekali na obecną sytuację w sektorze mediów w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki w br. kilkakrotnie ocenił, że większość mediów jest nieprzychylnie nastawiona do obecnego obozu rządzącego.

- 80 proc. mediów wszystkich - radiowych, telewizyjnych, gazet, czasopism i mediów internetowych - jest w rękach naszych przeciwników politycznych, którzy we wściekły sposób nas atakują - stwierdził szef rządu w czerwcu na spotkaniu z wyborcami we Wrocławiu. Zaznaczył, że „musimy też uważać, żeby nie otwierać wszystkich frontów na raz”. - Media w ogromnej większości są zagraniczne, należą do naszej opozycji i w najróżniejszy sposób starają się kłamliwie przedstawiać rzeczywistość, oszukiwać wyborców. Jest to po prostu bardzo często propaganda, jakiej by się nie powstydził Jerzy Urban - ocenił w październiku.

Karnowski: media trzeba pluralizować

Zdaniem Michała Karnowskiego są lepsze sposoby niż dekoncentracja kapitałowa, żeby rynek mediów był bardziej zróżnicowany. - Uważam, że trzeba pluralizować rynek, a nie go zduszać - stwierdził na spotkaniu w Klubie Ronina.

- A może wprowadzić prosty mechanizm dekoncentracyjny: dla jednego podmiotu pierwsza koncesja za darmo, druga trochę płatna, trzecia bardzo droga, a czwarta to już super droga. Niech nadaje sto podmiotów, a nie dwa-trzy bloki, koncerny - zasugerował publicysta.

Zwrócił też uwagę, że w ostatnich latach Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przydzieliła mało nowych częstotliwości radiowych: Agora w sierpniu ub.r. wygrała przetarg na pasmo w Gdańsku (nadaje tam Radio Pogodę), a Radiu Wnet niedawno przyznano częstotliwości w Warszawie i Krakowie zwolnione przez Radio Bajka.

Węgierski porządek z domami mediowymi

Według Michała Karnowskiego duże znaczenie ma też miana metod dystrybucji w mediach wydatków reklamowych. - Ja uważam, że raczej trzeba się zabrać za strumienie finansowania. I nie chodzi o to, żeby komuś zabierać, kogoż ograbiać, ale odwrotnie - nie pozwalać okradać - stwierdził. - Dzisiaj te systemy są tak zbudowane, że firmy dają pieniądze do domów mediowych, a domy mediowe dzielą po uważaniu. I dają jednym, a innym nie dają - dodał.

Zdaniem publicysty media o profilu konserwatywnym nadal bezpodstawnie są pomijane w wielu kampaniach, dlatego jest w nich mało reklam komercyjnych. - Spółki skarbu państwa dają mniej więcej wszystkim po równo. Bo naprawdę nie jest tak że dają reklamy wyłącznie mediom konserwatywnym, tylko po prostu przestały je sekować - uważa.

- Uważam, że trzeba zrobić porządek z domami mediowymi, tak jak zrobiono na Węgrzech. Tam domy mediowe stały się wyłącznie pośrednikiem jawnym, widocznym dla wszystkich - pomiędzy reklamodawcą a reklamobiorcą. Czyli dom mediowy kontaktuje jednych z drugimi, doprowadza do podpisania przez obie strony umowy, gdzie jest jasno zapisana marża, wszystko jest uczciwie, nic pod stołem. To działa, wyrównuje reguły gry - opisał Karnowski.

„Gdyby nie Jacek Kurski, ten rząd zostałby zmieciony”

Publicysta docenił rolę, jaką w obecnej sytuacji politycznej odgrywają media publiczne, przede wszystkim Telewizja Polska. - Gdyby nie telewizja publiczna - Jacek Kurski jest często jako prezes krytykowany - ja uważam, że gdyby nie on, tego rządu już dawno by nie było, byłby zmieciony chociażby przez te protesty grudniowe - stwierdził, przypominając blokowanie mównicy sejmowej przez posłów i protesty przed parlamentem pod koniec 2016 roku.

- Naprawdę w trudnych chwilach to była pewna przestrzeń słowa wolnego, na której można było się oprzeć, nazwać rzeczy po imieniu - powiedział o TVP.

- W Polskim Radiu tych zmian widzę mniej, czasami mam duże wątpliwości co do tego, co się tam dzieje - zaznaczył Michał Karnowski.

Spółki państwowe ograniczyły wydatki reklamowe w TVN

Polska Fundacja Narodowa i 19 czołowych spółek państwowych w latach 2015-2017 mocno ograniczyły nakłady reklamowe w stacjach TVN i tytułach prasowych Agory, a zwiększyły w kanałach Telewizji Polskiej i Polsatu, Polskim Radiu oraz „Sieciach” i „Gazecie Polskiej Codziennie” - wynika z analizy Najwyższej Izby Kontroli.

Dołącz do dyskusji: Michał Karnowski: nie ma szans na ustawową repolonizację mediów, trzeba zrobić porządek z domami mediowymi

37 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
bbb
Jeszcze by przypadkiem wyszło przy ustawie repolonizacyjnej że jakaś prawicowa grupa medialna ma ukryty kapitał rosyjski...
odpowiedź
User
Jamroży
Podobne chwyty zdarza (...) się stosować wobec ludzi pracujących dla "Dziennika", "Faktu" i "Newsweeka" wydawanych przez Axel Springer Polska. Taki charakter ma na przykład uparte i haniebne podnoszenie rzekomej niemieckości obu gazet, te szokujące próby grania na nacjonalistycznej nucie, zupełnie abstrahujące od faktu, że tytuły te powstają całkowicie w Polsce, redagowane przez niezależnych redaktorów i dziennikarzy..." – tak, tak, te słowa własnoręcznie napisał Michał Karnowski w 2007 roku, ówczesny publicysta "Dziennika".
odpowiedź
User
widz555
A na koniec powinni zrobić "porządek" z reklamodawcami, którzy za mało wspierają prawicę.
odpowiedź