SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Piotr Czajkowski

Rozmowa z Piotrem Czajkowskim,Dyrektorem Generalnym i Członkiem Zarządu DB Neolit Media Sp. z o.o.

Wirtualnemedia.pl: W czerwcu objął Pan stanowisko Dyrektora Generalnego Neolit Media, a niedawno wszedł Pan do Zarządu Spółki. Czy ta zmiana wpłynie na rozwój Neolit Media?

Piotr Czajkowski:
 Rozwój Neolit Media-Dom Brokerski Sp. z o.o. jest od pewnego czasu procesem permanentnym i trwałym. To, co było udziałem spółki w ciągu ostatnich miesięcy, musi stać się również w przyszłości, tej bliższej i tej dalszej, nieodłącznym elementem jej wizerunku oraz funkcjonowania na rosnącym rynku outdooru w Polsce.


Czy nowa funkcja znacząco poszerza zakres Pana obowiązków?
Tak, oczywiście. Jako członek zarządu mam dziś ważny głos w dyskusji o strategicznych planach spółki, dotyczących choćby budowaniu własnej sieci nośników, co w kontekście dotychczasowego funkcjonowania spółki na rynku wyłącznie jako brokera, ma kardynalne znaczenie - niesie przecież poważne zmiany. Poza tym jestem nadal odpowiedzialny za całokształt działań operacyjnych firmy.


Co mogło się przyczynić do Pana awansu?
O to powinno się zapytać zapewne nie mnie, choć mogę uchylić trochę rąbka tajemnicy: kiedy przychodziłem do spółki kilka miesięcy temu, umowa dotycząca mojej współpracy z Neolit Media zakładała bardzo ściśle określoną ścieżkę kariery… To właśnie jeden z etapów jej realizacji, będący następstwem wykonania przeze mnie określonych zadań.


Już w pierwszych, lipcowych komunikatach prasowych zaznaczyliście Państwo, że zamierzacie bardzo mocno zaistnieć na rynku reklamy zewnętrznej. Zresztą nadal konsekwentnie to zaznaczacie. Czy z perspektywy tych trzech miesięcy mógłby się Pan pokusić się o ocenę Waszej działalności?
Z przyjemnością. Jako Dom Brokerski Neolit Media Sp. z o.o. działamy na rynku polskim od 2001r. i jesteśmy siostrzaną spółką drukarni Masterprint XL. Oferujemy sieć nośników reklamowych o charakterze ogólnopolskim, obejmującą 29 aglomeracji miejskich w naszym kraju - w tym wszystkie miasta wojewódzkie. W ofercie firmy znajdują się zarówno ekspozycje stałe, jak i czasowe, o bardzo atrakcyjnych lokalizacjach: centra miast oraz główne arterie, ulice oraz centra handlowe, miejsca o dużym ruchu pieszym i kołowym. Wśród najbardziej rozpoznawalnych kampanii reklamowych, prowadzonych przez Neolit Media, znajdują się na przykład "Pająk" dla Animal Planet (Warszawa), "I am what I am" dla Reeboka (cała Polska), a ostatnio kampania ze słoniem Lotkiem, zrealizowana dla Totalizatora Sportowego. Jesteśmy jedną z największych firm w kraju, realizujemy kampanie pod hasłem "świętego spokoju" - naszych klientów poza napisaniem briefu i wyborem Neolit Media jako wykonawcy, nie interesuje właściwie już nic poza końcowym opracowaniem case study z kampanii. My zajmujemy się wszystkim - w każdym razie jeśli chodzi o reklamę wielkoformatową. Czy jest coś więcej warte ponad to, że klienci, którzy raz zrobili z nami kampanię, z przyjemnością  wracają do nas po raz kolejny?


Co spowodowało, że to właśnie Neolit Media stał się widoczny ostatnimi czasy - począwszy od działalności komunikacyjnej, a skończywszy na nowych kontraktach biznesowych?
Podejście do biznesu. Zaczynamy od kontaktów z klientami. Opowiadamy im o branży, projektach, możliwościach, zarażamy ich swoim entuzjazmem połączonym z profesjonalnym podejściem do wszystkiego, co robimy. Potem, dopiero potem opowiadamy im o sobie i o tym, że jesteśmy dla nich partnerem, który włącza się do pracy nad kampanią już na etapie prac nad kreacją. Możemy sobie na to pozwolić, bo mamy bardzo wysoko wykwalifikowaną kadrę ludzi, którzy "z niejednego już [branżowego] pieca chleb jedli". Potem wygrywamy kontrakty, a jeszcze później o nich informujemy, również w bardzo profesjonalny i pełny sposób. Ot i cała tajemnica. Proste, a jednak bardzo trudne :.


NM to Dom Brokerski. Czym się tak dokładnie zajmujecie?
Na zlecenia naszych klientów planujemy i realizujemy kampanie reklamowe w OOHM.
W zależności od życzeń naszych klientów planujemy i koordynujemy kampanie z wykorzystaniem klasycznego outdooru albo tylko wielkiego formatu. Ekspozycje pozyskujemy, jak każdy broker, od ich właścicieli, co w przypadku wielkiego formatu oznacza korzystanie z kontaktów z bezpośrednimi zarządcami praw do określonych lokalizacji. To trochę inny, bardziej "dziki" świat niż uporządkowane w tej chwili już klasyczne sieci nośników outdoor. Ale lubię takie wyzwania, dają dużą możliwość wykazywania się umiejętnością improwizacji, a ja nie cierpię sztampy.

Czy zamierzacie budować własną sieć nośników?
Tak. Właśnie to robimy. Będzie to bardzo dobrze sprofilowana sieć, na pewno chętnie wykorzystywana przez media planerów. I proszę: dziś o tym ani słowa więcej.


Jaki jest obecnie udział w rynku NM?
Poważny, choć trudno jednoznacznie określić, jaki w ogóle jest ten "tort". Firmy na tym etapie przeżywają duży rozwój - podobnie jak budzący się ze stagnacji rynek - niechętnie mówią więc o swoich obrotach. Wprawne oko szybko jednak oceni, że znajdujemy się w pierwszej piątce największych firm w branży wielkiego formatu, a za rok będziemy już w pierwszej trójce, może nawet więcej…


Kto jest dla Was największą konkurencją?
To bardzo ogólne pytanie, więc bardzo ogólnie odpowiem: pozostałe cztery firmy z Wielkiej Piątki [jeśli tak ją można na ten użytek nazwać]. Ale dużo ważniejsze jest, czy do tego kąska będą chciały dobrać się firmy reprezentujące klasyczny outdoor [AMS, Stroer i inni]. Póki co, koordynują jedynie projekty, które podzlecają nam, kiedy planują dla klienta większą kampanię. Jak będzie za 3 lata? Zobaczymy.

Jak ocenia Pan rynek outdoorowy w Polsce?
Jeszcze kilka lat temu, kiedy miałem okazję pracować dla szwajcarskiej Plakandy, kupionej później przez Clear Chanel Communications (nr1 Outdoor Company In the World) był to rynek przeżywający ogromny kryzys. Zejście z nośników kampanii tytoniowych i browarów spowodowało 40% dziurę w budżetach i blady strach w oczach menadżerów. Tym bardziej, że wokoło pełno było słabych nośników, poustawianych w "krzaczorach" i sprzedawanych z rozpędu od dawnych dobrych lat 90-tych - na słowo honoru. Bałagan straszny, czas akwizycji mniejszych przez większych, nadciągający kryzys i oczywiście zero jakichkolwiek badań dotyczących oceny outdoor w kontekście mierników statystycznych czy marketingowych. Katastrofalna przyszłość okazała się jednak zbawienna dla branży, bowiem przetasowała konkurentów: AMS słabo sprzedał się Agorze, ale świetnie umiejscowiła go ona w nowym układzie na rynku, Clear Channel Poland spadł z dwudziestu kilku procent udziału w rynku na ledwo osiem i nadal poszukuje dla siebie miejsca poza citylightami, rozrośli się nowi gracze, inni w ogóle z rynku zniknęli, jak choćby chyba kupiona przez CCP firma zajmująca się reklamą na taksówkach. Dziś jest to inny, uporządkowany świat - jeśli mówimy o klasycznym outdorze. Pojawiły się kampanie dwutygodniowe, elementy trójwymiarowe, coraz lepiej opisywane nośniki, sprecyzowane i dedykowane konkretnym klientom sieci. I choć piwo już wróciło, to jednak struktura klientów outdooru na zawsze pozostała inna niż przed kryzysem. Dziś rynek outdoor jest bardzo ciekawy, choć mało zaskakujący - zupełnie odmiennie niż rynek wielkiego formatu, bo ten traktuję od tego pierwszego rozdzielnie.


A rynek wielkoformatowej reklamy zewnętrznej w Polsce?
Sporo bałaganu - jak w outdorze parę lat temu. Nie ma sieci w rozumieniu np. billboardów, bowiem utrzymanie takiej sieci byłoby bardzo kosztowne i nieefektywne - klient chce tylko poszczególnych punktów, starannie się im przyglądając, skoro każdy jeden jest drogi, a na cała kampanię używa się ich od 3 do około 15-20. Jest w czym wybierać, ciągle pojawiają się nowe lokalizacje, stare [np. na rusztowaniach, gdzie skończył się remont] znikają. Zresztą, Neolit Media-Dom Brokerski ma swoje hasło: "Powiedz nam, gdzie chcesz wisieć - my zrobimy resztę" i nie jest to hasło zaczerpnięte z przygód Hrabiego Monte Christo :  Dokładna analiza tego rynku to kilkadziesiąt minut opowieści lub mały, ale konkretny skrypt dla studentów.

Jak to wygląda w krajach lepiej od Polski rozwiniętych (rynek outdoor i OOH)?
Różnie. W większości wypadków włodarze miast zachodnich już dawno wyrzucili duży format z centrów miast i mam tu na myśli nawet nie wielki format, a stałe tablice większe niż 5x2 lub 3x4. Dla nich są miejsca na przedmieściach i poza miastami - w centrum ma być ładnie, przytulnie i elegancko, choć jedynym wyjątkiem są tu często siatki umiejscowione na rusztowaniach podczas remontów fasad budynków. Narzuca się jedynie ostre wymagania dotyczące stosunku użytku reklamy do powierzchni odwzorowania fasady. Pojawiają się też rzeczy, które mnie podobają się w reklamie wielkoformatowej najbardziej: ekspozycje trójwymiarowe. W Nowym Jorku przez kilkadziesiąt minut przyglądałem się wraz z tłumem gapiów reklamie sieci IKEA, przyklejonej do pozbawionej okien ściany hotelu Marriot. Reklama ta imitowała mieszkanie [pokój, sypialnia, łazienka i kuchnia], z którego zdjęto dach, odsłaniając zatrzymane w nim życie [wygnieciona pościel z odrzuconą przez niewidocznego mieszkańca kołdrą, kapcie wystające spod łóżka, szczoteczka do zębów porzucona w umywalce, itp.] Genialne i oczywiście bardzo chwytliwe, szeroko komentowane w prasie.

Czy jest jeszcze jakakolwiek nisza do zagospodarowania w reklamie zewnętrznej?
Jestem za tym, żeby wielki format szedł w kierunku happeningów, eventów wręcz. Takich na przykład jak ta ekspozycja IKEA przy Times Square, o której mówiłem. To jest na pewno ten kierunek, bo on właśnie spowoduje, że wielki format będzie coraz bardziej różnił się od klasycznego outdooru. Ja i moi koledzy z Neolit Media nie chcemy jedynie wieszać siatek na fasadach budynków czy rusztowaniach, chcemy robić rzeczy wielkie, takie jak opakowanie Reichstagu na przykład. I będziemy je robili, choć jeszcze musimy poświęcić sporo czasu na przekonanie do tego swoich klientów.


Jaka przyszłość czeka Neolit Media?
Odpowiedź jest jedna - świetlana. Mamy świetną ekipę, młodzi ludzie, a już doświadczeni, z ogromnym zapałem i buzującą we krwi żądzą sukcesu. To eksploduje zwycięstwem, musi tak być. Do tego firma ma mądrych ludzi po stronie Walnego Zgromadzenia, otwartych na zmiany, odważnie, choć z rozwagą podejmujących nowe wyzwania finansowe. Nie bojących się zmian w strategii rozwoju spółki, które pojawiły się wraz moim przyjściem do firmy. Stanowimy zgrany zespół, w którym nie ma miejsca na krok w tył, jest tylko jedna droga - do przodu. Jeśli do tego dołożymy mnóstwo nowych pomysłów na produkty, którymi zasypiemy naszych klientów i rozwój rynku, który pozwoli znaleźć fundusze na realizację różnych pomysłów kampanii reklamowych, co innego niż sukces może być naszych klientów i naszym udziałem?

Jakie zmiany czekają NM?
Rewolucja w ofercie i rewolucja w sposobie obsługi klienta. Tyle mogę powiedzieć już dziś. O szczegółach z pewnością powiadomimy w stosownym czasie. Będzie to na pewno wydarzenie, którym Neolit Media-Dom Brokerski zyska uznanie w oczach naszych klientów i konkurentów.

Dołącz do dyskusji: Piotr Czajkowski

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl