SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Recenzje kinowe: Plac Zbawiciela, Ciało za milion

W skali od jednej do sześciu gwiazdek ocenia Robert Patoleta.

PLAC ZBAWICIELA *****

Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze nakręcili porażający portret rodziny nie potrafiącej poradzić sobie w trudnej polskiej rzeczywistości.

Młode małżeństwo – Beata (Jowita Budnik) i Bartek (Arkadiusz Janiczek) - wraz z dwójką synków przeprowadzają się do Teresy – matki Bartka (Ewa Wencel). To ma być tylko krótki pobyt, bo wkrótce mają odebrać mieszkanie skredytowane przez teściową. Kiedy okazuje się, że ich deweloper zbankrutował i na mieszkanie nie ma szans, w rodzinie stopniowo zaczyna się wszystko psuć. Teresa ma pretensje do synowej, że ta nie może znaleźć pracy, zaś do syna, że jest życiowym nieudacznikiem. Po ciągłych kłótniach i wzajemnych oskarżeniach, Beata wyjeżdża z dziećmi do rodziców na wieś. Kiedy wraca, okazuje się, że jej mąż odnowił dawny romans i postanowił wyprowadzić się do kochanki. Zdesperowana kobieta podejmuje wszelkie próby, aby jej małżonek wrócił. Nieuchronnie zbliża się tragedia.

Film nawiązuje do pamiętnego „Długu”, ale odwraca sytuacje. Tam groźba i związane z nią poczucie osaczenia nadeszło z zewnątrz w postaci demonicznego egzekutora fikcyjnego zobowiązania. Tutaj niemożność wyjścia z sytuacji wynika niejako z wewnątrz, jest nienamacalna, tym większą powoduje bezsilność. Film w sposób bezkompromisowy dotyka spraw dotyczących bezpośrednio nas samych, bo wydarzenia z kamienicy na placu Zbawiciela tak naprawdę mogą być udziałem każdego.

Krauzowie w mistrzowski sposób ukazują skomplikowane relacje pomiędzy członkami rodziny. Nie wskazują winnego końcowego dramatu. Pokazują, że jeśli coś w życiu załamuje się, tak jak sprawa z mieszkaniem, kiedy nie potrafimy sobie z czymś poradzić, wówczas staramy się bronić. Jedni - tak jak teściowa - bronią się poprzez atak i oskarżenia, inni - jak Bartek porzucają rodzinę. Najbardziej słabi – jak Beata poddają się i uciekają w siebie.

Niewątpliwie to ona – żona i matka małych dzieci - jest najbardziej pokrzywdzona i w końcu jej desperacki czyn powoduje, że mąż i teściowa próbują naprawić błędy. W odróżnieniu do pesymistycznego zakończenia „Długu”, w tym przypadku pojawia się światełko nadziei. Twórcy na koniec przywracają wiarę w człowieka.

W tym wypadku wychwalanie, że film jest świetnie zagrany na czele z rewelacyjną rolą Ewy Wencel, jakże odmienną od tej z serialu „M jak miłość”, doskonale sfilmowany, posiadający prostą i przez to dobitną narrację, są nie na miejscu. Ważne jest, że twórcy pokazując bez zbędnego komentarza to, co nas boli, trafiają w czułe miejsce. Film powoduje, że żołądek podchodzi człowiekowi pod gardło. Pozostawia uczucie, jakby coś chwyciło, trzymało mocno i jeszcze długo po seansie nie chciało puścić.


CIAŁO ZA MILION ****

Jeśli dąży się do czegoś ze szczególną determinacją, osiąga się zamierzony cel. Aby tylko było to coś dobrego, bo inaczej klapa murowana.

Mieszkający na ośnieżonej Alasce Paul Barnell (Robin Williams) zgłasza się do ubezpieczalni, żeby uzyskać odszkodowanie za swojego brata, który już od dawna nie daje znaku życia. Nie robi tego z chciwości, cel ma bowiem zbożny – chce pomóc swojej żonie (Holly Hunter) chorej na zespół Tourette’a charakteryzujący się nadpobudliwością ruchową i niekontrolowanym przeklinaniem. Niestety urzędnicy odprawiają Barnella z kwitkiem tłumacząc, że minęło za mało czasu, aby jego brata uznać za zmarłego.

Zdesperowany Paul natyka się w śmietniku na… trupa porzuconego przez dwóch gangsterów. Wpada na iście szatański plan – wykorzystując martwe ciało pozoruje śmierć brata i dzięki temu zamierza zdobyć pieniądze z ubezpieczenia. Jednak sprawa zaczyna się komplikować. Opryszkowie nie znajdując ciała pozostawionego „na przechowanie”, docierają do domu Barnellów i biorą za zakładniczkę jego żonę (choć nie przychodzi im to łatwo). Oszustwa domyśla się jeden z pracowników ubezpieczalni – ambitny, dążący za wszelką cenę do awansu Ted (Giovanni Ribisi). I co najgorsze – powraca Raymond (Woody Harrelson), brat Barnella, który okazuje się niezłym ziółkiem.

Z lekka makabryczna komedia z udziałem dawno nie widzianych gwiazd to niezła dawka inteligentnego humoru. Na szczęście nie ma nic wspólnego z durnowatymi filmidłami zza oceanu, które próbują zabawiać widzów na siłę. W tym przypadku można się i pośmiać, i popłakać ze wzruszenia patrząc jaką czułością Barnell darzy swoją „zwariowaną” żonę. A autorzy w scenie finałowej wkładają w usta jednego z bohaterów sentencję o tym, że ta historia nie może skończyć się sentymentalnie. A jak się skończy? Sprawdźcie sami – zapraszam do kin.


W skrócie:


OBY DO WIOSNY ***

Reese (Zooey Deschanel), początkująca aktorka bez większych rezultatów próbująca swoich sił w małych nowojorskich teatrach, wraca do swojego mieszkającego na prowincji ojca (Ed Harris), niegdyś znanego pisarza. Dziewczyna ma pretensje o to, że zajęci karierą rodzice nie poświęcali jej zbyt dużo uwagi. W zasadzie przyjechała tylko po to, aby wykraść i sprzedać cenne listy ojca. W domu zastaje dwoje dziwnych mieszkańców – Corbita (Will Farrell) i Shelley (Amelia Warner). Pod ich wpływem zmienia stosunek do ojca i otoczenia. Poprawne dziełko z cyklu – zobacz, że inni mają gorzej i doceń to, co masz.


KOBIETA W BŁĘKITNEJ WODZIE **1/2

Lekko zakompleksiony, acz sympatyczny cieć apartamentowca (Paul Giamatti) odnajduje w basenie narfę (Bryce Dallas Howard), która wśród mieszkańców budynku ma do wykonania misję. Na jej przeszkodzie staje polujące na zwiewną nimfę zwierzę przypominające hienę. Reżyser M. Night Shyamalan, twórca słynnego „Szóstego zmysłu”, stworzył wątłą bajkę nie nadającą się ani dla dorosłych ani dla dzieci. Zabawny jest fakt, że sam siebie obsadził w roli autora książki, która zainspiruje przyszłego „przywódca, wybawiciela świata”. Na nic zdały się górnolotne zabiegi. Film jest słabszy nawet od lichej „Osady” – poprzedniego dzieła Shyamalana.

Dołącz do dyskusji: Recenzje kinowe: Plac Zbawiciela, Ciało za milion

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl