SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ryan Murphy, David Simon, Shonda Rhimes. Kim są showrunnerzy?

Showrunner to stosunkowo nowe pojęcie na gruncie polskim. Widzowie seriali amerykańskich często korzystają z niego, mówiąc o twórcach swoich ulubionych tytułów. Kim są showrunnerzy? Rozmawiamy z kulturoznawcą, doktorem Dawidem Junke.

„Mad Men”, AMC, fot. You Tube „Mad Men”, AMC, fot. You Tube

Chcąc zgłębić zjawisko, zaczynamy od podstawowego pytania, czyli kim jest człowiek stojący za sukcesem serialu? O zadaniach showrunnera opowiedział nam badacz popkultury, dr Dawid Junke: - Matthew Carnahan, twórca „Kłamstw na sprzedaż”, obrazowo opisał obowiązki showrunnera jako „jednoczesne malowanie obrazu, pisanie książki i rozliczanie podatków”. To zgrabne podsumowanie wskazuje, że showrunner, jako najważniejsza osoba wśród twórców serialu, łączy liczne obowiązki kreatywne z biznesowymi – wyjaśnia ekspert.

Showrunner, czyli kto?

W Polsce korzystamy z pojęcia producenta wykonawczego i producenta kreatywnego. Jak się okazje, showrunner łączy obydwie te role. - Showrunner podejmuje najważniejsze decyzje w każdym aspekcie produkcji – sprawuje pieczę nad rozwojem fabularnym, castingiem (choć tu często wiele do powiedzenia mają również władze stacji telewizyjnej/platformy streamingowej), kostiumami, oprawą dźwiękową i muzyczną. Ważnym zadaniem showrunnera jest też pośredniczenie między pracownikami kreatywnymi a władzami stacji. Bardzo często showrunnerem jest też pomysłodawca serialu (identyfikowany w czołówce przez tytuł „created by”), ale od tej reguły bywają wyjątki, zwłaszcza jeśli pomysłodawca popadnie w konflikt ze stacją lub realizuje wiele projektów równocześnie. Bezpośredni wpływ na przebieg fabularny serialu amerykańscy showrunnerzy wywierają jako szefowie „writer’s roomu” – „pokoju scenarzystów”. Nad dużymi produkcjami telewizyjnymi i streamingowymi pracuje od kilku do nawet kilkunastu scenarzystów, którzy odpowiadają za pojedyncze odcinki, ale każdy ze scenariuszy musi zostać zatwierdzony (a nierzadko również poprawiony) przez showrunnera. To on wyznacza drogę, jaką w każdym sezonie mają przebyć bohaterowie – mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dr Dawid Junke.

Showrunner to człowiek-orkiestra. Czy w Polsce mamy takich twórców i producentów, którzy wpisują się zakresem obowiązków w definicję showrunnera? - Polski system produkcji różni się od amerykańskiego i w branżowym dyskursie stosunkowo rzadko pada określenie „showrunner” (zresztą także w USA showrunner nie jest oficjalnym stanowiskiem – w czołówkach i napisach końcowych występuje on zazwyczaj jako pierwszy spośród „executive producers”). Nie oznacza to jednak, że nie znajdziemy rodzimych odpowiedników showrunnerów – podobny do amerykańskiego odpowiednika zakres obowiązków pełnią w Polsce zazwyczaj tzw. producenci kreatywni lub główni scenarzyści („head writers”). Z drugiej strony, mimo że telewizja (i streaming jako jej część) to medium z natury kolektywne, to w polskim systemie wciąż powstają produkcje pisane przez jedną osobę, stosunkowo wiele seriali ma też zaledwie jednego lub dwóch reżyserów (w USA to niezwykle rzadka sytuacja) – podkreśla badacz kultury popularnej.

Jak powstaje serial?

Prawdopodobnie każdy z nas zastanawiał się niejednokrotnie, jak powstaje serial. Kto podejmuje decyzje o drobiazgach dających fenomenalny efekt widoczny z perspektywy całości, jak np. słynna pizza na dachu domu Waltera White’a, albo sekwencja scen finału „Sześciu stóp pod ziemią”. Kto stawia kropkę nad i? - W procesie budowania świata serialu i jego fabuły uczestniczą przede wszystkim scenarzyści z showrunnerem na czele; pracujący na planie reżyserzy mają znacznie mniejszą władzę, niż ich filmowi odpowiednicy (wyjątkiem jest tzw. reżyser formatujący, nadający ton serialowi w odcinku pilotażowym; coraz częściej również tę funkcję pełni showrunner). To showrunner podejmuje zazwyczaj ostateczne decyzje kreatywne, choć szczegółowy podział obowiązków zależy od preferowanego przez daną osobę stylu zarządzania. Matthew Weiner, który nadzorował prace nad doskonałym serialem „Mad Men”, podobno rządził na planie żelazną ręką – zatwierdzał każdy najdrobniejszy szczegół i wywierał dużą presję na swoich podwładnych. Po drugiej stronie spektrum znajdują się twórcy tacy jak Mike Schur („Parks and Recreation”) czy Vince Gilligan („Breaking Bad”), którzy dają swoim współpracownikom wiele wolności i podkreślają siłę kolektywnego działania – wyjaśnia dr Dawid Junke.

Tak się robi telewizję

Jak się jednak okazuje, często poza kreatywnością i błyskotliwymi pomysłami scenariuszowymi, ważniejsze bywa to, co przyciągnie uwagę reklamodawców i zyska ich przychylność. - Nawet jednak najbardziej despotyczni showrunnerzy nie mają pełnej wolności – ostatnie słowo zawsze należy do władz stacji telewizyjnych i właścicieli serwisów streamingowych. Kadra zarządzająca wyższego szczebla w tych strukturach ma często bardzo wyraźne wymagania, które dostarczają w formie tzw. notatek – czasami dotyczą one niewielkich zmian fabularnych, ale zdarza się też, że dyrektorzy życzą sobie, żeby wyrzucić cały wątek, który mógłby ich zdaniem odstraszyć potencjalnych reklamodawców. O niedolach showrunnera ścierającego się z szefami stacji opowiada komedia „Tak się robi telewizję” z Davidem Duchovnym, ukazująca w zabawny sposób zakulisowe rozgrywki – przypomina ekspert.

Królestwo Shondalandu. Wpływowi showrunnerzy

Kto jest najbardziej wpływowym showrunnerem w Ameryce? - Królową amerykańskich seriali jest niewątpliwie Shonda Rhimes, znana m.in. z nieśmiertelnych „Chirurgów” i ich spin-offa, „Jednostki 19”, nadawanych w ABC oraz projektów dla Netfliksa, z „Bridgertonami” i „Kim jest Anna” na czele. Władcami pokaźnych serialowych imperiów są też Greg Berlanti (showrunner superbohaterskich seriali stacji The CW) i Ryan Murphy („American Horror Story”, „American Crime Story”, „Pose”, „Konflikt”, „Dahmer- Potwór”). Wśród showrunnerów komediowych prym wiodą Greg Daniels („Biuro”, „Upload”, „Siły kosmiczne”), Mike Schur („Parks and Recreation”, „Dobre miejsce”) i Amy Sherman-Palladino („Wspaniała pani Maisel”, „Kochane kłopoty”). Nie można też zapominać o Davidzie Simonie („Prawo ulicy”, „Treme”, „Miasto jest nasze”), Dicku Wolfie (franczyza „Prawa i porządku”, „FBI”), Davidzie E. Kelleyu („Wielkie kłamstewka”, „Prawnik z Lincolna”, „Dziewięcioro nieznajomych”), Donaldzie Gloverze („Atlanta”), Jonie Favreau („Mandalorianin” i inne seriale ze świata „Gwiezdnych Wojen”), braciach Duffer („Stranger Things”) czy Damonie Lindelofie („Zagubieni”, „Pozostawieni”, „Watchmen”), Niku Pizzolatto („Detektyw”) i Noah Howleyu („Fargo”, „Legion”). Warto wspomnieć też, że „Hollywood Reporter” publikuje co roku listę 50 najbardziej wpływowych showrunnerów – wylicza dr Dawid Junke.

Rozpoznawalny charakter pisma

Na czym polega unikatowy styl showrunnerów? Podobno skrupulatność Matthew Weinera podczas pracy nad serialem „Mad Men” polegała nawet na tak drobiazgowej analizie jak sprawdzanie prognozy pogody w dniu, gdy zastrzelono prezydenta Kennedy’ego, albo gdy umarła Marilyn Monroe, aby taka też była w odcinkach poświęconych tym tematom. Co jest znakiem rozpoznawczym popularnych showrunnerów? - Najlepsi showrunnerzy kojarzeni są z autorskim stylem porównywalnym do filmowych reżyserów. Choć teoria autorska nie jest pozbawiona wad (telewizja – w większym nawet stopniu od filmu – jest medium kolektywnym i autorstwa seriali na pewno nie można przypisać w całości jednej osobie), to niewątpliwie w dziełach uznanych showrunnerów da się dostrzec powtarzające się wątki, atmosferę czy sposób prowadzenia dialogów. Tytułem przykładu: David Simon prezentuje w swoich serialach podejście socjologiczne zamiast psychologicznego, ukazuje ekranowych bohaterów nie tylko jako jednostki zmagające się z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim jako aktorów społecznych uwikłanych w zależności instytucjonalne (właśnie dlatego jego „Prawo ulicy” jest na wielu uniwersytetach lekturą obowiązkową z zakresu socjologii właśnie). We wszystkich serialach Amy Sherman-Palladino możemy się spodziewać silnych postaci kobiecych i długich linii dialogowych, inspirowanych „screwball comedies” z lat 30. i humorem Dorothy Parker. Produkcje Damona Lindelofa są natomiast zagadkowe, prezentują skomplikowaną narrację i mierzą się z wielkimi pytaniami natury etycznej i teologicznej – podsumowuje kulturoznawca, dr Dawid Junke.

 

Dołącz do dyskusji: Ryan Murphy, David Simon, Shonda Rhimes. Kim są showrunnerzy?

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Mister
U nas takiego modelu niestety nie ma. A szkoda.
11 4
odpowiedź
User
Lula
Polskie tytuly anglojezycznych serialii sa koszmarne.
7 7
odpowiedź