SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Szef nieelegancko zwolnił graficzkę na Skype, w sieci wrze. „Ja nie płacę za naukę”

W sieci wybuchła burza po tym, jak internautka upubliczniła sposób, w jaki zwolnił ją po drugim dniu pracy jeden z mazowieckich przedsiębiorców. Pracownica szybko zyskała wsparcie internetowej społeczności, a na firmę posypała się krytyka. - Mamy tu ewidentnie do czynienia z folwarczno-pańszczyźnianym stylem zarządzania, któremu zwykle obce są jakiekolwiek standardy, a tak ważne aspekty, jak wizerunek, czy employer branding nie są traktowane jako zasób, a zbędny koszt - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Ewa Wójcikowska, strateg komunikacji PR z agencji Trufle.PRO - Hub PR.

Skron korespondencji zwolnionej graficzki/X, Samoniniko Skron korespondencji zwolnionej graficzki/X, Samoniniko

„Szef mnie zwolnił na SKYPE XDDDDD bo zrobiłam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik co pracuje od początku tutaj (drugi dzień pracy) XDDD” – tak brzmi treść wpisu z konta użytkowniczki samoniniko X, od którego zaczęła się w czwartek internetowa afera. Zwolniona z pracy graficzka zamieściła w sieci skriny korespondencji z byłym już szefem. Co ważne, była ona prowadzona na firmowej grupie, zatem nieeleganckie wpisy szefa mogli czytać inni pracownicy. Kobieta nie podała, z jakiej firmy ją zwolniono i kto był jej przełożonym.

Pracodawca, na uwagę, że dopiero uczy się obsługi oprogramowania, miał napisać do graficzki: „coooo proszeeeee, chyba Pani żartuje, to dziękuję do widzenia. Ja nie płacę za naukę”. Dalej perorował: “Czy uważa Pani, że firma powinna płacić za nauke programu graficznego????????”. 

skrin: X/Samoniniko

Fala oburzenia po wpisie internautki

W sieci wybuchła fala oburzenia. „To jest skandal, wrzucam do siebie na social media, niech się niesie JAK NIE POSTĘPOWAĆ z pracownikami” – napisał Wojciech Kardyś, ekspert marketingu internetowego i konsultant biznesowy. „Współczuję, że spotkała Cię taka sytuacja”, „Do sądu pracy ze skur****” - pisali wściekli komentujący wpis kobiety w X.

Głos pod postem zabrał nawet popularny influencer Sergiusz Górski „Nitrozyniak”. „U mnie jak ktoś czegoś nie potrafi a jest to potrzebne to idzie na kurs na koszt firmy. Ale tak to jest w januszolandii, wszyscy mają być 25 letnimi bezdzietnymi głodnymi życia ambitnymi ekspertami w branży z 40letnim doświadczeniem, którzy będą pracować za miskę ryżu. Ważne też żeby byli wdzięczni i rozumieli, że na ich miejsce jest wielu chętnych” – skomentował twórca.

Internauci szybko znaleźli nazwę firmy i dane pracodawcy, trafiły między innymi na popularny serwis Wykop Kilka godzin później zwolniona graficzka poinformowała o przykrym dla siebie ciągu dalszym sprawy. Okazuje się, że firma nasyła na nią prawników. 

„Właściciel firmy do mnie napisał, że skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Że mają teraz hejt na firmę przeze mnie, a ja nawet nie podałam nazwy firmy oraz napisałam samą prawdę, by pokazać to, jak się traktuje pracownika”.

skrin: X/Samoniniko

Firma Giftpol, w której pracowała graficzka, odniosła się do sprawy na Facebooku, ale i ten wpis szybko zniknął. “W naszej firmie pracują najlepsi w branży. Życzymy wszystkim powodzenia! Hejterom też dziękujemy, w myśl zasady nieważne, czy mówią o Tobie dobrze czy źle, ważne, żeby mówili" - napisano. 

Skrin: X/ Szymon Jadczak

Tego samego dnia na fanpage firmy Giftpol pojawiło się dłuższe oświadczenie, podpisane przez jej prezesa Dariusza Jabłońskiego. Prezentuje w nim swój punkt widzenia sprawy, według którego pracownicy jego firmy od początku współpracy zobowiązani są do wykonywania obowiązków samodzielnie i w pełnym zakresie. 

“Niestety nie mamy czasu na  dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania. Angażując osoby na nowe stanowiska, oczekujemy wiedzy i kompetencji , które te osoby deklarują na rozmowie kwalifikacyjnej. W tym przypadku zdecydowałem o rezygnacji ze współpracy. Odbyło się to za pomocą komunikatora Skype , dlatego że często jestem poza firmą  i nie zawsze mam możliwość osobistego kontaktu z pracownikiem. Nad tym rzeczywiście mogę ubolewać, powinno to odbyć się osobiście” - pisze szef radomskiej firmy. 

"Folwarczno-pańszczyźniany styl zarządzania"

Słów krytyki pod adresem pracodawcy nie szczędzi w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl Ewa Wójcikowska, strateg komunikacji PR z agencji Trufle.PRO - Hub PR.

- Mamy tu ewidentnie do czynienia z folwarczno-pańszczyźnianym stylem zarządzania, któremu zwykle obce są jakiekolwiek standardy, a tak ważne aspekty, jak wizerunek, czy employer branding nie są traktowane jako zasób, a zbędny koszt. Priorytetem staje się jedynie szybki zwrot z inwestycji i wzrost sprzedaży. Ten styl prowadzenia firmy jest charakterystyczny dla biznesów, które powstały 20-30 lat temu i mentalnie w tamtym okresie pozostały. Nie liczyłabym na to, że management firmy się zreflektuje. No, chyba że odczuje drastyczny odpływ klientów. Jednak pod skórą czuję, że sposób myślenia właściciela oscyluje wokół świadomości, że „dzisiejsze gazety wyścielą jutrzejsze kubły", a „karawana jedzie dalej" - komentuje dla Wirtualnemedia.pl ekspertka. 

- W tym przypadku warto oddzielić dwa elementy – styl komunikacji od jej formy - zaznacza z kolei w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Tomasz Alberski, managing partner Grupy Komunikacja+.

- Cyfrowa forma niesie ze sobą wiele udogodnień, ale też zagrożeń, czego przykładem jest chociażby udostępnianie przez pracownika treści w mediach społecznościowych, wykraczających poza środowisko wewnętrzne firmy. I tak jak bardzo długo buduje się markę pracodawcy, tak w takich sytuacjach, bardzo szybko, niemal w sekundę można ją stracić. Istotna jest też tu kwestia budowania doświadczenia – tak trudna rozmowa, jak zakończenie współpracy, niezależnie od tego, czy podjęta w wyniku impulsu (co najprawdopodobniej miało miejsce w przypadku radomskiej firmy), czy w wyniku długoterminowej analizy, powinna odbywać się w warunkach maksymalnie komfortowych dla obu stron. Bo mamy tu do czynienia nie tylko z wymianą treści, ale też emocji - analizuje ekspert dla Wirtualnemedia.pl

Tomasz Alberski przypomina, że fundamentem budowy wizerunku pracodawcy powinny być wartości. - To za tym idą czyny i doświadczenia. W przypadku Giftpolu mamy do czynienia zarówno z brakiem wartości, jak też umiejętności budowania doświadczeń i świadomości zagrożeń, jakie niesie za sobą wybrana forma komunikacji online - ocenia szef Grupy Komunikacja+. 

Dołącz do dyskusji: Szef nieelegancko zwolnił graficzkę na Skype, w sieci wrze. „Ja nie płacę za naukę”

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Dominick
No dobra, szef słaby, mało inteligentny, nawet ten post na Facebooku pełen błędów. Ale pytanie, co było w ogłoszeniu o pracę? Bo jeśli w wymaganiach była znajomość programów i wymieniono tam Corela, to znaczy, że ma go umieć.

Więc pytanie, czy ona też nie jest przypadkiem z Gen Z i stwierdziła, że coś niecoś z grafiki potrafi, więc może aplikować.
13 39
odpowiedź
User
gosc
Nie rozumiem. Grafik zaczyna pracę i oświadcza, że się dopiero uczy programu? No to raczej zapraszamy na praktyki.
15 38
odpowiedź
User
sss
Napisali, że dziękują za współpracę. Co jeszcze? Mieli dać talon na balon i przperaszać, że zwalniają osobę bez odpowiednich kompetencji?
15 40
odpowiedź