SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Program TTV z celebrytami opiekującymi się niepełnosprawnymi krytykowany już przed emisją. „Tu nie chodzi o szczytne cele”

W najbliższą niedzielę TTV rozpoczyna emisję programu „To tylko kilka dni” z udziałem celebrytów i niepełnosprawnych. - Połączenie celebrytów z osobami z niepełnosprawnością już na starcie akcentuje nierówność ich pozycji - uważa Zofia Smełka-Leszczyńska z H+K Strategies. Zdaniem Urszuli Podrazy z Planet Partners trudno uciec od wrażenia, że nie chodzi o misję i szczytne idee, lecz promocję celebrytów i okazję do pokazania ich jako osób empatycznych.

„To tylko kilka dni”; fot. TTV„To tylko kilka dni”; fot. TTV

Od 16 maja br. TTV będzie emitować show "To tylko kilka dni”. To polska wersja holenderskiego formatu „Take over, take care” dystrybuowanego przez All3Media. Formuła projektu polega na tym, że znane osoby na okres kilku dni przejmują opiekę nad osobami niepełnosprawnymi.

W polskiej wersji projektu roli opiekunów osób niepełnosprawnych podjęli się m.in. Barbara Kurdej-Szatan, Dagmara Kaźmierska, Sławomir Zapała, Michał Koterski oraz Daniel Qczaj. Spotkają się oni z ludźmi, którzy na co dzień potrzebują wsparcia osób trzecich. W tym czasie rodzina lub prawni opiekunowie wyjadą na kilkudniowy urlop. Gwiazdy, które wzięły udział w projekcie spróbują wnieść do życia swoich nowych znajomych powiew energii i inną perspektywę. Także dla nich to będzie czas na chwilę refleksji i docenienie tego, co się ma.

- Świat, w którym żyjemy potrzebuje pozytywnych bodźców i o tym właśnie jest ten program. Osoby niepełnosprawne często na co dzień pozostają w ukryciu w domach, gdzie wspólnie ze swoimi opiekunami, spędzają większość życia. My z pomocą znanych osób na chwilę ten porządek burzymy, dajemy chwilę wytchnienia, czasem po prostu zwyczajnej radości - komentuje portalowi Wirtualnemedia.pl Lidia Kazen, dyrektor programowa TTV.

"Stygmatyzacja i ignorancja osób niepełnosprawnych"

Jedną z pierwszych osób, które skrytykowały program, po tym jak pojawiły się jego zajawki w telewizji była aktywistka Ola Petrus.

Komentując na Facebooku nie przebierała w słowach: „Czy Was już do reszty kurwa pojebało w tej telewizji?!?!”. „Smutne filmy dokumentalne nie robią roboty z oglądalnością to dorzucacie celebrytów dla zasięgów? I robicie z tego REALITY SHOW?!?!?!?” - stwierdziła. Ironizując kontynuowała: „No normalnie były "Domy. Ekstremalne metamorfozy." gdzie wysyłano rodziny na wakacje i remontowano im chałupy, to teraz będą "Niepełnosprawni. Ekstremalne metamorfozy." Cudownie!”.

Odnosząc się do udziału w programie celebrytów skomentowała: „No jacy to cudowni rycerze na białych rumakach co wjadą tam i pomachają czarodziejską różdżką! I wszystko będzie dobrze! A na dodatek sami przejdą przemianę wewnętrzną! Bo przecież nie ma lepszego coachingu niż przekonanie się, że "inni mają gorzej więc jak docenię co mam! (…) Kto sobie lepiej poradzi z kąpielą? Basia czy Misiek? Czy Sławomir przeżyje widok protezy? A może ktoś polegnie jednak przy odleżynach? CZUJECIE TO NAPIĘCIE?!?!”

Do jej wpisu nawiązała na swoim profilu instagramowym Karolina Korwin-Piotrowska. „ Jak myślicie, kiedy zobaczymy program z celebrytami dzielnie poznającym „tajniki normalnego życia” na oddziale Covid na przykład? Celebryci w kombinezonach, maskach, przy umierających ludziach, łapiących każdy oddech? Przecież to na kilka dni. A ile edukacji, ile empatii na sprzedaż, prawda? @yanek43 Albo w zakładzie pogrzebowym? @bytompogrzeby_insta Przecież to „na kilka dni”, prawda? - spytała.

- Jest jeszcze: „Jak oni bankrutują” z właścicielami upadających restauracji, hoteli, klubów fitness albo „Jak oni popełniają samobójstwa”, no to byłby hit, te wszystkie kretynki z IG, dające rady innym jak żyć, leczące się dietą, koktajlami z dupy i palo santo a na depresję łapiące i wysyłające innym słoneczko i ludzie, którzy chcą się zabić, prawda, jakie to pozytywne i poszerzające horyzonty? Ileż tu empatii i zrozumienia drugiego człowieka... - kpiła dziennikarka.

- No i idąc logiką geniuszy z tv, dzięki celebrytom poznamy prawdę? Bo podobno oni nadal przyciągają ludzi przed ekrany...Serio? Co za siano trzeba mieć w głowie... - skrytykowała.

- Już lepiej róbcie programy o bzykaniu w rajskich okolicznościach przyrody. To ostatnie, co wam wychodzi.
I żeby nie było: 21 lat opiekowałam się chora osoba, w tym 6 lat całkowicie niepełnosprawna. I rzygac mi się chce, kiedy widzę ten tytuł choćby. Na kilka dni. Na całe życie, matoły” - podkreśliła Karolina Korwin-Piotrowska.

Z kolei aktywistka Katarzyna Bierzanowska  oceniła, że program krzywdzi i stygmatyzuje osoby z niepełnosprawnościami na wielu poziomach.

- I nie, nie trzeba obejrzeć całego sezonu czy nawet jednego pełnego odcinka, żeby się o tym przekonać. Szczerze mówiąc, przez ani jeden nie byłabym w stanie emocjonalnie przebrnąć - stwierdziła. - Lidia Kazen z dużą łatwością namalowała „świat osób niepełnosprawnych” jako wyłącznie zależnych, jednolitych, „uwięzionych”, budujących jedynie relacje z „opiekunami”, których „porządek życia” jest na tyle marny, że celebryci wybawcy - na czele z dyrektorką programową - pragną go wspaniałomyślnie zburzyć. Oczywiście tylko na kilka dni - zaznaczyła.

- Program identyfikuje też bez trudu potrzeby osób z niepełnosprawnościami. A te, jak powszechnie wiadomo, są jedynie elementarne i czysto biologiczne – kąpiel, jedzenie, ubranie się, sen. Z tych bardziej społecznych - spacer. Pozostałe są „specjalne”, „odświętne”, „wyjątkowe”, „bohaterskie”, są „pomimo niepełnosprawności”. Stąd ta hojna postawa Lidii Kazen gotowej dawać „zwyczajną radość”. Bardziej stygmatyzująco się chyba nie da - stwierdziła. Dodała, że „ celebryci pojawiający się w mediach przyłapani na codziennych, szczególnie intymnych, sytuacjach to naruszanie etyki dziennikarskiej, przekraczanie granicy, brak szacunku do prywatności. Robienie tego samego osobom z niepełnosprawnościami jest już jednak zaspokajaniem społecznej ciekawości, pseudolekcją”.

Autorka spróbowała odpowiedzieć na pytanie, co się wydarzy po tych tytułowych kilku dniach. - Osoby z niepełnosprawnościami wrócą do swojej codzienności, podobnie jak ich najbliżsi. Celebryci i celebrytki wzbogacą swoje wnętrza i wrócą do własnej wersji życia, wolnej od myślenia o równości osób z niepełnosprawnościami. A producenci? Ci odhaczą zyski i oszacują rokowania programu na ewentualne dalsze sezony. Jedyne, co pozostanie, to smród stygmy i stereotypów, które dzięki temu programowi zapuszczą tylko głębsze korzenie” - podsumowała Katarzyna Bierzanowska.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę

Program zwyczajnie szkodliwy

Podobne refleksje na temat nowej produkcji TTV mają ekspertki od wizerunku i strategii. Zofia Smełka -Leszczyńska, chief creative strategis w Hill+Knowlton Strategies nie ukrywa, że koncept programu „To tylko kilka dni” uważa za zwyczajnie szkodliwy na wielu poziomach.

Jako pierwszy poziom szkodliwości wskazuje pomysł na zderzenie świata celebrytów i świata osób z niepełnosprawnościami - u podstaw takiego konceptu tkwi założenie, że są to światy z definicji rozłączne i że program będzie stanowić platformę dla ich sensacyjnego spotkania.

- Tymczasem niepełnosprawność w żadnym stopniu nie wyklucza bycia osobą widoczną, znaną milionom i podziwianą - dowodzą tego chociażby aktorzy tacy, jak RJ Mitte lub Warwick Davis, a w Polsce - standuperka Ola Petrus lub dziennikarz muzyczny Wojtek Sawicki. Połączenie celebrytów z osobami z niepełnosprawnością już na starcie akcentuje nierówność ich pozycji - chyba, że obie strony pracują w programie za tę samą stawkę, na co mam ogromną nadzieję - uzasadnia Zofia Smełka-Leszczyńska.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zwraca też uwagę, że program prześlizguje się bardzo powierzchownie po systemowym problemie braku opieki i wsparcia dla rodzin osób z niepełnosprawnościami. Zauważa, że urlop oferowany opiekunom przez twórców programu może być dla tych drugich bezcenny, ale po programie te rodziny będą musiały wrócić do swojego codziennego funkcjonowania, w którym wytchnienie jest dla opiekunów praktycznie niedostępne.

- Tytuł "To tylko kilka dni" zdaje się wręcz złośliwie podkreślać tymczasowość rzeczywistości, w której opiekunki osób z niepełnosprawnościami mogą skorzystać z masażu lub popływać w hotelowym basenie - komentuje ekspertka. Dodaje, że można oczywiście dowodzić, że programy z udziałem osób z niepełnosprawnościami wpływają na ich zwiększoną widoczność. - Tyle, że zwiększać widoczność osób z niepełnosprawnościami można poprzez oferowanie im posad dziennikarek, prezenterek lub obsadzanie w filmach, a nie metodą zapraszania ich na chwilę do reality show, gdzie posłużą celebrytom jako pretekst do głębszego przeżywania świata i praktykowania empatii - uważa Zofia Smełka-Leszczyńska.

Żadna to misja, jedynie promocja celebrytów

Urszula Podtraza, strategic partner w Planet Partners przyznaje, że ma wobec tego programu mieszane odczucia. Z jednej strony bowiem idea wydaje się dobra: pokazanie codzienności osób z niepełnosprawnościami, edukacja w trudnym temacie „opieki wytchnieniowej", inicjowanie zmian w postawach społecznych. Jednak sposób komunikacji premiery formatu budzi moje wątpliwości.

- Znacząca jest już zamiana z oryginalnego tytułu holenderskiego formatu „Take over, take care" na nieco inne (choć chwytliwe) ujęcie: „To tylko kilka dni". Polska wersja sygnalizuje zupełnie inne podejście do tematu, skupienie się bardziej na chwilowym klimacie niż rzeczywistym problemie. Trudno uciec od wrażenia, że nie chodzi o misję i szczytne idee, lecz promocję celebrytów, okazję do pokazania ich jako osób empatycznych - analizuje nasza rozmówczyni.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl ekspertka podkreśla, że rozumie oburzenie osób, zdaniem których program utrwala ableizm, jest stygmatyzujący. Zwraca uwagę, że w komunikatach informujących o premierze programu na pierwszy plan wybija się wątek „inności" osób z niepełnosprawnością, którymi trzeba się zaopiekować; biednych, smutnych, bez pozytywnej energii. A – jak mówi - przecież osoby z niepełnosprawnościami często wiodą zupełnie normalne życie. Ich problemy są dużo głębsze niż chwilowy spadek nastroju. 

- Moje wątpliwości budzi także format programu. Reality show wbrew nazwie jest zazwyczaj starannie wyreżyserowanym spektaklem, obliczonym na przyciągnięcie jak największej grupy odbiorców poprzez kontrowersje, pokazywanie napięć pomiędzy uczestnikami. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na pokazanie prawdziwego obrazu życia osób z niepełnosprawnością?  Czy celebryci będą przygotowani do opieki nad osobami zależnymi od innych? - zastanawia się Urszula Podraza.

Celebryci mogą ukraść uwagę prawdziwym bohaterom

Alicja Cybulska, chief strategy officer w Havas Media Group przypomina w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że TTV już emituje jeden program o osobach z niepełnosprawnościami: “Down the road” z Przemkiem Kossakowskim w roli prowadzącego.

- Już sam tytuł nowego formatu sugeruje zupełnie inne i płytsze podejście. Nowy celebryta w każdym odcinku może tak naprawdę ukraść uwagę widzów prawdziwym bohaterom, lub przesunąć ich rolę na drugi plan w stosunku do gwiazdy, której reakcje i emocje będą obiektem głównej uwagi widzów. Sam tytuł „to tylko kilka dni” sugeruje coś przeciwnego od potrzeb osób niepełnosprawnych, którzy wymagają często opieki cały czas. Kolejną kwestią jest konieczność dobierania do programu osób z niepełnosprawnością umiarkowaną, którzy potrzebują w zasadzie tylko pomocy operacyjnej przy wyjściu z domu czy zakupach. Trudno sobie bowiem wyobrazić opiekę królowej życia nad osobą z zupełnie niesamodzielną, która wymaga często fizycznej siły i determinacji, ale też odziera osobę niepełnosprawną z intymności. Zgadzam się zatem z krytyką, że program może bardzo spłycać i pokazywać w krzywym zwierciadle problemy osób niepełnosprawnych - zaznacza Cybulska.

Zwraca też uwagę na rezultat tego programu w długiej perspektywie. Wskazuje, że bohaterowie „Down the Road” przeżywają przygodę swego życia, zawiązują przyjaźnie i dowiadują się wiele o sobie samych. Tymczasem zdaniem ekspertki program „To tylko kilka dni” zwróci na krótką chwilę oczy suwerena na bohaterów odcinków, aby po jakimś czasie zostawić ich w jeszcze większej pustce, choćby z powodu kontrastu ilości uwagi w momencie emisji programu z pozostałą częścią ich życia.

- Uwaga widza skoncentrowana będzie na trudnościach tych osób (w końcu program jest o opiece nad nimi), a nie na tym, że mają dokładnie takie same uczucia, pragnienia, zdolności i rozterki jak osoby sprawne, lub że może potrafią pewne rzeczy robić lepiej niż reszta społeczeństwa. Oczywiście wszystko zależeć będzie od realizacji programu, od wyczucia i wrażliwości autorów i prowadzących. Niestety patrząc na opis konceptu mam wrażenie, że program nie zrobi wiele dla normalizacji niepełnosprawności - raczej pokaże je w kontekście chwilowej ciekawostki w życiu celebryty, wartej uwagi jedynie na czas programu, bez większego przełożenia na poprawę sytuacji czy postrzegania osób z niepełnosprawnościami, co wymaga już rozwiązań systemowych. Obym się myliła - podsumowuje Alicja Cybulska.

##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/ogladalnosc-kanaly-informacyjne-kwiecien-2021-tvn24-tvp-info ##

Media żywią się emocjami

Barbary Krysztofczyk, CEO w Krystal Point, nie dziwi format programu zakładający udział w nim gwiazd i ich zestawienie z osobami niepełnosprawnymi. - Media, jak wiadomo, „żywią się" emocjami – tak wiec jeśli jakiś program wzbudza te emocje już przed emisją to jest to coś jak najbardziej pożądanego. I nawet jeśli przewidywania odbiorców są dziś  negatywne - to i tak kluczowe będzie to, jak program zostanie oceniony po emocji. Zwłaszcza jak będzie oceniony przez osoby z niepełnosprawnościami. Bo to one w tym przypadku będą najbardziej wiarygodnymi recenzentami tego, czy propozycja TTV zrobi więcej szkody czy pożytku - podkreśla nasza rozmówczyni.

Jej zdaniem - mimo tak dużej krytyki jeszcze przed emisją produkcji – program raczej nie zaszkodzi wizerunkowo stacji TTV. Ocenia, że większym zagrożeniem może być dla wizerunku nagrywanych i pokazanych w nim gwiazd.

- To ich twarze będą tam widoczne i to do tych twarzy mogą się przykleić ewentualne negatywne etykietki. Zawsze jest tak, że osoby znane budzą jednak większe emocje niż firma, którą jest stacja telewizyjna. Tę zależność widać zresztą dobrze na przykładzie programu „Ameryka Express" i afery z całowaniem nieznajomych kobiet na ulicy. Choć wiele osób wtedy przeprosiło za sytuację - stacja wyszła z kryzysu suchą nogą, a Filip Chajzer mierzył się z wizerunkowymi problemami dłużej – analizuje Barbara Krysztofczyk.

- Czy stacja TTV przekroczyła pewne granice czy nie okaże się po pierwszym odcinku i po tym jak zostanie on oceniony przez widzów i środowisko osób z niepełnosprawnościami. Na pewno jednak już teraz widać, że ekipa „To tylko kilka dni" w niewystarczający sposób zadbała o to, by ich pomysł i intencje zostały dobrze zrozumiane i odebrane. Kiedy porusza się w przestrzeni publicznej tematy wrażliwe – należy podejść do ich promocji i komunikacji w sposób szczególnie staranny i przemyślany. Bo gdy raz widzowie sformatują sobie jakieś zdanie na dany temat - ciężko im je potem zmienić - zauważa szefowa Krystal Point.

##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/sieci-kablowe-porzadek-ze-smieciowymi-programami-kontrola-uokik ##

-  Na pewno mocna krytyka programu nie zaszkodzi stacji, może mieć dodatkowy aspekt promocyjny. Dzięki publikacjom w mediach, gorącym dyskusjom w internecie, tytuł będzie bardziej rozpoznawalny. Nie stracą także celebryci. Ich popularność karmi się zrachowaniami wywołującymi emocje, czasem prowokacjami. Tu będziemy obserwować dodatkowy aspekt – współczucie i empatię, co zapewne celebrytom doda kilku punktów. I w zasadzie rysuje się dla stacji i celebrytów sytuacja win - win. Ale to przecież „tylko kilka dni" - dodaje z kolei Urszula Podraza.  

Emisja w niedzielne wieczory od 16 maja

Premierowe odcinki „To tylko kilka dni” TTV emitować będzie w niedziele o godz. 22.00, począwszy od 16 maja 2021 roku. Program dostępny również będzie w serwisie Player.pl.

Za produkcję polskiej wersji projektu odpowiada firma Rochstar.

Udział TTV w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w ub.r. wyniósł 2,16 proc., a w grupie 16-49 było to 3,39 proc.

Dołącz do dyskusji: Program TTV z celebrytami opiekującymi się niepełnosprawnymi krytykowany już przed emisją. „Tu nie chodzi o szczytne cele”

48 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Edward
Lidka idzie za ciosem.W tym widzi popularnosc swojego kanału
odpowiedź
User
kran
Ci wszyscy pseudocelebryci to w żadnym programie nawet palcem nie kiwną za darmo, więc niech nie udają takich dobrych. Szkoda tylko, że masa ludzi wierzy, że wszystko co robią i piszą to jest prawda, a oni są tacy cudowni i wrażliwi.
odpowiedź
User
Marlena
Amerykę odkryli! Dopiero teraz? Szczytne cele w czymś należącym do TVN? Śmieszka warte! Bo nawet nie śmiechu!
odpowiedź