SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dostawy w 15 minut z zadyszką. Wielu graczy znikło z rynku

Na polskim rynku szybkich dostaw zakupów z małych magazynów zostało trzech wiodących graczy. Po miesiącach szybkiej ekspansji, stawiają na spokojny wzrost i dalszą budowę świadomości marki. W Europie tzw. dark store'y coraz częściej znajdują się na cenzurowanym, niektóre miasta zakazują ich działalności. Branża takiego scenariusza w Polsce się nie obawia.

fot. Patryk Pallusfot. Patryk Pallus

Boom na różne formy dostawy zakupy spożywczych miał miejsce podczas pandemii, gdy rzadziej wychodziliśmy z domu. Obok rozwoju dostaw zakupów planowanych wcześniej (usługi Frisco, Barbory czy Auchan) na rynku pojawiły się firmy posiadające małe magazyny w dzielnicach, skąd kurierzy dowożą zakupy do klientów nawet w 10 minut. Jednak nasycający się rynek i powrót to tradycyjnych zakupów, kazał zweryfikować wcześniejsza założenia.

- Branża q-commerce w krótkim czasie przeszła od entuzjazmu i dynamicznego rozwoju różnych marek do racjonalizacji, a nawet wycofywania się z rynku części graczy. My w trakcie pierwszego roku działalności Bolt Marketu w Polsce zweryfikowaliśmy nasze założenia biznesowe i dopasowaliśmy asortyment do potrzeb klientów - mówi Wirtualnemedia.pl Agnieszka Cymbała, country manager usługi Bolt Market w Polsce.

Swyft, Jokr, Barbora Express znikły z rynku

Swyft, Jokr czy Barbora Express - to kilka usług szybkich zakupów spożywczych, które po boomie na quick-commerce znikły z polskiego rynku. Swyft, tworzony przez byłego szefa Biedronki Pedro Pre, zwinął się z rynku jeszcze w 2021 r., zaledwie po kilku miesiącach działalności.

Jokr, który wszedł do Polski też wiosną 2021 r., zakończył działalność po niecałym roku - w marcu 2022 r. Jego inwestorzy zdecydowali się na wycofanie z Europy i skupienie na innych rynkach. Firma chciała sprzedać biznes w Polsce, ale wojna w Ukrainie, która wybuchła w lutym ub.r., to uniemożliwiła.

Barbora, która prowadzi sklep internetowy, gdzie można zamówić duże zakupy na kolejne dni, jesienią 2022 r. zdecydowała się zamknąć usługę szybkich dostaw Barbora Express.

Wspomniany Bolt Market od startu w 2021 r. działa tylko w Warszawie. - Na razie na tym się skupiamy, ponieważ stołeczny rynek pozwala zweryfikować wiele pierwotnych założeń biznesowych. Kolejne potencjalne rynki to te aglomeracje, w których działa aplikacja Bolt Food, przez którą można zamówić zakupy z Bolt Market - czyli Kraków, Gdańsk, Wrocław, Poznań i Łódź. Mamy w tych miastach bazę własnych kurierów i rozpoznawalną markę, a to stanowi mocny fundament do ekspansji - mówi Agnieszka Cymbała.

Pozostałych graczy można spotkać nie tylko w Warszawie, ale też największych miastach Polski. Można w nich skorzystać z dostaw dzięki aplikacjom Liska, Żabki Jush czy Glovo, gdzie znajdziemy usługę BIEK.

Obecnie wchodząca w skład Grupy Żabka usługa Żabka Jush działa w siedmiu miastach w Polsce. - Swoją działalność rozpoczęliśmy w Warszawie w październiku 2021 roku. Od tego czasu nasi kurierzy pojawili się na ulicach Gdańska, Sopotu, Piaseczna, Krakowa, Poznania i Katowic. W każdym z tych miast sukcesywnie poszerzamy obszar dostawy, tak żeby jak najwięcej mieszkańców danej lokalizacji mogło korzystać z naszych usług. Dlatego liczba magazynów, z których obsługujemy zamówienia stale rośnie - informuje biuro prasowe Żabki Jush, ale liczny dark store'ów z których korzysta, nie ujawnia.

- Wybierając miasto, w którym zadebiutuje nasza usługa, bierzemy pod uwagę szereg czynników. Analizujemy m.in. czynniki demograficzne, bazę dostawców w danym mieście, jak i poziom infrastruktury, która musi spełniać odpowiednie warunki, żeby dostawy zakupów w naszym modelu były możliwe – podaje Żabka Jush.

Firma nie informuje ilu ma klientów, ani jakie jest średnie zamówienie. - Regularnie powiększamy grono klientów, którzy korzystają z naszej aplikacji. Systematycznie bijemy rekordy liczby zamówień i to nas bardzo cieszy - twierdzą przedstawiciele Żabki Jush.

Lisek mocno rozepchnął się na rynku

Poza Jushem mocno na rynku wyróżnia się Lisek. To polski startup założony przez Marka Kośnika i Michała Krowińskiego. Głównymi inwestorami są założyciele oraz fundusz Manta Ray, będący własnością Sebastiana Kulczyka.

Aktualnie Lisek działa w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Katowicach, Łodzi i Piasecznie. Łącznie w tych miastach ma ponad 40 magazynów.

- Lisek jest usługą masową, dlatego nasz koszyk zmierza w stronę supermarketowego mainstreamu. Tworzymy ofertę i pracujemy nad cenami i asortymentem w taki sposób, żeby Lisek spełniał potrzeby wszystkich misji zakupowych klientów, których ma w zasięgu – mówi Wirtualnemedia.pl Michał Krowiński, współzałożyciel Liska.

Średni koszyk w Lisku w 2022 r. był o 45 proc. większy niż w 2021 r., ale firma nie ujawnia jego wielkości.

- Koszyk bardzo mocno się zmienia, również w zależności od pory dnia. Rano króluje pieczywo, nabiał i wędliny. W ciągu dnia sprzedaje się trochę więcej dań gotowych i napojów. Wieczorem dominują przekąski. Produkty świeże powodzeniem cieszą się przez cały dzień. Największy udział mają napoje - 11 proc. Wysoko są też owoce, warzywa, pieczywo, nabiał. Nie ma jednak jednej, wyraźnie dominującej grupy produktów - nasza sprzedaż jest mocno przekrojowa i zróżnicowana. Widać to również w koszykach naszych klientów: już teraz średnia wartość koszyka w Lisku jest wyższa niż w super- i hipermarkecie, a profil zakupowy bliższy marketowemu niż convenience – mówi Krowiński.  

W 2022 r. Lisek dostarczył okrągły milion zamówień. W tej chwili niektóre z jego magazynów dochodzą do poziomu rentowności. - Zakładamy, że pod koniec 2023 roku cała firma przekroczy ten punkt – mówi współzałożyciel Liska. Ostatnio platforma rozpoczęła nową akcję promocyjną pod hasłem "Nowy gatunek sklepu". Ma ona za zadanie podkreślić, że Lisek to sklep inny niż wszystkie sklepy tradycyjne i inne podmioty z rynku e-grocery.

Sieć Biedronka we współpracy z Glovo jesienią 2021 r. uruchomiła usługę BIEK (Biedronka Express) Jest ona realizowana z 15 małych magazynów dystrybucyjnych w sześciu największych polskich miastach. Do końca roku sieć planuje mieć na terenie całego kraju 28 dark store'ów, pojawią się one w nowych miastach, m.in. w Lublinie, Szczecinie, Olsztynie i w Bydgoszczy.

-  Wierzymy, że usługa ekspresowej dostawy zakupów jest potrzebna naszym klientom, którzy sięgają po nią coraz częściej. Dlatego rozwijamy ją dynamicznie, aby w obszarze jej oddziaływania sukcesywnie znajdowało się coraz więcej mieszkańców naszego kraju - powiedział nam Marcin Hadaj z działu komunikacji korporacyjnej Biedronki. Firma nie ujawnia szczegółów dot. zamówień i rentowności usługi.

Dla Biedronki ta usługa ma znaczenie marginalne, bowiem ograniczona jest liczba klientów - to na razie głównie ludzie młodzi z dużych miast. Dodatkowo Biedronka oferuje wraz  Glovo dostawy ze swoich dyskontów - zasięg tej usługi jest zdecydowanie szerszy od zasięgu BIEK.

Quick-commerce to domena głównie największych aglomeracji, dlatego cały czas jedynie w Warszawie działa Wolt Market. Usługa ruszyła w 2021 r., a niedawno na chwilę znikła z aplikacji Wolt, która służy też do zamawiania posiłków z restauracji.

- Wiązało się to z przeniesieniem hubu Wolt Market z Mokotowa na Ochotę, to już się dokonało i sklep jest widoczny w aplikacji. Wolt nadal posiada dwa sklepy w Warszawie. Aktualnie nie otwiera się nowy lokal, lecz Wolt przygląda się trendom rynkowym bardzo uważnie, więc nie wyklucza żadnego scenariusza - poinformowało nas biuro prasowe firmy.

- Biorąc pod uwagę otoczenie makroekonomiczne, kolejne wyjścia graczy/postępującą konsolidację na tą chwilę nie spodziewałbym się nowych graczy w Polsce. Raczej będziemy mogli zobaczyć więcej współpracy pomiędzy podmiotami już istniejącymi jak np. food delivery i operatorami q-commerce (np. Getir i Just Eat w całej Europie) lub q-commerce i supermarketami (pilot Gorillas i Tesco w UK) - mówi Wirtualnemedia.pl Artur Stańczuk, w przeszłości senior manager w Bain & Company, a obecnie chief strategy officer w Packhelp.

Ekspert podkreśla, że największym wyzwaniem dla brany q-commerce jest dziś udowodnienie, że ich model biznesowy może być zyskowny. Gracze, którzy pozostali na rynku całkowicie zmienili narracje względem okresu pandemii. - Dziś mówią otwarcie, że liczy się nie wzrost, a osiągnięcie rentowności, nawet za cenę skali (np. Gorillas). Ci za którymi nie stał potężny kapitał i którzy od początku musieli stawiać na efektywność potencjalnie mogą mieć dziś przewagę (np. polski Lisek) - mówi Stańczuk.

Barcelona i Amsterdam z zakazem działalności dark store'ów

Ostatnio nad biznesem bazującym na dostawach z dark store'ów zawisły ciemne chmury. Zakaz prowadzenia takiej działalności wprowadziła hiszpańska Barcelona. Jak napisano w oświadczeniu ta regulacja ma na celu „zachowanie (tradycyjnych) sklepów sąsiedzkich i jakości życia mieszkańców”. Zakazem dotknięta została platforma Glovo, która ma swoje magazyny w Barcelonie.

Z kolei w Amsterdamie zakaz działania dark store'ów wprowadzono na razie na rok. Obejmuje on obszary mieszkalne w mieście oraz pobliskie ulice handlowe. Przez ten okres władze miasta zastanowią się, co zrobić dalej i jak powinny wyglądać docelowe regulacje.

- Prawdopodobieństwo scenariusza, w którym w Polsce wprowadzane są tego typu zakazy jest znikome. Są dwie przesłanki za tym stojące - mówi Artur Stańczuk.

- Po pierwsze ilość miast, w których tego typu zakaz w jakiejś formie istnieje jest stosunkowo niewielka (cztery miasta na cała Europę tj. Barcelona, Amsterdam, Rotterdam i Paryż). Po drugie miasta te faktycznie zmagały się z konsekwencjami wzmożonej konkurencji firm q-commerce (mnogość dark stores w centrum miasta i uciążliwe/głośne dostawy). W warunkach Polskich, penetracja q-commerce jest niska, graczy i dark store'ów jest stosunkowo niewiele, a przeważająca forma dostawy to wciąż rower bądź elektryczny skuter, który nie jest tak uciążliwy dla otoczenia - dodaje Stańczu.

Przedstawiciele Żabki Jush również nie spodziewają się wprowadzenia takiego prawa w naszym kraju. - Chcemy się uczyć na błędach, ale cudzych. Dlatego uważnie wsłuchujemy się w głosy lokalnych społeczności. Wynikiem tego była choćby akcja malowania naszych magazynów, do której zaprosiliśmy uzdolnione artystki młodego pokolenia. Jako marka chcemy wpisać się na stałe w miejski krajobraz. Zależy nam, żeby nasza komunikacja ozdabiała, a nie zakłócała przestrzeń dookoła nas – podaje biuro prasowe Żabki Jush.

Firma podkreśla, że dba o to, żeby działalność naszych magazynów nie była dla nikogo uciążliwa. - W szczególności dla najbliższych mieszkańców. - Uczulamy naszych kurierów na kwestie związane z hałasem czy odpowiednim utrzymaniem porządku przed magazynem. Na bieżąco monitorujemy ich działalność pod tym względem i jeśli pojawia się obszar, który naszym zdaniem wymaga usprawnienia, to od razu przystępujemy do wprowadzenia odpowiednich rozwiązań – informują przedstawiciele Żabki Jush.

- Uważamy, że ważnym elementem modelu zakupów z szybką dostawą jest budowanie pozytywnych relacji z lokalną społecznością –  podkreśla Agnieszka Cymbała.

Dołącz do dyskusji: Dostawy w 15 minut z zadyszką. Wielu graczy znikło z rynku

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ulkiks
Mimo wszystko zakupy artykułów spożywczych wolę robić sam. Żeby mi nikt np. nie wcisnął słabej jakości warzyw i owoców. Ale rozumiem, że są grupy osób, dla których to może być ciekawa opcja np. samotne chore.
odpowiedź
User
kolis
Wszystkie te usługi się wzajemnie wygryzają w miastach wojewódzkich i mają problem z rentownością. Do wielu miast powiatowych nawet nie docierają, a nie miały by tu konkurencji.
odpowiedź
User
ud
Zamawiałem 3 razy z Liska. Zawsze trwało to dłużej niz 45 minut.
odpowiedź