SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Zarząd PWPW oburzony pytaniem dziennikarza „Newsweeka” o chodzenie na msze. „To atak wyprzedzający przed tekstem o sporze”

Zarząd Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych wyraził oburzenie przesłanym przez dziennikarza „Newsweek Polska” Michała Krzymowskiego pytaniem o chodzenie na msze święte przez osoby z władz spółki. - To atak wyprzedzający. Wątku mszy świętych do życia spółki nie wprowadziłem ja, tylko prezes PWPW, zapraszając na msze w intencji zarządu - wyjaśnia Krzymowski.

Michał Krzymowski, fot. Newsweek.plMichał Krzymowski, fot. Newsweek.pl

W opublikowanym w środę oświadczeniu zarząd PWPW stwierdził, że Michał Krzymowski skierował do spółki pytanie, które osoby z jej władz mają w zwyczaju chodzić na poranne bądź popołudniowe msze święte. W marcu br. „Fakt” w krytycznym świetle opisał, że kierownictwo PWPW zamówiło mszę w intencji zarządu spółki i pracowników.

Zarząd PWPW podkreśla, że takie pytanie nie jest uzasadnione interesem społecznym ani nie ma związku z profilem działalności spółki, a ponadto firma zgodnie z prawem nie może zbierać informacji o życiu prywatnym swoich pracowników. -

- Podkreślamy, że zgodnie z Kartą Etyczną Mediów, orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego o prawie do informacji o osobach publicznych, a nawet wewnętrznym Kodeksem Etycznym wydawnictwa Ringier Axel Springer dziennikarz nie ma prawa ujawniać kwestii związanych z życiem prywatnym osoby pełniącej funkcję publiczne, jeżeli nie mają one związku z jej wykonywaniem. Jednocześnie przypominamy, że zgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka każdemu przysługuje wolność wyznania. To szokujące, że podobne fundamentalne prawa nie są znane dziennikarzowi międzynarodowego europejskiego koncernu - czytamy w oświadczeniu PWPW.

Kierownictwo spółki zaznacza, że „Newsweek” jest w Polsce wydawany przez szwajcarsko-niemiecki koncern medialny Ringier Axel Springer, a postępowanie dziennikarza pisma w tej sprawie porównuje do działań służb PRL-owskich. - Podobne praktyki, podejmowane przez dziennikarza, kojarzą się z latami 1944-1989, kiedy to osoby pełniące funkcje publiczne, musiały ukrywać swoje praktyki religijne, chcąc zachować stanowisko i zaufanie reżimowych przełożonych. Zachowanie redaktora Krzymowskiego przywodzi więc na myśl bardziej praktyki Służby Bezpieczeństwa lub Departamentu IV MSW PRL, a nie dziennikarza wychowanego w wolnej Polsce. Ten rodzaj „dziennikarstwa” był w PRL uprawiany, m.in. przez człowieka podpisującego się pseudonimem Jan Rem - stwierdzają władze firmy.

Zarząd PWPW poinformował, że skargi na to pytanie złoży do Rady Etyki Mediów oraz do niemieckiej centrali koncernu Axel Springer SE. Ponadto zapowiedział, że do czasu wyjaśnienia tej sprawy i wystosowania przeprosin, zawiesza współpracę ze wszystkimi pismami wydawanymi przez Ringier Axel Springer, tzn. będzie ignorować wysyłane przez ich dziennikarzy pytania.

Michał Krzymowski poinformował Wirtualnemedia.pl, że przygotowując materiał o sytuacji w PWPW, m.in. sporze władz ze związkami zawodowymi dotyczącym zwolnień, chciał początkowo spotkać się z prezesem spółki Piotrem Wojciechowskim, a kiedy okazało się to niemożliwe, wysłał do niej kilkadziesiąt pytań. - Wątek tych nabożeństw jest raczej poboczny, a w pytaniach znalazł się dlatego, że pracownicy PWPW w ośmiostronicowym liście do ministra skarbu, pełnym skarg na prezesa Wojciechowskiego, napisali, że prezes zamówił mszę w intencji zarządu i zachęcił wszystkich pracowników, żeby na nią przyszli. Pracownicy twierdzą, że powstała atmosfera: wypadałoby przyjść, bo a nuż ktoś się będzie rozglądał. Z drugiej strony związki zawodowe jednocześnie zamawiają konkurencyjne msze w intencji zwalnianych pracowników - opisuje dziennikarz „Newsweeka”.

- Zapytałem, kto chodzi na msze w intencji zarządu, bo gdybym napisał, że chodzą wszyscy członkowie zarządu, a okazałoby się, że jeden nie chodzi, pojawiłyby się zarzuty nierzetelności i prezes mógłby domagać się sprostowań,. Na pewno nie zapytałem po to, żeby kogoś wskazywać palcem ani tym bardziej piętnować, tylko pokazać atmosferę i głęboki spór w spółce. Wątku mszy świętych do życia spółki nie wprowadziłem ja, tylko prezes, zapraszając na msze w intencji zarządu - dodaje Krzymowski.

Dziennikarz zapowiada, że jego artykuł będzie opisywał negatywne działania zarządu PWPW i to może być prawdziwym powodem oświadczenia w sprawie pytania o mszę. - Odbieram to jako atak wyprzedzający. Skoro zarząd w oświadczeniu deklaruje, że nie będzie już odpowiadał na pytania dziennikarzy, to rozumiem, że moje pytania były celne, dotykały spraw niewygodnych dla zarządu. Co by tu zrobić, żeby nie odpowiadać? Najprościej nazwać mnie Urbanem - mówi Michał Krzymowski.

Według danych ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 109 279 egz.

Dołącz do dyskusji: Zarząd PWPW oburzony pytaniem dziennikarza „Newsweeka” o chodzenie na msze. „To atak wyprzedzający przed tekstem o sporze”

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kazik z wytwórni win
Debile.
odpowiedź
User
Yogidługonogi
Nie rozumiem problemu. Przecież to rutynowe pytanie z tego środowiska. Zadają je nieprzerwanie od 1944 roku.
odpowiedź
User
Ceber
Krzymowski już dawno osiągnął dziennikarskie dno
odpowiedź