Tutaj pojawiają się pewne problemy. Skoro prezes Jacek Kurski twierdzi, że nie chce zwolnień grupowych to ja się trochę dziwię, bo Telewizja Polska obrosła w dużą liczbę pracowników, wielokrotnie zatrudnianych wcale nie ze względu na kompetencje. Być może to są tylko deklaracje. Być może chodzi o przywrócenie pracowników, których pozbywała się poprzednia władza, bo nie pasowali ideowo. Ten zabieg jest sensowny. Ale z perspektywy zarządzania tak wielką instytucją, która nie była racjonalnie zorganizowana, deklaracja o braku zwolnień grupowych wydaje mi się być niepokojąca dla jej stanu.
W wymiarze informacji zmiany są pozytywne. To co działo się tuż przed przyjściem Jacka Kurskiego do TVP nie miało nic wspólnego z telewizją informacyjną. Mieliśmy do czynienia z brutalną propagandą antyrządową i antyprezydencką, nie liczącą się z żadnymi standardami.

Nowy zarząd powinien się skupić na każdym elemencie Telewizji Polskiej, bo ta instytucja do tej pory źle funkcjonowała.
Bronisław Wildstein - publicysta tygodnika „W Sieci”, w przeszłości związany z „Do Rzeczy”. W latach 2006-2007 był prezesem Telewizji Polskiej, prowadził programy w TVP i TV Puls oraz pracował jako dziennikarz m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” i „Uważam Rze”. Do września 2014 roku był członkiem zarządu Telewizji Niezależnej, nadawcy TV Republika.











