Uchybienia wykryto także w znikomym odsetku gabinetów prywatnych: 0,6% gabinetów lekarskich, 0,5% gabinetów dentystycznych i w 0,7% prywatnych praktyk pielęgniarek.
Skąd taka kolosalna różnica? -
W małych gabinetach o wiele łatwiej jest utrzymać czystość, niż w wielokondygnacyjnym gmachu szpitala
– uważa Jakub Czarzasty, prezes spółki Ratalnie.com. –
Z pewnością cieniem kładzie się na szpitalach także niedofinansowanie. Gdyby zezwolić im na świadczenie odpłatnych usług poza kontraktem z NFZ, z pewnością łatwiej byłoby placówkom szpitalnym spełniać wszystkie wymagane standardy.
Wyniki kontroli GIS potwierdzają to, co wiadomo już od 4 lat. W 2009 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport zatytułowany „Żywienie i utrzymanie czystości w szpitalach”. - Nagminnie zamiast profesjonalnych preparatów (skuteczniejszych i w efekcie tańszych) stosowano środki chemii przeznaczone do gospodarstw domowych. Zaniedbywano też szkolenia personelu w zakresie higieny i czystości – czytamy w raporcie NIK. Zdaniem kontrolerów Izby, dyrektorzy szpitali nie przykładali wagi do kontroli skuteczności procedur higienicznych. Same procedury były zaś zbyt często niespójne i niedostosowane do warunków panujących w konkretnej placówce.

Tymczasem z danych Polskiego Towarzystwa Zakażeń Szpitalnych wynika, że zmniejszenie liczby zakażeń szpitalnych o 1%, mogłoby zmniejszyć koszty leczenia szpitalnego o 7-10%. -
Bo higiena po prostu się opłaca
– dodaje Jakub Czarzasty. –
Placówki prywatne są tego bardziej świadome, ponieważ muszą dbać o klienta. Szpitalom publicznym nadal często brak takiej motywacji.











