Google odpowiada Komisji Europejskiej: zarzuty przesadzone, nie ograniczamy konkurencji

W odpowiedzi na zastrzeżenia Komisji Europejskiej dotyczące stosowania przez Google praktyk monopolistycznych koncern odpowiada, że zarzuty są przesadzone, a on sam nigdy nie stosował działań ograniczających konkurencję na rynku.

ps
ps
Udostępnij artykuł:

Dzisiaj Komisja Europejska poinformowała, ze skierowała pod adresem Google zastrzeżenia dotyczące wykorzystywania przez ten koncern dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek i porównywarek cen, a także stosowania praktyk monopolistycznych związanych z mobilnym systemem Android (więcej informacji tutaj).

Google odniósł się do zarzutów KE na swoim oficjalnym blogu. Amit Singhal, wiceprezes Google podkreślił, że choć Google jest obecnie najpopularniejszą wyszukiwarką w internecie, to użytkownicy mają też wiele innych sposobów docierania do poszukiwanych informacji w sieci. Singhal wymienił między innymi inne wyszukiwarki - Bing, Yahoo, Quora i DuckDuckGo, a także pomocnych w wyszukiwaniu treści asystentów w rodzaju Siri czy Cortany.

Google stoi poza tym na stanowisku, że także na rynku porównywarek cen istnieje spora konkurencja, i trudno mówić o dominacji tylko jednego podmiotu. Jako przykłady firm radzących sobie świetnie w tym segmencie w oświadczeniu wymieniono Amazona, Idealo, Le Guide czy Expedię dowodząc, że funkcjonowanie porównywarki Google Shopping w żaden sposób nie dyskryminuje tych platform. Na poparcie swojej tezy Google publikuje dane mające dowieść, że w poszczególnych krajach europejskich Google Shopping nie jest w żadnym razie najbardziej popularną i dominującą porównywarką cen. Trudno zatem mówić o stosowaniu przez nią monopolistycznych praktyk.

grafika

Z kolei w innym wpisie na blogu Google Hiroshi Lockheimer, wiceprezes ds. technicznych Androida, przekonuje, że także wątpliwości Komisji Europejskiej dotyczące wykorzystywania monopolistycznej pozycji Google w stosunku do producentów smartfonów są nieuzasadnione. Lockheimer twierdzi, że Android nie tylko przyczynił się do rozwoju rynku smartfonów i obniżenia cen tych urządzeń, ale stworzył także otwartą platformę, dzięki której deweloperzy na całym świecie mogą rozwijać przydatne dla użytkowników aplikacje. Podkreśla także, że osoby korzystające z Androida mogą w nieskrępowany sposób korzystać z programów oferowanych przez konkurentów Google’a, takich jak Facebook, Amazon czy Microsoft.

- Komisja Europejska zadała kilka pytań dotyczących naszych umów partnerskich - przypomina w swoim wpisie Lockheimer. - Nie wolno zapominać, że ich nawiązanie jest całkowicie dobrowolne (tak jak możliwe jest korzystanie z Androida bez Google); przynosi jednak szereg korzyści użytkownikom Androida, twórcom oprogramowania oraz szeroko pojętemu środowisku. Na przykład porozumienia przeciwdziałające rozdrobnieniu mają na celu zapewnienie działania aplikacji na rozmaitych urządzeniach z systemem Android - wszakże byłoby to dość irytujące, gdyby aplikacja pobrana na jednym telefonie nie chciała działać na drugim. Umowy dystrybucyjne dotyczące aplikacji gwarantują zaś, że użytkownicy będą mogli skorzystać z użytecznych aplikacji zaraz po rozpakowaniu urządzenia, wprost z ekranu głównego (ilu z nas byłoby w stanie przetrwać dzień bez map czy poczty elektronicznej?). Pomaga to również twórcom urządzeń opartych na systemie Android konkurować z systemami opracowanymi przez Apple czy Microsoft oraz innymi mobilnymi środowiskami, oferującymi domyślnie podobne podstawowe aplikacje. Nie zapominajmy też, że porozumienia dystrybucyjne nie wymuszają wyłączności - w związku z czym producenci urządzeń z systemem Android mogą również instalować własne aplikacje, jak również aplikacje innych firm. Zresztą w porównaniu do Apple - najbardziej dochodowego producenta telefonów komórkowych na świecie - Google domyślnie instaluje znacznie mniej aplikacji systemu Android niż Apple oferuje w swoich urządzeniach opartych na iOS - podsumowuje wiceprezes ds. technicznych Androida.

Lockheimer przytacza także dane, według których 80 proc. twórców aplikacji mobilnych projektuje je na kilka systemów operacyjnych jednocześnie, nie tylko na Androida. Z kolei producenci telefonów mają pełną swobodę wyboru platformy, jaką chcą wykorzystać w konstruowaniu nowych modeli smartfonów i nie podlegają ze strony Google żadnym naciskom. W tej sytuacji, podkreśla Lockheimer, trudno  mówić o wykorzystywaniu przez koncern z Mountain View dominującej pozycji na rynku, a Google jest gotowy w nadchodzących tygodniach do dyskusji z KE w celu wyjaśnienia wszystkich jej wątpliwości.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Co trzyma Polaków przy płatnej telewizji? TVN24 na czele

Co trzyma Polaków przy płatnej telewizji? TVN24 na czele

PTWP znów kupuje. Tym razem w eventach

PTWP znów kupuje. Tym razem w eventach

Odejście po dwóch dekadach. Zbigniew Parafianowicz żegna się z "Dziennikiem Gazetą Prawną"

Odejście po dwóch dekadach. Zbigniew Parafianowicz żegna się z "Dziennikiem Gazetą Prawną"

PKO BP szuka platformy do monitoringu i moderacji treści w internecie

PKO BP szuka platformy do monitoringu i moderacji treści w internecie

Ilu widzów miało "Ostre cięcie"? TVN Style szykuje kolejną edycję

Ilu widzów miało "Ostre cięcie"? TVN Style szykuje kolejną edycję

Były szef social mediów naTemat z nową pracą

Były szef social mediów naTemat z nową pracą