Emisja akcji Fintecom była prowadzona na platformie Fintecom od połowy czerwca br. Firma wystawiła na sprzedaż 19 tys. swoich walorów po 100 zł za sztukę, które miały stanowić 8,36 proc. jej podwyższonego kapitału.
Przy takich parametrach wycena pre-money spółki wynosiła 20,83 mln zł. Potencjalnym inwestorom firma zapowiedziała, że pieniądze ze sprzedaży akcji przeznaczy m.in. na zwiększenie zatrudnienia oraz rozwój komunikatora GG: przepisanie aplikacji na technologię Flutter z nowym interfejsem użytkownika (na to miał pójść 1 mln zł) oraz wprowadzenie nowych funkcji (m.in. rozmów audio/wideo) i szyfrowania end-to-end.
Sygnalizowała też ambicje zagraniczne – w tym celu miało zostać przygotowanych kilka wersji językowych GG.
Tylko 200 tys. zł od inwestorów
Jednak efekty emisji okazały się dużo skromniejsze od zapowiedzi Fintecom. 124 inwestorów zapisało się i opłaciło zakup 1 994 akcji, z czego spółka pozyskała brutto 199,4 tys. zł. To jedynie 10,4 proc. puli wystawionej na sprzedaż.

– Dziś już wiemy, że nasza emisja nie zakończyła się oczekiwanym przez nas rezultatem, ponieważ finalnie podpisane cyfrowo największe zapisy na akcje, nie zostały opłacone w wymaganym terminie – przyznaje w odpowiedzi na pytania portalu Wirtualnemedia.pl Romuald Remus, prezes Fintecom.
Narzeka, że polski rynek crowdfundingu mocno zmienił się wskutek nowych przepisów. – Zarówno potencjalni akcjonariusze, jak i cały rynek dopiero się uczą nowych zasad, wymaga to czasu i edukacji, a proces zainwestowania jest dłuższy, z większą barierą wejścia – stwierdza.
– Po zmianie przepisów jedynie spółki akcyjne mogą kierować ofertę do nieoznaczonego adresata, więc w naszym przypadku zachodziła konieczność przekształcenia spółki z o.o. w spółkę akcyjną. Podsumowując, wszystkie koszty związane z takim procesem przekształcenia i samą kampanią, to są one bardzo wysokie, ale i tak znacząco niższe od przygotowania oferty publicznej do startu na giełdzie, co czeka nas w dłuższej perspektywie – dodaje.

Jego zdaniem rynek crowdfundingu dla większości drobnych, początkujących inwestorów wiąże się z dużą barierą wejścia. – Z jednej strony, nowe przepisy słusznie chronią potencjalnych inwestorów, z drugiej jednak strony narzucają ograniczenia formalne, które dla wielu z nich okazały się barierami trudnymi do przejścia i sporo naszych potencjalnych inwestorów nie przeszło ostatecznie całego procesu z sukcesem – opisuje Remus.
Właściciel GG zapowiadał duże wzrosty
Wśród innych przyczyn słabego wyniku emisji szef Fintecom wskazuje dotychczasowe wyniki spółki i brak wiary wielu potencjalnych inwestorów w jej ambitne plany. W 2024 roku firma przy 3,35 mln zł przychodów sprzedażowych zanotowała 76,3 tys. zł zysku EBITDA i 217,3 tys. straty netto. Tylko niecałe 1,4 mln zł wpływów pochodziło z GG, resztę wypracowano z usług finansowych.

To miało się szybko zmienić. Spółka prognozowała na 2025 rok 5,31 mln zł przychodów i 445,6 tys. zł zysku netto, w 2027 roku przy 12,97 mln zł wpływów planowała zarobić na czysto już 2,23 mln, a w 2030 roku – osiągnąć 49,47 mln przychodów i 7,51 mln zysku netto.
W dużym stopniu miał się do tego przyczynić komunikator GG. – Zakładamy, że nowe funkcjonalności GG oraz wzrost popularności GGapp w Europie przełożą się na widoczny wzrost przychodów już w 2026 roku. Jednocześnie przewidujemy, że przychody z tytułu działalności w zakresie świadczenia usług finansowych będą utrzymywać się na stabilnym poziomie, zatem ostrożnie zakładamy wzrosty w przedziale 2–5 proc. rocznie – napisano w prezentacji dla inwestorów.
Planowano, że GG z tegorocznej bazy 500 tys. aktywnych użytkowników urośnie do 781 tys. w 2027 r. i 976 tys. rok później.

– Niektórzy nasi inwestorzy mogą czuć się rozczarowani wynikiem emisji crowdfundingowej, jednak każdy z naszych akcjonariuszy będzie mógł wystawić swoje akcje na tablicy ofert na platformie Emiteo. Osobiście nadal uważam cenę 100 zł za jedną akcję za bardzo atrakcyjną. Wierzę, że w dłuższej perspektywie ostatecznie wszyscy akcjonariusze na nich zarobią – przekonuje Romuald Remus.
Zaznacza, że na wynik emisji negatywnie wpłynęło przeprowadzenie jej w okresie wakacyjnym.

Większy zespół właściciela GG
Niższa od założeń kwota pozyskana od inwestorów powoduje, że Fintecom musi skorygować przedstawione plany. – Większości celów emisji nie będziemy mogli już teraz realizować, ale jeden z nich na pewno, a mianowicie zwiększenie naszej załogi, dzięki czemu wzmocnimy dział sprzedaży oraz IT – opisuje prezes firmy.
– Musimy teraz mocno skorygować nasze najbliższe plany rozwoju spółki, jeśli chodzi o tempo wprowadzanych zmian, ale nadal podtrzymujemy nasze strategiczne cele. Tutaj nic się nie zmienia na drodze zmiany GG w europejską super aplikację GGapp – zapewnia Jarosław Rybus, pełnomocnik zarządu spółki.
Wskazuje jeden z obszarów rozwoju komunikatora. – Ciężko nadal będziemy pracować nad rozwojem GG. Motywacji jest wiele, m.in. kolejne zapytania od firm – dużych i małych – o przygotowanie dla nich dedykowanych rozwiązań komunikacyjnych B2B i B2C, opartych na protokole komunikacji GG. Tutaj upatrujemy swojej szansy: w niszy, do której nie zapuszczają się globalni gracze – mówi.

Fintecom zapowiadał, że na przełomie 2026 i 2027 roku chce przeprowadzić kolejną, a do 2028 roku wejść na boczny rynek warszawskiej giełdy. Mimo efektów niedawnej emisji spółka nie wyklucza, że będzie jeszcze szukała finansowania zewnętrznego.
– Nadal rozwijamy się organicznie, jednak w tak dynamicznie zmieniającym się świecie takie tempo jest dalece niewystarczające, konieczne jest znalezienie dodatkowego źródła finansowania dla szybszego rozwoju. Na tą chwilę trudno nam jednoznacznie powiedzieć, czy to będzie crowdfunding, czy może private equity – mówi Romuald Remus.
Według badania Mediapanel w sierpniu 2025 roku z GG korzystało 591,8 tys. użytkowników, czyli 1,97 proc. wszystkich internautów w Polsce. Każdy spędził w aplikacji średnio 45 minut 20 sekund.











