SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Grzegorz Jankowski odchodzi z „Faktu”, branża nie jest zaskoczona. „Koniec pewnej epoki”

Po 11 latach Grzegorz Jankowski przestaje kierować „Faktem”, który tworzył od początku. Nowym redaktorem naczelnym zostanie Robert Feluś. Branża nie jest zaskoczona tą decyzją. - Może mieć związek z większą rolą szwajcarskiego udziałowca w firmie - spekuluje.

Dołącz do dyskusji: Grzegorz Jankowski odchodzi z „Faktu”, branża nie jest zaskoczona. „Koniec pewnej epoki”

51 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
axel
Agent 001 "Żyj i pozwól umrzeć" Do centrum dowodzenia Firmy, agent 001 wkroczył w towarzystwie Jej Królewskiej Mości i dwóch smutnych mężczyzn. Tym razem zamiast buty i bezczelności wypisanej zazwyczaj na twarzy - był mocno wstrząśnięty, a nawet zmieszany. - Nic nie może wiecznie trwać - chciał zażartować, żeby ocieplić nieco atmosferę. Zamiast wesołego zaśpiewu z ust wydostały mu się jednak chrapliwe dźwięki i niechlujnie wypowiadane słowa. Szczęka zaczęła mu drżeć z nerwów, oczy się zaszkliły. – Kurwa, no nie wierzę, to niemożliwe – myśli kłębiły mu się w głowie. – To nie może być koniec – wył w głębi duszy. Przed oczami przeleciały mu obrazki jednej żony, drugiej żony, rozpuszczonych bachorów, wyciągów z konta. – Raty, kurwa, alimenty – myślał coraz bardziej popadając w popłoch. Jego przyboczni – mierni, ale zawsze wierni - stali z boku. Spąsowiali. Tani Armani ręce miał spocone bardziej niż zawsze. Biedroni i jego Klaudyna zdawali sobie sprawę, że zbliża się nieuniknione. Zawsze jednak liczyli, że wydarzy się to jednak trochę później, za parę lat. Ale do cholery, nie teraz! – Dobrze, że władzy w firmie po 001 nie przejmie Fellini – szepnęła Biedroniemu na uszko Klaud, by podnieść go nieco na duchu. Wtem wrota do centrum zarządzania Firmą otworzyły się. Pewny siebie, żwawym krokiem do Jej Królewskiej Mości dołączył, nie kto inny, a Fellini właśnie. – Od dziś to on przejmuje stery Firmy – oświadczyła wyniosłym tonem królowa. Biedroni i Klaud popatrzyli po sobie przerażeni. – No to już po nas – Biedroni westchnął ciężko. – Biedroni, kochany mój, przecież tego ajfona, co ci go ostatnio dali. To teraz, to teraz oni ci go przecież zabiorą – wyrzucała z siebie Klaud już szlochając. – Nawet tak kurwa nie mów – warknął, próbując w żołnierskich słowach przywrócić ją do pionu. Nie udało się. Zaczęła już wyć i rwać włosy z głowy. Rozmazała się cała. Chwilowe zamieszanie wykorzystał Tani Armani. Przedarł się przez tłum pracowników i miło mikrej postury dostał się w pobliże Felliniego. – Fellini mój, Fellini ty mój najdroższy. Powiedz mi czy jest jakakolwiek szansa żebym został w Firmie? Będę ci wiernie służyć, bo taka jest moja natura. Mogę zrobić dla ciebie naprawdę dużo, ba, co ja pieprzę – zrobię dla ciebie wszystko! – szeptał trzymając się jego rękawa. Fellini tylko przecząco pokręcił głową i się uśmiechnął. Wszak był mężczyzną heteroseksualnym i nie lubował się w mężczyznach przypominających małych chłopców. Kilka godzin później Biedroni nawiązał kontatk z 001 za pomocą Facebooka, platformy stworzonej kiedyś przez amerykański wywiad. – Kochani, damy radę – napisał, a łzy kapały mu na klawiaturę. – No bo tego, no bo tego ajfona szkoda – powtarzał sobie pod nosem, a oczy mu się zaszkliły gdy pomyślał o Samsungu.
odpowiedź
User
czytający ze zrozumieniem
hm...po stylu rozpoznaję autora :))))) Przekazuję dane zainteresowanym ;)
odpowiedź
User
A
Strzał jak z prawdziwego AK 47.
odpowiedź