SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Piotr Ogiński: Blogerzy pokazali, że potrafią się jednoczyć w ciężkich chwilach

- Według mnie w internecie nie powinno być granic. Niech granicą będzie tylko nasza wyobraźnia - mówi nam Piotr Ogiński, którego konflikt z marką Sokołów odbił się w ostatnich dniach szerokim echem w mediach.

Dołącz do dyskusji: Piotr Ogiński: Blogerzy pokazali, że potrafią się jednoczyć w ciężkich chwilach

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
oglądający i czytający ze zrozumieniem...
Witam Państwa.
Czytając - do tego momentu - wszystkie komentarze mam wrażenie, że pisanie o tym czego się nie rozumie jest wiekszości mocną stroną.
Mam pytanie: kto z szanownych komentujących widział film, o którym mowa?
- a może kilka pytań...
1. co w filmie było tak nagannego, żeby zwracać się do sądu w tej sprawie? [czy sądy mają mało zajęć ze sprawami, które są o wiele, wiele poważniejsze?]
2. jak to się dzieje, że owe mięso - firmy pozywającej - zachowało się tak a nie inaczej po obróbce termicznej?
3. dlaczego do ugody doszło tuż przed rozpoczęciem programu w tv?
... wiele pytań jeszcze można zadawać... ale w temacie, a nie wszystkich tutaj temat sprawy interesuje...
Niektórzy z szanownych komentujących wolą jedynie zwyzywać i uciec... czy Was równiez należy podać do sądu za szarganie dobrego imienia pana Piotra???
pozdrawiam wszystkich i zachęcam do zorientowania się przynajmniej w jakimś stopniu (możliwym do osiągnięcia bez kosztów i zaangażowania osobistego) w sprawie przed publikowaniem swoich wypowiedzi.
odpowiedź
User
chrum chrum
Facet myślał, że dostanie od firmy dwie tony schabowych, a tu pozew i 150 tys. zł (czysty blef). NO I WYOBRAŹNIA WYMIĘKŁA.
odpowiedź
User
Polonez Ogińskiego
Tatarka od Sokołowa to ja w sklepiku na pewno nie kupię. No może wcisną mi go gdzieś w jakimś restauranie. CHoć nie, do polskich restauranów to ja nie wchodzę, bo tam śmierdzi smrodem, jak mawial mój obdarzony, fantastycznym, nadprzyrodoznym powonieniem synek. STrtasznie się tu madralują koleżanki i koledzy powyżej. Co jeden to większy mądrala. Bon weekend !!!
odpowiedź