Raport przygotowany przez Reuters Institute for the Study of Journalism jest poświęcony sześciu rynkom europejskim (w tym polskiemu), na każdym z nich przeanalizowano sytuację na podstawie dwóch ogólnokrajowych oraz jednego regionalnego dziennika oraz jednej komercyjnej stacji telewizyjnej.
W naszym kraju Reuters przyjrzał się danym dotyczącym „Gazety Wyborczej”, „Faktu”, „Dziennika Zachodniego” oraz TVN24.
Z raportu wynika, że pod względem konsumpcji mediów w Polsce wciąż mocną pozycję na tle Europy ma telewizja – każdy Polak ogląda ją codziennie przez 247minut. To drugi co do wielkości wynik - więcej na telewizję poświęcają codziennie jedynie Włosi, a najmniej czasu przed telewizorem spędzają Finowie.
Polska ma najwyższy wskaźnik (58 proc.) użytkowników, dla których istotnym źródłem codziennych informacji są media społecznościowe. Najbardziej wstrzemięźliwi pod tym względem są mieszkańcy Niemiec.
Na przeciwnym biegunie znalazła się w wypadku Polski sprzedaż dzienników w drukowanej wersji. Na tysiąc mieszkańców w naszym kraju przypada 61 egzemplarzy (tyle samo we Włoszech), we wszystkich pozostałych krajach ujętych w raporcie wskaźnik ten jest wyższy.
W Polsce gros wszystkich wydatków reklamowych (53 proc.) przypada na telewizję, na drugim miejscu jest internet (24 proc.), zaś na prasę przypada obecnie jedynie 3 proc., co oznacza spadek aż o 63 proc. w latach 2010 – 2015.
Pomimo malejących nakładów reklamowych na segment prasowy w naszym kraju okazuje się, że według raportu Reutersa większość przychodów reklamowych polskich wydawców pochodzi z drukowanych wydań dzienników, a nie z ich kanałów internetowych.
W segmencie cyfrowym tylko „Gazeta Wyborcza” czerpie przychody nie tylko z reklam emitowanych w sieci, ale także z płatnego dostępu do treści.
W naszym kraju większość (62 proc.) użytkowników trafia do internetowych newsów za pośrednictwem wyszukiwarki, 38 proc. przy wykorzystaniu mediów społecznościowych, a 28 proc. odwiedzając bezpośrednio stronę wydawcy lub korzystając z jego aplikacji. To zupełnie inna sytuacja niż np. w Finlandii, gdzie internauci w poszukiwaniu newsów wchodzą bezpośrednio na stronę wydawcy (62 proc.), a tylko 15 proc. odbiorców treści pochodzi z wyszukiwarki.
