Samuel Pereira, Marcin Tulicki i były dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk zostali zdymisjonowani zaraz po powołaniu nowych władz Telewizji Polskiej 19 grudnia ub.r. Wszyscy nie uznali tych decyzji i do połowy stycznia nadal przebywali w siedzibie TAI w centrum Warszawy. Towarzyszyło im kilka osób z redakcji oraz politycy PiS, prowadzący rotacyjnie kontrole poselskie.
26 grudnia Adamczyk został powołany przez Radę Mediów Narodowych na prezesa Telewizji Polskiej.
Samuel Pereira kilka dni temu w wywiadzie w Telewizji wPolsce.pl stwierdził, że nowe kierownictwo Telewizji Polskiej zaproponowało im, żeby opuścili siedzibę TAI, a wtedy nadawca rozstanie się nimi na korzystnych dla nich warunkach: dostaną pieniądze za okres wypowiedzenia i zakaz konkurencji.

- Dla nas było oczywiste, że nie możemy się zgodzić na pewne bezprawie, bo inaczej sobie nie moglibyśmy spojrzeć w lustro - podkreślił Pereira (w poniższym nagraniu mówi o tym w 17. minucie.
Według Tomasza Syguta, dyrektora generalnego Telewizji Polskiej, sytuacja wyglądała inaczej. - Panowie Pereira i Tulicki demonstrowali w obronie tzw. wolnych mediów i nie uznawali nowych władz TVP, a jednocześnie na początku stycznia przesłali do biura kadr propozycje korzystnego dla siebie rozwiązania umowy - stwierdził w rozmowie z „Polityką”.

- Czyli uznają nas wtedy, kiedy jeszcze z tej firmy można wyciągnąć kolejne setki tysięcy złotych? Oczywiście odmówiliśmy - dodał.
Samuel Pereira: porozumienie było z Matyszkowiczem
Do jego słów Samuel Pereira odniósł się na platformie X. - 1. Porozumienie o którym mówi @Polityka_pl zawarliśmy z legalnym prezesem, Mateuszem Matyszkowiczem 2. Przesłane zostało do legalnych pracowników, którzy pracowali w TVP przed 20.12. 3. Nie zawierało nic ponad to, co wynikało z naszych umów - wyliczył.

13 stycznia Pereira, Tulicki i Adamczyk opuścili siedzibę TAI. - To trudny moment dla wolnych mediów. Chcę zapewnić, że walka o wolność i praworządność trwa - przyznał Michał Adamczyk. - Dziś zaczęła się noc wolności słowa, ale kiedyś jeszcze nadejdzie dzień - podkreślił. Zapowiedział, że zaczyna teraz “ofensywę z prawnikami, która ma wykazać, że działania ludzi Sienkiewicza są bezprawne”.
Kilka dni później Telewizja Polska potwierdziła, że cała trójka została zwolniona dyscyplinarnie. - W przypadku Pana Samuela Pereiry, zwolnienie podpisane kwalifikowanym podpisem elektronicznym zostało wysłane na jego adres e-mailowy, z którego kontaktował się w bieżącym miesiącu z Działem Zasobów Kadrowych Spółki, a w pozostałych dwóch przypadkach złożenie oświadczeń nastąpiło osobiście - przekazało centrum informacji TVP portalowi Wirtualnemedia.pl.

Samuel Pereira w niedawnym wywiadzie w Kanale Zero stwierdził, że prawdopodobnie skieruje w tej sprawie pozew przeciw nadawcy do sądu pracy.











