Nowa polityka "Trybuny"

W "Trybunie" zaczęły pojawiać się artykuły, które przypominają fikcyjne ogłoszenia

Redakcja Wirtualne Media
Redakcja Wirtualne Media
Udostępnij artykuł:

W "Trybunie" zaczęły pojawiać się artykuły, które przypominają fikcyjne ogłoszenia z filmów szpiegowskich. Mają nie informować, ale kogoś przestraszyć - informuje najnowszy "Newsweek."

Najnowsze dziennikarskie osiągnięcie "Trybuny" umknęło szerszej publiczności. Pod wielkim tekstem, poświęconym publikacjom gazet o różnych aferach z udziałem SLD-owców (innych afer teraz nie ma), dociekliwy dziennikarz o inicjałach M.B. (czyżby sam naczelny Marek Barański?) zadaje pytania szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu.

- Czy pan wie, iż dziennikarska Warszawa huczy od informacji z "pewnego źródła", że "Newsweek" dobiera się panu do skóry - dociska M.B. - Widać Agencja Wywiadu bardzo się komuś naraziła. Komuś jakiś interes przeszedł koło nosa. - Owszem, słyszę o tym.

Ale ja przecież jestem od tego, żeby słyszeć - dywaguje Siemiątkowski. M.B. podrzuca tematy: "Newsweek" ma się ponoć zająć interesami żony Siemiątkowskiego z Grekami i z pewną cypryjską firmą, która sprowadza do Polski ropę naftową. W odpowiedzi SLD-owski szef wywiadu tłumaczy, że lubi grecką kuchnię, a poza tym "w nic nie gra". - Jeśli już, to tylko w gry, które prowadzą służby specjalne. Ale wtedy na ogół wygrywam - kończy bardzo groźnie.

Pomińmy ten uroczy akt prężenia muskułów polityka, który od zawsze kochał służby specjalne. Skupmy się na "Trybunie". Wywiad redaktora M.B. to majstersztyk - pytanie tylko czego. Nie pojmie go żaden zwykły czytelnik, ale nie do niego jest skierowany. Przypomina raczej anons zamieszczony w gazecie, który ma kogoś przestrzec albo przestraszyć. Znamy takie ogłoszenia - z powieści kryminalnych i szpiegowskich. Teraz możemy je sobie poczytać w lewicowym dzienniku.

Tak się składa, że nikt z dziennikarzy "Newsweeka" nie rozmawiał o żadnych zarzutach czy podejrzeniach ani z ministrem Siemiątkowskim, ani z nikim z nim związanym. Skąd więc informacje, którymi żongluje Barański, mówiąc, że "huczy od nich cała Warszawa"? Może z jego sennych majaków? Może od dziennikarzy "Trybuny", którzy zamiast pisać własne teksty, zajmują się śledzeniem i podsłuchiwaniem kolegów?

A może - przeraża mnie ta hipoteza, ale muszę ją postawić - minister Siemiątkowski rozmawia tak naprawdę sam ze sobą. Wszak chwali się, że jest od tego, żeby słyszeć. Czyżby to jego podwładni przekazywali redaktorowi Barańskiemu odpowiednie materiały? A może zajmują się tym funkcjonariusze bratniej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Czy mamy się bać podsłuchów - podobnie jak dziennikarze "Gazety Wyborczej" w apogeum afery Lwa Rywina?

Redaktor Barański znany był zawsze z poszukiwania nowych form sztuki dziennikarskiej. Podczas stanu wojennego wyspecjalizował się w podtykaniu mikrofonu wystraszonym kobietom z Solidarności, sterroryzowanym przez Służbę Bezpieczeństwa, zagrożonym aresztowaniem. Młodsi czytelnicy nie pamiętają tych reporterskich eksperymentów, ale to swoim dawnym umiejętnościom zawdzięcza zapewne Barański awans na szefa "Trybuny" w 2002 roku. Awans, którego nie byłoby zapewne bez osobistej akceptacji Leszka Millera - pisze Piotr Zaremba w "Newsweeku".

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"