– Na osłabienie złotego, które obecnie obserwujemy, wpływało wiele czynników ryzyka o charakterze wewnętrznym – mówi Piotr Szulec, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pioneer Pekao Investments. – Patrząc z punktu widzenia tego, co się może zadziać w polskiej gospodarce w 2017 r., obecnie wszyscy oczekują, że IV kw. w tym roku będziemy mieli do czynienia z dalszym spowolnieniem polskiej gospodarki, a odbicie przyjdzie na przełomie I i II półrocza przyszłego roku, to można by śmiało założyć scenariusz, że polski złoty będzie mocniejszy niż to, co widzimy dzisiaj.
W 2016 r. polska gospodarka zachowywała się gorzej, niż ktokolwiek mógł przypuścić przed rokiem. W pierwszym półroczu tempo wzrostu z trudem przekroczyło 3 proc. W III kwartale spadło poniżej wszelkich oczekiwań do 2,5 proc. Tymczasem założony w ustawie budżetowej wzrost miał wynieść 3,8 proc. Źle się też miała polska waluta, wobec której euro umocniło się od początku roku o 4,4 proc., dolar o przeszło 7 proc., a frank o niemal 6 proc. Zdaniem Piotra Szuleca tak mocne osłabienie złotego wobec głównych walut jest jednak nieuzasadnione.

– Jak patrzymy na zachowanie się kursu euro-złotego czy w relacji do dolara, to widać wyraźnie, że niektórzy inwestorzy trochę się zagalopowali, co tylko przyspieszy właśnie to odreagowanie, którego oczekujemy – mówi dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pioneer Pekao Investments. – Jeżeli chodzi o polskiego złotego, to tu również będziemy mieli dwie rzeczy, które chyba w największym stopniu będą wpływały na kondycję naszej waluty. Jedna to będzie kwestia budżetu na 2017 r. Jeżeli inwestorzy uznają, że nowy rząd będzie miał problem z realizacją założeń budżetowych, to to będzie osłabiało złotego. Ale oczekiwana poprawa stanu polskiej gospodarki, szczególnie w II półroczu, powinna wpływać znowu wzmacniająco na polskiego złotego.
David Hauner z Bank of America Merrill Lynch uważa, że złoty należy do walut z największą perspektywą umocnienia. Choć słaba waluta wspiera eksporterów, to eksport netto jako składnik PKB w ostatnich miesiącach szwankuje. Z danych NBP wynika, że we wrześniu 2016 r. wartość eksportu towarów wyniosła 66,2 mld zł, a importu 67,1 mld zł. Eksport towarów wzrósł o 2,6 mld zł, tj. o 4,1 proc., natomiast import towarów zwiększył się o 3,7 mld zł, tj. o 5,8 proc. Saldo obrotów towarowych było ujemne i wyniosło 0,9 mld zł, w analogicznym miesiącu 2015 r. było ono dodatnie i wyniosło 0,2 mld zł.

– Jeżeli chodzi o punktowe położenie, jakiego byśmy oczekiwali w relacji euro do złotego czy dolara do złotego, to tutaj wydaje się, że poziomy 4,50, które obserwujemy dzisiaj w relacji do euro, są to poziomy zdecydowanie za wysokie, ale też poziomy, które mogą wspierać polski eksport – zauważa Szulec. – To jest ten czynnik składowy PKB, który nie zachowuje się tak mocno, jak powinien się zachowywać przy tych poziomach euro-złoty. I być może właśnie w 2017 r. zobaczymy pozytywne efekty takiego właśnie poziomu kursu.











