Cyniczni realiści kontra naiwni idealiści - o branżowej nerwicy słów kilka

Dziwią mnie wypieki na twarzy pojawiające się w branży reklamowej w związku z jakąś kampanią reklamową - pisze dla Wirtualnemedia.pl Marek Staniszewski, założyciel agencji Heuristica odnosząc się do akcji Reserved „Polish boy wanted”.

Beata Goczał
Beata Goczał
Udostępnij artykuł:
Cyniczni realiści kontra naiwni idealiści - o branżowej nerwicy słów kilka

W tym tygodniu okazało się, że pokazywany od kilku dni w mediach społecznościowych film o poszukiwaniach polskiego chłopaka przez dziewczynę z zagranicy „Help!Help! Polish boy wanted!” to czysta fikcja i zapowiedź kampanii reklamowej marki odzieżowej Reserved (należącej do spółki LPP).

Film w sieci bije rekordy popularności - w ciągu kilku dni wyświetlono go ponad dwa miliony razy i został najpopularniejszym wideo w Polsce na YouTube. Temat poszukiwania Wojtka przez egzotyczną piękność odbił się echem w większości mediów. Mówiono i pisano o nim m.in. w TVN, „Teleexpressie”, Polsat News, Wirtualna Polska, na Wprost.pl, Gazeta.pl czy Pudelku.

Marek Staniszewski: Cyniczni realiści kontra naiwni idealiści

Ponieważ od dwóch lat mam okazję obserwować branżę reklamową z lekkiego dystansu, po raz kolejny dziwią mnie wypieki na twarzy pojawiające się w związku z jakąś kampanią viralową. Z tego, co wiem takie kampanie dokładnie temu mają służyć – aby było o nich głośno i aby budziły emocje, więc pytanie: skąd te zrywy zacietrzewienia i powszechne larum? Łatwiej mi zrozumieć emocje konsumentów i odbiorców, którzy „wkręcani” w przeróżne narracje bywają wściekli lub rozczarowani, że oto ktoś zrobił w balona, ale dlaczego takie same emocje pojawiają się wśród reklamiarzy, tego za bardzo pojąć nie mogę.

Jedyna hipoteza, jaka mi przychodzi do głowy to pogłębiająca się branżowa nerwica. Neurotyczność ta z kolei wynika ze zwiększonej dawki stresu i narastającej frustracji - efektów mniejszych niż dawniej budżetów i narastającej lawinowo ilości roboty, której nikt już sensownie przerobić nie jest w stanie. Zamiast więc brać się do roboty - nawet za mniejsze pieniądze - branża się emocjonuje wszelkimi memami i pierdołami wygrzebanymi na YouTubie.

Wiem, że to opinia generalizująca i być może co dla niektórych przez to krzywdząca, ale jako dawny „człowiek reklamy” poczuwam się do tego, by się nią podzielić.

Wracając do samej kampanii „Polish boy wanted” - co do konsumentów to (jak to bywa w przypadku prowokacji) ich opinie błyskawicznie się polaryzują. Ci, którzy dali się zwieść romansowej historii, a później czar prysnął („cóż za kpina z wartości, cóż za kpina z miłości!”) wściekli są pewnie sami na siebie, że po raz kolejny okazali się naiwni.

Ale skoro lubią romanse, to najprawdopodobniej przyzwyczaili się do tego, że takie opowieści różnie się kończą. Więc w zasadzie o co tu się wściekać? Miała być miłość a wyszło, że to reklama. To i tak jakiś rodzaj happy endu, bo zawsze mogło być gorzej.

Ci zaś którzy dali się wkręcić, ale rozwiązanie ubawiło ich, zamiast rozczarować (i śmieją się teraz z naiwnych) lubią prawdopodobnie inne historie: takie, w których zawsze się okazuje, że „ktoś za tym wszystkim stoi”, „dobro nigdy nie wygrywa”, „w życiu chodzi tylko o pieniądze, władzę i seks” itp.

Można więc powiedzieć, że w opiniach pojawiły się dwa skrajne segmenty „naiwnych idealistów” i „cynicznych pragmatyków”. No i w zasadzie wszyscy ludzie z grubsza na takie postawy się dzielą: idealistów i realistów. Jedyne co jest interesujące w tej polemice, to udział ilościowy segmentów. Nie wiem jak ten rozkład wygląda w dyskusji, a chętnie bym się dowiedział. Jeśli ktoś monitoruje to w sposób ilościowy, to posiądzie dosyć cenną wiedzę na temat młodych odbiorców (pokolenia millennialsów, igreków, gamma, teta, ipsilon - czy jak ich tam dzisiaj zwą). Będzie miał bowiem kolejny dowód na potwierdzenie tezy jaką właściwie postawę – filozofię życiową – ci młodzi ludzie w większości reprezentują (ja już chyba nawet wiem jaką).

Czy taka kampania jest żenująca czy dobra to rzecz jasna pytanie retoryczne. Marka, która się pod nią podpisuje sama się o tym przekona, ale na pewno nie w tym tygodniu, a pewnie i nie w tym roku. Wszystko zależy od tego w jaki sposób takie działanie wpisuje się w całościową strategię marki i strategię komunikacji. Jeśli Reserved chce być postrzegany jako brand młodzieżowy, „z pazurem”, nieco buntowniczy i zadziorny (trochę tak wyglądają ich kolekcje), to lekko cyniczna i prowokacyjna kampania jedynie umocni takie postrzeganie marki.

A że zdaniem niektórych idealistów robią sobie jaja z miłości?

No cóż, przecież jak wiadomo miłość cierpliwa jest, miłość łaskawa, nie jest zazdrosna i nie szuka poklasku. Więc i tak nic jej nie może zaszkodzić.

Zresztą jak napisał pięknie Tuwim, a wyśpiewała Ordonówna: miłość ci wszystko wybaczy. Virala też.

Marek Staniszewski, założyciel agencji Heuristica

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów