Koniec 2015 i początek 2016 r. był dla polskiej sceny startupowej ciekawy i obfitował w znaczące wydarzenia świadczące o dalszym rozwoju tego segmentu. Przykładem mogą być inwestycje funduszu Inovo.vc w Brand24 i portal isivi.pl czy pozyskanie nowych środków na rozwój przez Prowly i SALESmanago.
Przewidując sytuację na polskiej scenie startupowej w br. dla serwisu Wirtualnemedia.pl eksperci podkreślali, że nasz kraj może stać się regionalnym liderem europejskim, choć możliwa jest korekta inwestycji ze strony VC. Teraz okazuje się, że według twardych danych polska branża VC nie jest bynajmniej prymusem zarówno na tle świata, jak i Europy.
Istotnych informacji na temat sytuacji segmentu VC na starym kontynencie oraz jej porównania z innymi częściami świata dostarcza prezentacja przygotowana przez Seedcamp.

from
Dane wskazują, że zarówno pod względem umów zawartych pomiędzy funduszami VC a startupami, jak i wysokości inwestycji kontynent europejski konkuruje co prawda z obszarem azjatyckim, ale pozostaje daleko w tyle w zestawieniu z Ameryką Północną.

Okazuje się też, że wiele amerykańskich funduszy rozwija dynamicznie swoją działalność w Europie zastępując lokalne fundusze VC w znaczących inwestycjach.
Obecnie na rynku europejskim funkcjonuje ponad 800 firm VC, a 80 proc. z nich zarządza kwotami niższymi niż 100 mln euro. Przy okazji okazuje się, że na scenie startupowej zaledwie kilka ośrodków europejskich (Londyn, Sztokholm, Berlin, Paryż, Moskwa) odpowiada za prawie połowę aktywności branży VC na kontynencie.

Według danych przedstawionych w prezentacji Polska nie jest niestety znaczącym miejscem na europejskiej mapie startupowej. Potwierdza to wykres dotyczący udziału inwestycji typu VC w krajowym PKB poszczególnych krajów na świecie i w Europie. Wśród liderów tego zestawienia są Izrael, USA, Kanada i Szwecja. Polska znajduje się na szarym końcu listy wyprzedzając jedynie Włochy i Grecję.

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci polskiej branży VC wskazują na różne przyczyny nienajlepszej kondycji funduszy inwestycyjnych i wspierania rozwoju startupów. Ostro stawia sprawę Rafał Brzoska, inwestor i prezes grupy Integer.pl. - Jesteśmy w ogonie Europy dlatego, że naszego kraju nie postrzega sie poważnie na mapie finansów świata - podkreśla otwarcie Rafał Brzoska. - Dobicie OFE, degradacja roli GPW i wypływ kapitału z polskiego rynku kapitałowego zmarginalizowały Polskę. Tym samym fundusze i LPs, które zasilają VC w gotówkę nie są skłonne do inwestycji w nie. A to przekłada się na słabą pozycję samych VC i finansowanie przez nich projektów. Wszystko działa jak łańcuch naczyń połączonych - tłumaczy Brzoska.
W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Błażewicz, prezes SALESmanago i współtwórca funduszu Borubar Ventures, choć zwraca uwagę na nieco inne kwestie. - Prawda jest taka, że polskich startupów, które działają międzynarodowo jest garstka i mają bardzo małą skalę - zaznacza Grzegorz Błażewicz. - Startupowy hype dotyczy tylko i wyłącznie naszego środowiska, które jest jak na Polskę realnie mówiąc niewielkie. Inna sprawa, że jak w zeszłym tygodniu byłem w indyjskim Silicon Valley w Bangalore praktycznie codziennie każda duży dziennik miał sekcję lub jakiś tekst poświęcony tamtejszym startupom. Tam ten hype jest wspierany na poziomie bardzo opiniotwórczych mediów i to przyciąga do tych startupów poważnych lokalnych inwestorów, którzy wcześniej inwestowaliby pewnie w tradycyjne gałęzie przemysłu. U nas bardziej media interesuje kto komu milion ukradł niż kto ten milion zarobił. Przykład takiego braku wsparcia: Jak puściliśmy ostatnio newsa o 25 mln inwestycji w naszą firmę, to odezwała się Agencja Informacyjna Dow Jones z Nowego Jorku z prośbą o dodatkowe komentarze, a dla Polskiej Agencji Prasowej temat kompletnie nie zaistniał - podkreśla Blażewicz, od razu jednak zaznacza, że nie jest bynajmniej pesymistą jeśli chodzi o polską branżę VC.

- Proszę nie traktować tego jako marudzenie - tak po prostu jest i ja to akceptuję - wyjaśnia szef SALESmanago. - Pomimo tego jestem bardzo dużym optymistą. Ten rynek dopiero u nas się tworzy - oprócz ogólnego wsparcia ze strony różnych instytucji, walidowania tego typu inwestycji - brakuje bardzo również zakumulowanej, przekazywanej ogólnie wiedzy o tym jak startupy się robi, jak działa mechanika inwestycji kapitałowych VC - to jestem przekonany ogarnie szerzej już kolejne pokolenie - przewiduje Błażewicz.
Nieco inaczej sytuację polskiej branży startupowej i VC ocenia Marcin Szeląg, partner w funduszu Innovation Nest. - Polska i venture capital nie idą w parze - przyznaje Marcin Szeląg. - Mimo wielu dobrych chęci naszej skromnej branży nadal daleko nam do europejskich i światowych liderów. Patrząc na udział inwestycji VC w PKB Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc i nie powinno to nikogo dziwić. Polska branża venture capital dopiero raczkuje. Pomimo dobrych rządowych inicjatyw wciąż za mało pieniędzy płynie do firm zarządzających. Aby fundusze VC w znaczący sposób wpłynęły na polską gospodarkę, potrzebujemy świadomych inwestorów instytucjonalnych. Krokiem w dobrym kierunku może być powołanie funduszu zarządzanego przez PZU - wskazuje Szeląg.

Komentując nienajlepszy klimat wokół polskiego segmentu, VC Maciej Sadowski, CEO StartUp Hub Poland, kreśli nieco szerszy obraz sytuacji branży w naszym regionie, przy okazji też wskazuje przyczyny braku masowych inwestycji VC w naszym kraju.
- Wyzwania stojące przed środkowoeuropejskim rynkiem VC skupia jak w soczewce przypadek Polski. Środkowoeuropejskie rynki wschodzące szybko zaadaptowały zachodnioeuropejskie standardy gospodarczo-prawne i stały się obszarem taniej produkcji dla globalnych graczy szukających optymalizacji kosztowej – zauważa Maciej Sadowski. - Dziś - szczęśliwie - rezerwa w postaci niewysokich oczekiwań polskich specjalistów się kończy, a nowym napędem stają się przewagi konkurencyjne oparte na wiedzy. Duży potencjał intelektualny polskiej kadry inżynieryjnej, świetna (niestety często niewykorzystana w pełni) infrastruktura badawcza oraz zdolności i postawa młodych managerów mogłyby stać się zaczynem innowacyjnego zwrotu naszej gospodarki – prognozuje Sadowski, od razu jednak wskazuje na przeszkody stojące przed dynamicznym rozwojem branży.
- Niestety, stały odpływ talentów bez uzupełniania go ze strony napływu nowych ogranicza liczbę szans inwestycyjnych dla funduszy venture - wyjaśnia Sadowski. - Rynki bez stałego napływu nowych projektów, bez sieci inkubatorów technologicznych i akceleratorów nie przyciągną inwestycji typu venture. Państwo może reagować zachęcając inwestorów do lokowania swoich pieniędzy w krajowe startupy zmniejszając ich ryzyko wsparciem publicznych środków, ale nadal czekamy na taką organizację rynku, która utrzyma odnoszące sukcesy startupy i ich centra B+R w kraju przed relokacją. Przewidywalność rynku, proste, czytelne i stabilne zasady inwestowania pobudzające rodzimy kapitał, wykorzystanie najlepszych funduszy VC jako swoistej busoli alokowania środków publicznych oraz systemowe i masowe przyciąganie do kraju pionierów innowacji z regionu oraz ośrodków polskiej emigracji to warunki konieczne do zwiększenia liczby inwestycji oraz ich wartości. Kalifornia, Izrael czy Singapur mocno postawiły na konkurencyjność ekosystemu, przygotowując dobrą infrastrukturę materialną i prawną oraz zachęty fiskalne, ale wystrzeliły dopiero przyciągając do siebie i akumulując talenty na masową skalę. Polska zajmuje dziś wysokie 23 miejsce w Indeksie Innowacyjności Państw Bloomberga, ale dopiero 38 miejsce w Indeksie Atrakcyjności dla Talentów (GTCI). Dysproporcja tych wyników to miara naszej corocznej intelektualnej straty, która staje się zyskiem inwestycyjnym bardziej atrakcyjnych rynków VC. Pobudzenie i utrzymanie w kraju rodzimych talentów oraz wygranie konkurencji o 400-500 najlepszych startupów autorstwa polskich emigrantów w UK czy USA, czy też naukowców z Ukrainy i Białorusi to racja stanu naszej gospodarki. Polska ma dziś wszelkie warunki do powtórzenia sukcesu legendarnych rynków VC, ale jest to ścieżka tylko dla odważnych inwestorów i liderów politycznych, w dodatku współpracujących ze sobą - zapowiada Sadowski.
Najwięcej optymizmu płynie z oceny sytuacji dokonanej przez Rafała Pluteckiego, szefa Campus Warsaw, który dostrzega co prawda braki polskiej branży VC i ich przyczyny, zwraca jednak uwagę na duży potencjał naszej sceny startupowej i jej otoczenia.
- Ilość i wielkość aktywnych funduszy venture capital jest pochodną dojrzałości i wielkości społeczności startupowej na danym rynku - podkreśla Rafał Plutecki. - Tworzenie społeczności startupowych to proces wieloletni, silnie wspierany przez aktywnych przedsiębiorców którzy budowali i sprzedali swoje firmy oraz inicjatywy rządowe, korporacyjne i akademickie. Dopiero dojrzały i współpracujący ze sobą ekosystem oferuje wiedzę i kontakty, które są potrzebne przedsiębiorcom w szybszej budowie spółek i z mniejszą ilością popełnianych błędów. A jak pojawi się duża ilość przedsiębiorców - natychmiast pojawiają się liczne fundusze venture capital. Dziś obserwuję w Polsce bardzo dynamiczny rozwój ekosystemu, szereg inicjatyw społeczności startupowych, silne wsparcie rządowe oraz znaczny udział międzynarodowych koncernów - jak np. Campus Warsaw. Polskie firmy i ośrodki akademickie zaczynają wykazywać zainteresowanie i powinny dołączyć w ciągu 12-24 miesięcy. Potrzebujemy jeszcze 3-5 lat, aby ilość i jakość młodych firm przyciągnęła znacznie większy kapitał. Przy utrzymaniu obecnego tempa i realizacji rządowych planów - to realistyczny horyzont czasowy. Obecnie działające fundusze venture capital w Polsce zarządzające środkami na poziomie 50 mln złotych za 3-5 lat mogą zarządzać środkami na poziomie 400 mln złotych, udział środków publicznych nadal pozostanie istotny - prognozuje szef Campus Warsaw.











